 |
Nie wiem co mam powiedzieć, opadam z sił, czuję się jak wrak, jakis pieprzony titanic, który tonie, gubi się, nie ma już dla niego szans. tak się czuję. przykre prawda? dziewczyna, zwykła nastolatka, mająca zaledwie szesnaście lat, nie radzi sobie z życiem i najchętniej by z nim skończyła, ale coś jej nie pozwala, pewnie strach, przed śmiercią, ale czego tu się bać? śmierć to ukojenie, wystarczy kilka pociągnięć żyletką, połknięcie kilku tabletek, alkohol, silne dragi, przecież to nie wiele, wystarczy chwila, a życie? życie to ból, cierpienie, żal, brak chęci do czegokolwiek i uczestniczący w nim zawistni ludzie, którzy psują nam psychikę próbując nas zniszczyć, chcą bysmy spadli na samo dno, by się już nie podnieść i udaje się to im, wspaniale. życie to prawdziwa walka, więc może lepiej wybrać śmierć? / charakterystycznie
|
|
 |
Nie zmuszę go żeby mnie kochał więc nie wydzwaniam do niego całymi dniami choć wiem, że i tak nie odbierze. Nie czekam już na wiadomość od niego bo nie chcę się znów zawieść. Nie płaczę po nocach bo łzy i tak nic nie dadzą. Po prostu mam nadzieję, że nadejdzie w chwila w której on poczuje, że czegoś mu brakuje. Może będzie wtedy szedł na trening albo palił fajki z kolegami i coś zakuje go w środku. Sięgnie po telefon, wybierając mój numer kliknie zieloną słuchawkę ale oprócz skrzynki pocztowej nie usłyszy niczego innego. Podejdzie pod mój dom i od sąsiadów dowie się, że niedawno się wyprowadziłam. Nie będzie mógł spać w nocy aż w końcu zobaczy mnie na ulicy z innym i rozpierdoli go od środka.
|
|
 |
Nie lubię o nim rozmawiać. Nie lubię opowiadać o tym co nas łączyło, bo co to tak naprawdę było? Nie była to miłość po grób, bo dziś nie jesteśmy już razem. Nie było to zwykłe niewinne zauroczenie bo byliśmy pewni kiedy mówiliśmy 'kocham'. Wciąż słysząc jego imię na chwilę przestaje mi bić serce a oczy napełniają się łzami. Czasem czytam nasze rozmowy w których nazywałeś mnie 'moja' i uśmiecham się sama do siebie przejeżdżając językiem po słonych z łez wargach. Nie umiem sobie go wyobrazić z inną przy boku i nie wierzę, że on nie rzuciłby się z pięściami widząc mnie w ramionach innego. A najgorzej jest wieczorami, bo to wtedy zawsze najwięcej rozmawialiśmy. Nocą zawsze wszystkie słowa stawały się magiczne, a obietnice wyjątkowe. Chcę wyć z bólu ale z moich ust nie pada żadne słowo. I tak mnie to zabija, z każdym dniem coraz bardziej.
|
|
 |
nie zapominaj o mnie, nigdy. choć dziś kończy się nasza historia, to proszę, nigdy nie żałuj tego związku. przypomnij sobie w chwile, kiedy razem płakaliśmy lub śmialiśmy. kiedy planowaliśmy wspólne życie. pamiętaj o tym, że tylko mi byłeś w stanie powiedzieć o chorobie swojego ojca co świadczyło o wielkim zaufaniu. przypomnij sobie jak czułeś się w momentach kiedy nie odpowiadałam na telefony i nie wiedziałeś co u mnie. proszę, niech nigdy z Twoich ust nie wyjdzie 'to nie była miłość.'
|
|
 |
mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy. miniemy się na ulicy, będziemy stać obok siebie w autobusie, spotkamy się w centrum handlowym a potem zaprosimy na kawę. najpierw porozmawiamy o naszej pracy, jakie mamy plany na przyszłość. w końcu któreś z nas powie 'a pamiętasz jak?', spojrzymy sobie w oczy i zamilkniemy. przed oczami przejdzie nam wspólne spędzone 2 lata, każde spotkanie, każda rozmowa i kłótnia. wstaniemy, pożegnamy się i każdy pójdzie w swoją stronę. ale już nic nie będzie takie samo, coś nas poruszy w środku a jeszcze przez kolejne nocy będziemy mieć siebie w myślach.
