 |
- Czego Ci brakuje najbardziej?
- Naszych rozmów
. I pytania: Co jutro robimy?
|
|
 |
Nie jestem robotem, tęsknię, płaczę.
|
|
 |
Powiedziałem Mateuszkowi, że mama poszła do nieba. Bardzo się z tego ucieszył. Zryczałem się wtedy jak bóbr.
|
|
 |
No bo my kochane znamy tylko towarzystwo oszustów, palantów, głupków, zboczeńców, brzydali, aroganckich, egoistów, chwalipiętów, idiotów. No i kiedy już napatoczy się takie ciacho, taki inteligentny , szarmancki i miły chłopak od razu się zakoch*jemy. To takie piękne, a takie przykre.
|
|
 |
Wiem, że mężczyzn się nie przypiera do muru, ale to była dojrzała decyzja. Nie wolno dać sobą pomiatać. On napisał, że przyjedzie za cztery miesiące. Żebym wytrzymała. To znaczy, że nie był gotów zrobić dla mnie nawet tak małej rzeczy. Trudno. Sam wybrał. Ile ja nocy przepłakałam,Bóg jeden wie.
|
|
 |
Dlaczego nie chciała z nim być? Chciała, tylko chciała też czegoś więcej. Żeby jakoś okazał, że naprawdę ona i tylko ona.
|
|
 |
Jak można tęsknić za kimś, kogo się nie zna i nie pamięta? Kogo się nigdy nie widziało i nie trzymało za rękę? Kto nigdy nie podniósł dziecka do góry i nigdy nie wziął na kolana? Jak można kochać kogoś, kogo nie całowało się na dobranoc ani wyjeżdżając na wakacje, na obóz, na kolonie, do dziadków na wieś? Kogoś, kto nie czekał i na kogo się nie czekało? Kogoś, kto sobie po prostu zginął, nie pamiętając o tym, że jest gdzieś jakieś małe dziecko?
|
|
 |
I jesteś tak cholernie doskonały, że przy Tobie czuję się taka niepoukładana, chaotyczna...
|
|
 |
Aż wreszcie przyznał, że owszem, spał z kimś innym - ale nie kochał jej, to był tylko seks. Tylko s e k s.
Oznajmił mi to tak, jakby chodziło o jakąś błahostkę. Mimo to te dwa słowa wpłynęły na moje życie, jak gdyby przejechano po nim buldożerem. On nie złamał mi serca, on je po prostu zmasakrował.
|
|
 |
Czas to złodziej, a jedną z pierwszych rzeczy, które ci odbiera, to poczucie humoru.
|
|
 |
Większość zakochanych ludzi przez ponad 85 % czasu dziennego i nocnego zajęta jest myśleniem o tej drugiej osobie, odczuwając przy tym nieustanną obawę przed odrzuceniem lub nieprzychylnością oraz bezradnością.
|
|
 |
Przypomina mi się historia buntownika, którego brytyjski kapitan Francis Drake postawił przed okrutnym wyborem: mógł zostać wysadzony na bezludnej wyspie lub ścięty. Buntownik wybrał to drugie. Musiał chyba wiedzieć, że izolacja zabija tak samo jak topór. Tylko wolniej...
|
|
|
|