 |
I choć nie mam go na co dzień, codziennie mam go w głowie.
|
|
 |
Trudno zapomnieć
Wszystko co przeszliśmy
Ale nie mogę powiedzieć: kocham cię
Coś się zmieniło w sposobie jaki na ciebie patrzę
Boję się, że rozczaruję samą siebie
Jak winić tylko jedno
Że nie potrafię rozniecić tego płomienia ponownie
My nawet nie potrafimy być przyjaciółmi
Nie pomogłeś mi zaakceptować siebie samej
Nawet nie wiedziałam kim jestem
Dlatego jestem dumna że nie zostałam
|
|
 |
to samo widzisz w moich oczach,
co ja widzę w Twoich, wiem.
i najbardziej boli nas to, że nie czujemy nic.
znamy swoje dłonie, usta, ciała, lecz.. nie ma uczucia w tym.
to czego nie chcemy powiedzieć my sami,
mówi nam każda chwila dziś.
ale myślę, że prócz siebie nic nie mamy,
kurwa, nie mamy nic.
|
|
 |
Dobić się wyżej to nierealne w praktyce,
pierdol marzenia, masz przed sobą całe życie.
|
|
 |
wie że niebo to limit,
nie świadczą o nas nasze plany, ale co z nimi robimy.
|
|
 |
Przecież szukać to istny bezsens, ej.
|
|
 |
To musi być coś więcej niż chemia, która napędza organizm,
mamy serca by kochać, uczucia by móc je ranić.
Gdzieś, pomiędzy tkankami i słowami jest dusza,
która zmusza nas do pokonywania kolejnych granic.
|
|
 |
Złamane obietnice i złamane serca
Wiem, wiem
Myślałeś że wszystko czego potrzebujesz jest tu
Budowanie wiary na miłości jest gorsze
Puste obietnice będziemy nosić
Wiem,wiem
|
|
 |
Wykrzycz to na dachu
Napisz to na niebie
Wszystko co mieliśmy teraz odeszło
Powiedz im że byłam szczęśliwa
Moje serce jest złamane
Wszystkie moje blizny są otwarte
Powiedz im, jaką mam nadzieje, że to będzie
niemożliwe, niemożliwe
|
|
 |
Nie słuchasz jej
Masz gdzieś jak to boli
Dopóki nie straciłeś tej którą pragnąłeś
bo brałeś ją za pewnik
i wszytko co miałeś legło w gruzach.
Ale jesteś tylko chłopcem.
|
|
 |
wyciągam w powietrze dłonie, łapie cie, ale ty znikasz za każdym razem kiedy otwieram oczy, krzyczę do ciebie co noc, ty mnie wciąż nie chcesz słyszeć, nawet modlitwa o tobie coraz więcej żalu niesie, wciąz się nie poddaje, dlaczego? wyjdź z mojej głowy, wyjdź nie chce ciebie więcej, ściskasz mi klatke piersiową, trace oddech, krztuszę się, odejdź już proszę, ja cie błagam..
|
|
 |
To nie mój mały świat chcesz zobaczyć.
Słyszę cię, ale me oczy wciąż mnie rozpraszają, gdy patrzysz na mnie w ten sposób.
Nie mogę skupić się na twych słowach,
Przez ciebie się rozpływam.
To nie moim małym światem chcesz się dzielić.
Widzę cię, ale mój umysł nadal prowadzi inną grę.
Kiedy mówisz do mnie w ten sposób, nie mogę oddychać, nie mogę uciec.
Przejmujesz nade mną kontrolę.
|
|
|
|