 |
|
na prawdę chcesz, żeby wrócił? żeby był tu teraz z Tobą, z litości, tak na prawdę nic nie czując? nie pakowałabym się w to. wierz mi. lepiej nie mieć nic, niż mieć coś sztucznego, wymuszonego, na niby.
|
|
 |
|
stoisz w jednym momencie swojego życia z zapewnieniem, że zasługujesz na kogoś lepszego, takiego, który nigdy Cię nie zranił i nigdy nie skłamał, podczas kiedy serce wali jak oszalałe krusząc żebra i przypominając, że On był wszystkim.
|
|
 |
|
jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia, i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech, to, jak czule mnie łaskotałeś, zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki - pozwolę Ci odejść, lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią, i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.
|
|
 |
|
To takie cholernie dziwne. Kochałam Go, ale nie chciałam z Nim być, nie umiałam. Za bardzo mnie ranił...
|
|
 |
|
mam ochotę wziąść na śniadanie 20 tabletek i odpłynąć. pójść na lekcje tylko w sensie fizycznym, myślami być gdzie indziej. nie kontaktować i zapomnieć o tamtym. o tamtym co było kiedyś. on już zapomniał, ja też już powinnam. chodzi już z inną która zajęła tak jakby moje miejsce. tak z dnia na dzień. bum i tyle. ale to chyba dobrze. szczęścia im życzę. w głebi serca na prawdę im tego życzę. jeszcze to do mnie nie dociera, ale widząc ich szczęśliwych razem na szkolnym korytarzu, czuję że to jednak dzieje się na prawdę. już się stało.
|
|
 |
|
Czasami mam ochotę cofnąć czas chociaż o parę lat . Sprawić aby coś zaczęło się od początku . .
|
|
 |
|
- To gdzie mieszkasz? - Widzisz ten blok? - Tak. - To nie ten. :D
|
|
 |
|
Ja się najebałam ?! ja ?! po prostu mnie zarzuca w bok bo halny wieje XD
|
|
 |
|
lepiej mieć Parkinsona i troszkę wylać, niż Alzheimera i zapomnieć wypić. ;D
|
|
 |
|
w miarę czekania - przestaje powoli zależeć. / moje,stare.
|
|
 |
|
nie lubię patrzeć na to, jak psuje mi się kontakt z osobami, na których mi zależy. /?
|
|
 |
|
1) kolejne ognisko na zakończenie wakacji. kiełbaska pali się w ogniu, puste butelki walają się pod nogami, ktoś się obściskuje za drzewem. siedzę na ławkach obok przyjaciółki, a moja ciężka głowa opiera się o jej ramię. parę metrów dalej siedzisz Ty. śmiejesz się, wypijasz zawartość kieliszka i znów wdajesz się w rozmowę z naszymi wspólnymi znajomymi. Lekko przymykam powieki. alkohol powoli przejmuje władzę nad rozumem. po kilku, może kilkunastu chwilach jest cicho. nikt nic nie mówi, nie śmieje sie. "ee, no to ja pójdę poszukać chłopaków" -dociera do mnie głos kumpeli, otwieram oczy. jesteśmy sami. ty, ja i niezręczna cisza.
|
|
|
|