 |
|
Stoję na starcie, choć mety byłam blisko. Wczoraj miałam szczęście, a dziś straciłam wszystko.
|
|
 |
|
Jaka jest odpowiedź, gdy obraz jutra zamarł. Łzy, ból, upadek, a prawda taka sama.
|
|
 |
|
Cz. 1 Czasem rozmawiam z życiem o tym, co trapi mnie bardziej, niż innego cokolwiek na świecie. Czasem rozpaczliwie błagam, by pomogło mi stanąć na nogi, po tym jak z największą, pierdoloną bezczelnością zniszczyła dosłownie cały mój malutki raj. Czasem przełykam kolejne gorzkie łzy do mojego wnętrza, by poczuć kolejny raz, że jestem nic nie wartym człowiekiem, że jestem istotą pozbawioną sensu istnienia we wszechświecie. Czasem słyszę głosy, które niespokojne pełzają po mojej głowie, a potem najsilniejszym możliwym dźwiękiem zamieniają mój rozum w pył, który za kilka marnych sekund rozproszy się po tym zrozpaczonym świecie. Czasem moja dusza umiera, bo odczuwa szarpiący nią ból, a za chwilę cierpienie zamieni się w katusze, bo stęskniona przeszłość postanowiła ponownie zapukać do mych drzwi. Czasem kolekcjonuję wspomnienia, próbując złapać nawet te, które są subtelną ulotnością pośród tych ubiegających prędko chwil delikatności, czułości, czy gniewu.
|
|
 |
|
Cz. 2 Czasem życie wysłuchuje mnie do końca, lecz bywają momenty, w których zostaję kolejny raz boleśnie spoliczkowana. Czasem uparcie walczę, by dać życiu do zrozumienia, że jestem od niego silniejsza, ale dostaję ponownie bolesny cios, lecz tym razem, w serce. Czasem rozmawiam z życiem o uczuciach, które szarpią moje serce, ale tylko czasem..
|
|
 |
|
Uczucie między ludźmi jest perfekcją i finezją. Istnieje, rozpływa się, jest wróżką, czarodziejką. Unosi, spada w dół, utrzymuje równowagę. Broni go przed niewiernością, wynagrodzi gorzko zdradę. Uderza w serce, co raz głośniej, próbuje w nim zamieszkać. Opanowuje je w całości, cichutko skrada nasze serca. Gości w nim na chwilę, a chwila staje się wiecznością. Wyryta w naszych sercach, staje się naszą miłością. Zawsze przeciwstawia się każdej słabostce, dwoje ludzi objawia się w pojedynczej jednostce. Nic nie zniszczy tej więzi, bo w końcu jest prawdziwa. Każdą najtrudniejszą walkę o tą miłość- wygrywa. Ona nie musi szukać już tej właściwej ścieżki, bo nigdy się nie kończy i trwa do grobowej deski.
|
|
 |
|
Nic o Tobie nie wiem, o nim zresztą też, ale jestem pewna, że kochałaś go do utarty tchu. Jestem przekonana, że był dla Ciebie całym światem, że nie wyobrażałaś sobie bez niego życia, że mogłaś poświęcić dla niego wszystko, bo był jedyny, niepowtarzalny. Był taki o jakim zawsze marzyłaś. Wiem też, że teraz gdy go nie ma tak okropnie cierpisz. Przecież znam to. Wiem, że nocami płaczesz, że tęsknisz i czekasz na jakikolwiek znak od niego. Wiem, że każdego wieczora rozpadasz się na kawałki i umierasz z miłości. Wiem, że nie potrafisz wyobrazić sobie, że Twoje życie może tak wyglądać, że on już nigdy nie wróci i ciągle będziesz sama. Ale wiem też, że to minie, że przyzwyczaisz się do bólu, a tęsknota z czasem zelżeje. I chociaż nigdy o nim nie zapomnisz, to w końcu zaczniesz życie od nowa. Zaczniesz się uśmiechać, a później poczujesz się całkowicie wolna. Tak właśnie będzie, jestem przekonana. / napisana
|
|
 |
|
Wyjdź w nocy z domu. Złam zasady. Wykrzycz wszystkie żale i smutki. Zapal papierosa. Zaciągnij się wspomnieniami. Weź głęboki haust powietrza. Przemyśl swoje życie. Odrzuć przeszłość. Zapij smutki. Odizoluj serce od uczuć. Baw się. Nie trać czasu na miłość. Patrz ciągle przed siebie. Nie potknij się. Patrz w przyszłość. Narzucaj swoje zdanie. Bądź arogancka. Pyskuj. Bądź chamska. Stań się zimną, bezuczuciową suką. A na sam koniec odwróć się i zobacz, co ze sobą zrobiłaś. "Do widzenia! Może kiedyś spotkamy się po lepszej stronie świata!"- wykrzyknęło odbicie po drugiej stronie pękniętego lustra.
|
|
 |
|
Nie rozumiem siebie samej. Nie rozumiem swojego życia, toku myślenia. Nie rozumiem, jak często mogę wracać do przeszłości i nie ukazywać tego najbliższej mi osobie. Ciągle wieczorami zmierzam się z tym co było kiedyś, stykam się myślami z przeszłością, ale nie mówię o tym często. Nie dlatego, że nie chcę. Ja tego nie potrafię, wciąż robić. Bo czuję się wewnętrznie zagubiona w tym temacie. Tyle mam jeszcze nieposkładanych myśli i wspomnień, od których jestem uzależniona, od których nie potrafię odejść bądź uciec. To co do mnie ciągle wraca, rani. Rani, ale nie zawsze jest to mocny ból. Czasami po prostu to taki wewnętrzny ból, który zamieniam na chwilę słabości, na łzy. Niekiedy zaś jest to coś silnego, coś przed czym mogę się bronić całym ciałem, a i tak to we mnie uderzy. Bo dawne życie jest nadal we mnie. Wraca do mnie niczym bumerang. I tak będzie, dopóki nie poczuję, że mogę i chcę być szczęśliwa. Nie ułożę sobie życia dopóki nie wygram z tym co było, nie dam rady inaczej żyć.
|
|
|
|