 |
nie mam pojęcia co będzie dalej i kto zostanie, gdy wszystkich wokół zabraknie.
|
|
 |
kolejną dawkę nikotyny mieszam z tlenem, po brzegi wypełniam nią płuca. zatruwanie się od wewnątrz weszło mi w nawyk, to codzienne, powolne zabijanie się bez bólu przypadło do gustu. wieczorem znów dojdę do wniosku, że to przecież i tak nie ma sensu, znów będę krztusić się łzami, zaciągając się ostatkiem sił. bezbronny organizm podatny, na każdą nową ranę, serce do sedna przepełnione bólem, może nie wiesz, ale od pewnego czasu, dla mnie jedynym wyzwaniem by przetrwać to pierdolone życie, jest nieustanne starcie z nim samym, tak po prostu.. o kolejny oddech. / Endoftime.
|
|
 |
To bezsensu, przecież wiem że już nie wrócisz. Nie będzie tak jak dawniej, nadzieja matką głupich. Chciałabym zaufać mojej wyobraźni. Wiem, Ciebie już to wszystko drażni. [mowdomniedalej]
|
|
 |
Uwielbiam Cię za to, że potrafisz wejść nawet na 2 minuty po godzinie 23 na gg specjalnie dla mnie. Jesteś, bo Cię potrzebuję. Zrozum tylko, że przez Twoje zachowanie czuję niedosyt, pragnę więcej, chcę Cię mieć tylko dla siebie, już na zawsze. [mowdomniedalej]
|
|
 |
znowu te chore rozkminy, kto powie pierwszy to co oboje wiemy
|
|
 |
Może lepiej powiedz ile jest w tym wszystkim szczerości, a ile współczucia. [mowdomniedalej]
|
|
 |
gdy rany powoli zaczną się zabliźniać, to wróci, być może zaledwie na krótką chwilę, tak godną wstrzymania oddechu, by znów za chwilę, bez powodu zniknąć, by ten kawał mięsa, zwany sercem na nowo po brzegi zapełnić wyłącznie bólem, by na jej dłoniach pozostawić jedynie krew, w oczach łzy, a na psychice draśnięcie, podobno, kolejne z serii tych kierowanych wciąż nieustannym uczuciem. / endoftime.
|
|
 |
to była miłość, ale ta prawdziwa, pomiędzy dwojgiem ludzi, dla których na świecie nie istniał nikt inny, niż Oni sami, dla których każda z przeszkód, była szansą na zwycięstwo. to dla Nich, nawet śmierć nie była wrogiem, On za Nią, Ona z Niego, dziś choć z zamkniętymi powiekami, wciąż razem, gdzieś parę centymetrów ponad chmurami, na nowo tym razem bez jakichkolwiek barier, wspólnie budują każde ze straconych uczuć, ciesząc się przy tym jedynie sobą. / endoftime, stare z zeszytu.
|
|
 |
Zapamiętaj, że moje "wyjdź" oznacza "jesteś gupim gupkiem, ale kocham Cię tak bardzo, że nie wiem jak bym bez Ciebie wytrzymała". [mowdomniedalej]
|
|
 |
Kiedy na niego wpadła, jakiś głos w głowie mówił jej, żeby odwróciła się i szła dalej. Owszem, próbowała, jednak jego wzrok działał jak magnes. Wpatrywała się w jego wielokolorowe oczy jak zaczarowana. Nie widziała nic poza nimi i słodkim uśmiechem tuż pod spodem. Ciągle miała nadzieję, że chłopak wyjąka chociaż marne "cześć", lecz on przeszedł bokiem i pokazał jak bardzo mu nie zależy. [mowdomniedalej]
|
|
 |
Zastanawiam się czy kiedykolwiek pomyślałeś, że mogłoby między nami coś być. Że jestem Ci potrzebna i wnoszę coś pozytywnego do Twojego życia. Czy kiedykolwiek za mną zatęskniłeś... [mowdomniedalej]
|
|
|
|