 |
Heh.. Przeżyłam Woodstock, opalona i szczęśliwa.. wróciłam ;)
|
|
 |
łąka, wino, zachód słońca i Twoje usta. cały mój świat w kolorach sepii.
|
|
 |
skuty lodem ocean Twoich oczu
|
|
 |
pijackie obietnice szeptane nocą w wilgotne poduszki
|
|
 |
żniwa naszych umarłych uczuć
|
|
 |
wzajemność ukryta pod kurtyną mroku.
|
|
 |
wyłowiony z tłumu błysk Jego oka, cień uśmiechu. ulotne wspomnienie namacalnego sensu mojego dawnego życia.
|
|
 |
chcę na przystanek woodstock. ; C
|
|
 |
prawdopodobnie? straciłam sens, a wraz z nim straciłam chęć do życia, do tej monotonności, której przeważająca część to teren bólu, nie bólu głowy czy żołądka, bo to nic takiego, a ból serca. wewnętrzny ścisk, kłucie jakby wbijano Ci kolejny tysiąc tępych ostrzy. wiesz, czasami naprawdę nie wiem czego jeszcze mogę spodziewać się od życia, co jeszcze mnie czeka, i jedyne nad czym się zastanawiam, to to czy chcę w ogóle się tego dowiedzieć, czy chcę przeżyć przyszłość. / endoftime.
|
|
 |
|
Właśnie nadszedł czas, w którym stwierdzam że nie warto.
Nie warto na siłę, szukać czegoś, czego nie ma i nie będzie.
Wmawianie sobie że coś istnieje wcale nie powoduje że to się nagle pojawi.
Głupi kawałek szczęścia nie jest wart cierpienia, które rozrywa mnie od środka.
|
|
 |
Nie chcę wierzyć w słońce tuż po burzy, bo nadzwyczajnie go nie potrzebuję, nie potrzebuję ciepła jego promieni, ani tego, że znów będzie na parę chwil, by o zachodzie niepostrzeżenie zniknąć. Nie potrzebuję nadziei na lepsze jutro, definicji szczęścia czy sprostowań uczuć, nie potrzebuję niczego, bo dziś, nie mam już nic. / Endoftime.
|
|
|
|