 |
to wszystko siedzi gdzieś głęboko we mnie i na tyle, że spokojnie mogę uśmiechać się i nie zwracać uwagi innych na cały smutek powstający na mojej twarzy. mogę śmiać się, żartować, bawić się i udawać choć przez chwilę, że wszystko jest dobrze ale czar pryska gdy zbliża się wieczór. gdy każda myśl waży grubo ponad tonę a łzy same z siebie przeciskają się przez oczy, spływając po policzkach i czując słony smak na ustach uświadamiam sobie, że tęsknie i choćbym maskowała to najlepiej jak potrafię, będąc sama to przyjdzie i przypierdoli jeszcze mocniej, każdego dnia coraz bardziej.
|
|
 |
Miło jest nie czuć nic. Nie śpiąc w nocy leżąc na łóżku i wpatrywać się w ścianę, bo już nie ma się nawet siły płakać. Przeżywać każdy dzień tak samo bez zbędnych emocji i problemów. Brakuje mi Ciebie ale nie martw się, poradzę sobie. Przecież zawsze sobie radzę, prawda?
|
|
 |
Musiałam jednak iść, mama się niecierpliwiła, zapytałeś czy jutro będę miała czas, a ja z uśmiechem przytaknęłam. pocałowałeś mnie w czoło, przytuliłeś mocno do siebie i stwierdziłeś, że mnie nie wypuścisz. śmiałam się wtedy, nazwałam cię głuptasem i zasugerowałam ci, że się śpieszę. pocałowałeś mnie delikatnie a zarazem z wielkimi emocjami. oddałam pocałunek i kiedy już odchodziłam, ty odprowadzałeś mnie wzrokiem do domu i krzyknąłeś 'do jutra'. więcej spotkań już nie było. zapisał ją do swojej listy dziewczyn, które miał i za kilka godzin bajerował już inną. a dziewczyna dalej wierzy, że ją kocha i gdyby wrócił, dałaby mu kolejną szansę. tak bardzo go kochała, że wybaczyłaby mu wszystko, gdyby tylko chciał.. cz.2 charakterystycznie
|
|
 |
Spotkaliśmy się, jak zwykle, ostatnio robiliśmy to dosyć często, bo bardzo za sobą tęskniliśmy. chcieliśmy się spotykać codziennie i spędzać ze sobą każdą chwilę, jednak nie pozwalało na to wiele rzeczy. począwszy od szkoły, skończywszy na moich rodzicach. uważali, że byłeś dla mnie nieodpowiedni, 'zwykły rozpieszczony gówniarz, któremu jaranie wypaliło mózg.' tak twierdzili. ale kiedy już się spotykaliśmy, nie mogliśmy nacieszyć się swoim towarzystwem. wpatrywaliśmy się w siebie jakbyśmy byli sami, choć wokół nas chodziło wiele osób. oni nas nie obchodzili, liczyliśmy się my i nasza wspólna miłość. to było piękne uczucie. mieć obok siebie osobę, która cię kocha, wspiera i będzie z tobą w najgorszym momencie. siedziałam ci na kolanach, a ty ani razu nie stwierdziłeś, że jestem ciężka, wręcz przeciwnie, powiedziałeś mi, że jestem okropnie leciutka i że powinnam więcej jeść. tak się o mnie martwiłeś. urocze, prawda? cz.1 charakterystycznie
|
|
 |
Skończyło się. wszystko się skończyło. nic już nie ma. dosłownie nic. skończyła się ta wielka miłość, która miała być na zawsze, która miała pokonać wszystkie przeciwności losu, która była szczęściem, po prostu. to wszystko się skończyło. przykre prawda? najgorsze jest to, że zdecydowała o tym jedna osoba, nie obie, jedna, ON. zaprzepaścił wszystko, całą radość i miłość. a dziewczynie, w nim zakochanej odebrał jeszcze coś, całe serce, którym go darzyła i oddała mu już na samym starcie, całą duszę, całą ją. zabrał jej też wiarę w najważniejsze wartości człowieka, a w miłość przede wszystkim. zabrał jej wszystko, została z niczym / charakterystycznie
|
|
 |
|
chciała tylko jego oczu i ramion, on patrząc na na chyba czuł to samo.
|
|
 |
|
Powiedz mi, co się stało. Powiedz, dlaczego to wszystko ułożyło się w taki a nie w inny sposób? Mieliśmy być już szczęśliwi, pamiętasz? Obiecałeś! Tak bardzo tęsknie za tamtymi czasami, za każdym wspólnym wyjściem na spacer, za każdym uśmiechem który był tylko dla mnie, za każdym muśnięciem się naszych dłoni, za Twoim " nie jest Ci zimno? dam Ci swoje rękawiczki!", za każdym głupim tekstem, za tymi komplementami, za każdą kłótnią. Tęsknie. Za Twoją obecnością, która dawała mi nadzieję, na lepsze jutro. I definitywnie było lepsze, a wtedy tego nie doceniałam. Nie wiedziałam ile mam przy sobie. A czas na złość zamiast iść szybciej - idzie w zwolnionym tempie coraz bardziej mnie raniąc. / agathe96
|
|
 |
|
dopóki jesteś ze mną szczery, ja wszystko zrozumiem.
|
|
 |
|
chciałabym napisać, że Cię kocham, tęsknie i coraz bardziej boli kolejny oddech. nie przyznaje się nikomu ale co noc płacze w poduszkę i krztuszę się łzami. podobno z każdym dniem miało być coraz lepiej, w końcu sama tak mówiłam a tak naprawdę z każdą minutą jest coraz gorzej. mózg powoli uświadamia sobie, że już nie przyjdziesz, nie przytulisz i nie powiesz jak bardzo mnie kochasz ale serce wciąż czeka i wierzy. wiem, że nie mogę tego zrobić, przecież sama zapewniałam że to minie i oboje będziemy szczęśliwi, osobno. wiesz jak ciężko przyznać mi się do błędu.
|
|
 |
Płaczę bo widzę jak oboje cierpimy nie radząc sobie bez siebie. Chciałabym coś zrobić, wrócić do tego co zaczęło się rok temu i zacząć wszystko od nowa. Przestaję sobie radzić i wcale się z tym nie ukrywam. Roztrzęsione dłonie, oczy pełne łez i pustka w głowie. Najgorzej jest kiedy ktoś przypomni mi o Tobie wybucham płaczem nie potrafiąc się uspokoić. I wiesz co? Patrząc w dal, nie widzę końca tego. Boję się, że to nigdy się nie skończy.
|
|
|
|