|
|
 |
to wszystko przerasta mnie coraz bardziej. codziennie rano stoję przed lustrem, pociągam usta pomadką i ze łzami w oczach mówię 'dasz rade.' biorę torbę i wychodzę. spotykam się ze znajomymi, uśmiecham się, czasem nawet żartuje. jednak w każdej sekundzie, on jest moją jedyną myślą w głowie. siedząc na nudnej lekcji, spoglądam przez okno na szare niebo i zastanawiam się co u niego. gdy czuje wibracje w kieszeni, szybko wyciągam telefon by dowiedzieć się, że znów wygrałam iphone. wracam do domu, związuje włosy, przebieram się w luźne ciuchy, kładę się na łóżku i tęsknie. łzy nie pozwalają mi oddychać a jedyne co robię to walę pięściami w ścianę. każdy dzień wygląda tak samo i choć każdego dnia wmawiam sobie, że wszystko będzie dobrze to wcale tak nie jest ale nie potrafię i nie chce uwierzyć w to, że on już nie wróci.
|
|
 |
śmieszą mnie niektóre dziewczyny tutaj, które liżą chłopakowi dupę, choć wpis byłby najbardziej chujowy na świecie.
|
|
 |
Życie, ja, on. Ale nie my.
|
|
 |
na początku naszego związku nigdy nie pomyślałabym, że tak to wszystko się potoczy. nie przychodziło mi do głowy, że kiedyś może zabraknąć nam tematów do rozmowy. ciężko było mi myśleć, że moglibyśmy przetrwać dzień bez rozmowy ze sobą. trudno było mi sobie wyobrazić Ciebie z inną dziewczyną. nie wiem kiedy to się stało, kiedy tak bardzo się zmieniliśmy. ale wiesz co się nie zmieniło ? nasze uczucia. trudno jest nam być razem lecz uczucie pozostało, wciąż mijając się nie potrafimy spojrzeć sobie w oczy bo ból rozrywa nam serce. przykro, naprawdę przykro.
|
|
 |
Jest trzecia w nocy. Za oknem jest szaro, ponuro, smutno, toczy się wielka burza. Trach, słychać nagły trzask pioruna. Ja nie śpię. Nie mogę. To trwa już cztery miesiące. Bezsenność. Nie czuję zmęczenia, bo jedyne co czuję to ból psychiczny, wewnątrz serca, głęboko w środku. Tam jest tak samo jak na dworze. Szaro, ponuro, smutno, a o burzy, która jest we mnie już nie wspomnę. Pioruny również słychać. Tylko to nie pioruny jak może się wydawać, tylko trzaski pękającego serca. Powstają na nim kolejne rysy, kolejne pęknięcia, aż na samym końcu się rozpada. Potrzebuje kogoś, kto może je uleczyć, jednym gestem czy słowem, ale osoba, która tu jest potrzebna, najwidoczniej nie ma na to chęci. Przykre. / charakterystycznie
|
|
 |
Cześć. Jak my dawno ze sobą nie pisaliśmy. Ale muszę ci się do czegoś przyznać. Dalej mam twoje wszystkie sms'y, które zapychają mi skrzynkę odbiorczą, ale nigdy w życu ich nie usunę, dlatego, że kiedy mi ciebie brakuje - zawsze je czytam, zamykam oczy i cieszę się jak dziecko, bo wyobrażam sobie, że przyszedł on przed chwilą, zaledwie kilka minut, potem otwieram oczy i wszystko znika, czar pryska, wraca szara rzeczywistość i świadomość, że to co było, stało się przeszłością, już nigdy się nie powtórzy. Trochę chujowe nie sądzisz? Zwłaszcza, że ty jesteś szczęśliwy, a ja nie robię nic innego tylko cierpię, w środku, głęboko. A przecież kiedyś chciałeś tylko mojego szczęścia? Ponoć, ale jak widać wiele się zmieniło, a ty przestałeś kochać, chociaż kiedyś obiecywałeś, że będziesz już zawsze. / charakterystycznie
|
|
|
|