 |
Ani jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur gnanych przez wichry. Leciała ulewa deszczu sypkiego jak ziarno. Wiatr krople jego w locie podrywał, niósł w kierunku ukośnym i ciskał o nasze postury jak i ziemię. A on? Ujmując moją dłoń przyklęknął na pokrytej wodą kostce brukowej wyjmując sprawnie z kieszeni małe pudełeczko. - Chce spędzić z Tobą każdą kolejną sekundę, minutę, kwadrans, godzinę, dobę, tydzień, miesiąc, rok, wiek. Pragnę byś była moja już na zawsze. - szepnął spoglądając wprost w moje tęczówki, a następnie otworzył pudełko. - Wyjdź za mnie. - dodał muskając wargami moją dłoń. A ja? Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa, chociaż wiele słów lgnęło na język. Słone krople napłynęły do oczu, a prawa dłoń, którą z tak wielką czułością ujmował wysunęła się, a na palec wślizgnął się pierścionek zaręczynowy. - Nieodwołalnie jesteśmy na siebie skazani. - wydusiłam w końcu po czym nasze usta zjednoczyły się w pieczęci miłości. / slonbogiem
|
|
 |
Odwagą nie jest odebranie sobie życia. Odwaga to iść przez życie, tak by nie myśleć o śmierci..
|
|
 |
Ty mi się tu tak ładnie nie uśmiechaj, bo mi się już kompletnie w głowie poprzewraca.
|
|
 |
najpierw mówisz, że kochasz, potem karzesz spierdalać.
|
|
 |
Ale Ty jesteś niezbędny da mnie, jesteś powietrzem, którym oddycham. Wierzę, że jeżeli kiedykolwiek mnie opuścisz, to nie będę miała powodu, aby istnieć.
|
|
 |
Bo Ty wracasz, opowiadasz jak to nie żałujesz, z jaką to tęsknotą się nie zmagasz, i niby mam w to uwierzyć i wrócić?
|
|
 |
Nie wiem gdzie, nie wiem kiedy i nie wiem po co, ale chcę Cię mieć przy sobie.
|
|
 |
a gdy pytają mnie o Ciebie , odpowiadam , że nie lubię rozmawiać o swoich porażkach.
|
|
 |
Mówią mi, że jestem zła. Mówią, że jestem egoistką zapatrzoną w siebie, mściwą, wredną kobietą. Lecz jak się zmienić, gdy ludzie codziennie dają tysiące powodów do bycia złym?
|
|
 |
Potrzebny mi tylko ktoś kto powie " wierzę w Ciebie".
|
|
|
|