 |
bardzo fajny happysad na rebel.tiwi o pierwszej piętnaście w nocy i fajna pląsająca ja!
cieszę się z moich nowych cudeniek, patrz butów, no i urządzam małe prywatne święto z powodu powrotu moblo do życia! *fanfary*
mamy dwa kwadranse po pierwszej i robimy fondue z piankami, nasza dieta idzie niebiańsko dobrze, wszyscy to wiedzą.
paćka wyżera czekoladę, zła, oj, zła. a niech żre, w depresji jest dziewczątko w końcu.
usunę się teraz z mej pozycji niekoniecznie strategicznej, patrz : z kanapy z palącym laptopem na kolanach. adieu, mon cher. // staroć z 25 lipca. o-em-dżi.
|
|
 |
pierdoleni egoiści, martwiący się o własną dupe .
|
|
 |
Tego o czym z Tobą milczałem, nie zapomnę do końca życia. / moblowicz .
|
|
 |
jest sobie 7:41.
piję kawę i usiłuję odgonić od siebie natłok myśli, wspomnień rzucających mi się na szyję.
nie wiem gdzie jestem, nie wiem co robię, nie wiem co czuję. chcę odejść daleko stąd. zniknąć, uciec, znaleźć odrobinę szczęścia w tym pokręconym, marnym żywocie.
szlag by to. sama przed sobą nie potrafię się przyznać do tego, za czym tęsknię. kursor mruga do mnie z częstotliwością raz na sekundę a ja patrzę jak zahipnotyzowana. co robić, co robić, co robić?
psychodelicznie wiruje świat. błyszczą moje myśli.
po policzku spływa paląca łza, a kawa się skończyła. zaczyna padać. rozkosznie. "a ja gapię się w zaplute deszczem okno, widzę jak, znika Rynek, znika Stare Miasto, słyszę jak tylko dzwoni szkło o szkło... gdzie jesteś?"
dobre pytanie. tyle, że ja na nie odpowiedzieć nie zdołam.
7:53. kursor mrugnął już 720 razy. puszcza oczko i czaruje. zaczaruj mnie i Ty.
przyjedź.
wróć.
zostań.
BĄDŹ.
|
|
 |
"-ej idziesz na lola?
- no idę.
- to chodź za dom." // z Karoliną.
|
|
 |
W każdym miejscu, gdzieś, ktoś stracił najbliższych. Mamę, tatę, brata, siostrę, chłopaka, męża, dziecko .. Każdy przeżywa, to na swój sposób. Jedni popadają w depresje, inni w nałogi, jeszcze inni odbierają sobie życie. Mimo tych tragedii czas idzie dalej, chwile uciekają w niepamięć. Strata boli, tak to prawda. Bo każdy z nich dawał to, co miał najlepszego . Troszczył się, dawał wsparcie , kiedy było źle starał się wywołać uśmiech na naszej twarzy. zawsze sprawy innych stawiał na pierwszym miejscu, bo były ważniejsze . Dopiero po ich odejściu uświadamiamy sobie, jak wiele wnosili do naszego życia, jak bardzo byli potrzebni i żałujemy tego, jak bardzo czasem ich krzywdziliśmy, choćby swoimi słowami . W takiej chwili coś rozpierdala Cię od środka, bo wiesz, że znaczyli więcej niż wszystko, i że już nigdy nie powiesz im tego, czego nie zdążyłeś, nie naprawisz błędów, nie dasz więcej szczęścia..
|
|
 |
zwiążcie mnie. zamknijcie w białym pokoiku bez klamek, z miękkimi ścianami.
|
|
 |
bite her lip and lick her neck.
|
|
 |
mózg lewym uchem wypływa, ciepłym strumyczkiem moczy bark, łaskocze, malując fantazyjne wzory na obojczyku.
|
|
 |
pusto wokół, pusto we mnie.
chodź, przynieś pół litra i pozwól mi o wszystkim zapomnieć.
|
|
|
|