 |
Choć różne są dni mijają zawsze bezpowrotnie
A różne wątki splatają się w całość na odchodne
|
|
 |
Możesz być dziś nikim dla całego świata
Pamiętaj, dla niewielu jesteś całym światem
Usta ludzi układają się w krzywiznę kłamstwa
To prawda, lecz nigdy nie mów "życie chuja warte"
O kilka łez ubożsi liczymy na cud
|
|
 |
Chociaż nadal noc, do góry głowa,
Wiem, gorzkiej prawdy nie rozcieńczą słodkie słowa
|
|
 |
Motywy są jasne, intencje nieczyste
Zawsze po stronie swoich, jakie to samotne miejsce
|
|
 |
Wiesz co? sama oszukuję się tak często
Znów w lustrze nie poznaję swojej twarzy
Niebo ma kolor sińców pod oczami
Czy do księżyca powinnam wyć?
Nie powiem, że nie stało się nic
A jak nie ty, to kto mi został?
To całe życie, jak słona kropla
|
|
 |
Dość już twoich i moich łez
Jak jest wiesz, masz twarz zasmuconą
Czujesz się Źle, daję słowo
Być skałą, wokół której toną
Zgadzam się z tobą, z każdą racją
Zrobię na przekór, z premedytacją
|
|
 |
Może chcę dobrze, ale przynoszę ból
I nagle wszystko wokół warte jest...
Biegnę do nikąd, choć coś mówi stój
Otwarta rana, ja znów sypię sól
|
|
 |
Otrząsam się z goryczy najlepszych wspomnień
Ciężki charakter, wiem, mam z natury
Ale chcę wierzyć w słońce, nie chcę już wierzyć w chmury
|
|
 |
Bez Ciebie życie w mieście, przez tydzień deszczu,
Wygląda nietrzeźwo, w zatęchłym powietrzu.
|
|
 |
Czy te oczy mogą kłamać? Jej oczy nie kłamią,
Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią
|
|
 |
W dzisiejszych czasach tylko to jest siłą,
Spijam słowa z Twoich ust- bezwarunkowa miłość
|
|
 |
Tak ciężko jest myśleć, że to mogłoby zniknąć
Wszystko, co pójdzie w górę musi spaść
Dlaczego nie możemy żyć życiem bez konsekwencji
I zawsze żyć teraźniejszością?
|
|
|
|