 |
|
Nawet jeśli kocha, nigdy nie będę tylko ja, już zawsze obok będzie ona. / Endoftime.
|
|
 |
|
Wiesz, co w tym wszystkim jest najgorsze? To, że wciąż pozostawiamy to co nasze, i oddalamy się nieco dalej czekając na trzeci ruch, którego nigdy nie ma. To, że wciąż oszukujemy samych siebie, że wciąż tłumaczymy własnemu sercu, że tak jest dobrze, kiedy tak nie jest. Szukamy powodów do złości w najmniejszych szczegółach, a kiedy wszystko zaczyna upadać, nie podpieramy tego. Czekamy, aż ta druga osoba coś z tym zrobi, kurwa czekamy na nie wiadomo co. A potem? Roniąc tysiące łez, gryząc wargi do krwi, raniąc własne ciało, nocami tęsknimy i w duchu poddajemy się przed samym sobą. Nie myślimy już tamtym sercem, mnożąc przy tym uczucia, być może domyślając się co w tej chwili może czuć ta druga osoba. Bierzemy po uwagę tylko siebie. Godność? Honor? Duma? Zastanów się nad koniecznością, zanim stracisz to, co naprawdę kochasz. / Endoftime.
|
|
 |
|
Na zewnątrz szczęśliwi, w środku puści do granic niemożliwości. Trwamy przez minuty w ciszy zagryzając wargi, hamując łzy. Rano wstajiemy jak gdyby nigdy nic. Głodni miłości chcemy zapomnieć. Oswajamy samotność - z innym człowiekiem, z papierosem, ze sobą. Prawda jest głęboko ukryta, wychodzi na jaw nocą, kiedy możemy być nadzy sami przed sobą bez udawania kogoś kim nie jesteśmy.
|
|
 |
|
a gdy ostatnio zadał mi pytanie:'dlaczego?' - zamarłam. bo co niby miałam mu powiedzieć? że się boję ? że przeraźliwie uciekam od jakiegokolwiek uczucia, byleby tylko nie zostać zranioną. że nie chcę wspólnych spacerów za rękę, bo jeszcze przyzwyczaję się do Jego uścisku? że tchórzę , gdy słyszę słowo 'związek'? i niby co? niby miałam mu powiedzieć, że boję się zaufać? że nie jestem w stanie oddać komuś części siebie, bo i tak niewiele już mnie zostało? nigdy. / veriolla
|
|
 |
|
Nie chce dawać jej uczucia, by potem je zabrać, bo takie błędy bardzo trudno się naprawia. Coś we mnie pękło, pojawiła się zmiana i chyba się nawet zacząłem zastanawiać
|
|
 |
|
Mówiłem jej, nie damy rady, przecież sam nie wiem jak mam żyć, to nie zmieni się, ja znam siebie
. Nie mówiła nic i nie odeszła wtedy, wierzyła we mnie choć kazałem jej przestać wierzyć, dostałem kredyt choć nie było szans na spłatę- wiem że bez niej wtedy dziś bym tu już nie stał raczej. Zdarzało się lać nienawiść po mordzie, a zdarzało się chlać z nią by zabić fobię. I skąd wiesz co siedzi we mnie dzisiaj? Raz przeraźliwy krzyk raz cholernie głucha cisza i nic nie przeczytasz z moich oczu
,czasem nawet widząc łzy, nic nie potrafię poczuć. Tysiące kroków dziennie tu stawiam, wokół tych bloków, a rzadko się zastanawiam.. błędy? Powiedz czego się boisz? ja dziś wiem jedno, lepiej uczyć się na swoich
|
|
 |
|
w miłość nie wierzę, ale wszystko się kręci wokół niej.
|
|
 |
|
Ja nie kocham ideałów, kocham ludzi którzy mnie niszczą. Którzy namawiają do grzechu i uczą jak umierać. Którzy prowadzą mnie w zakazane miejsca i dają gorzkie cukierki. Tacy ludzie mają obłąkane spojrzenie, żyją krótko, ale intensywnie. Ludzie ze skażoną psychiką, psychopaci. Ideałem nie są ci którzy powodują że czuję się bezpieczna, są to ludzie którzy wzbudzają we mnie strach. Którzy mówią o wolności a tak naprawdę nigdy jej nie zaznali. Żyjący na przekór, wytyczający nowe ścieżki.
|
|
 |
|
Nie sądzisz, że to głupie? To ciągłe udawanie, że nic dla siebie nie znaczymy? Omijanie się na wszelkie możliwe sposoby? Ukradkowe spojrzenia i uśmiechy? Po co to wszystko? Kocham Cię. I nie obchodzi mnie to jakim jesteś kretynem. Kocham Cię takim jaki jesteś. Chcę być w końcu szczęśliwa, wiem że Ty też.
|
|
 |
|
Wśród bałaganu i chaosu własnych myśli gubię się. Jak co dzień zmagam sie z własnymi potworami mieszkającymi pod łóżkiem. Kiedyś były to olbrzymy, postacie z horrorów czy przerośnięte pająki. Dzisiaj to lęki i fobie przed kolejnym dniem pełnym błędów. Nie śpię w nadziei, że w ten sposób uniknę kolejnego dnia. Czyż nie zaczyna się on tuż po przebudzeniu? Moje życie to jeden wielki i długi dzień. Pod dywan schowały się nadzieje, za szafkami marzenia. Mój bałagan w świecie i Ty. Jak dobrze, że jesteś, szkoda że jedynie za tą szafką. / histerycznie
|
|
 |
|
Byliśmy jak dwa różne płomienie świecy, czaisz? Ty chcesz ogrzać świat swym ciepłem, ja chcę go spalić
|
|
 |
|
i to już koniec, bo nie wiedzieliście, jak sprawić, aby gaszenie uczuć to nie weszło wam w nawyk. może to błąd, że milczałeś wobec niej dla zasady, bo skąd wiesz, może powiedziałaby, że... 'możesz zostać, ile chcesz, obmyśliłam dla nas dobry plan, razem zestarzejmy się, wciąż tak mało jest dobranych par
nie ma sensu szukać już, z nikim wcześniej nam nie było tak, szansę mógł nam dać sam Bóg, ostatni raz'...
|
|
|
|