 |
nie chcę z nim już być, ale nie potrafię przyjąć do wiadomości, że mogłaby być koło niego inna dziewczyna.
|
|
 |
nie potrafię zapomnieć, nie o osobie dzięki, której żyłam przez całe 14 miesięcy.
|
|
 |
stał z kolegami i z nią, wychodziłam z szatni kiedy ich zobaczyłam. chciałam zawrócić, ale było już za późno. przechodziłam obok ich, usłyszałam piskliwy śmiech Twojej panienki. fakt, różniłyśmy się. szarpnąłeś mnie za rękę, spojrzałam na Ciebie gniewnym wzrokiem. - nie wierzę, że mogłeś być z takim kimś. - powiedziała, zawieszając Ci się na ramieniu. - ja też nie. - odpowiedział. chciałam uciec, przyśpieszyłam ale po chwili wróciłam i podeszłam do Ciebie. - mam nadzieję, że będzie przy Tobie kiedy problemy rodzinne Cię przerosną, kiedy będziesz chciał wyjść w środku nocy i zapalić szluga, ona nie odmówi mówiąc, że jest bez makijażu. tak cholernie Ci życzę, żeby nie była tylko dziewczyną na wyjście. - odwróciłam się na pięcie i poszłam w swoją stronę.
|
|
 |
wierzyłam, przez tyle czasu wierzyłam w każde jego słowo. tylko po to, żeby kurwa teraz się dowiedzieć, że to wszystko było kłamstwem i nie miało dla niego znaczenia.
|
|
 |
kiedy zrozumiałam, że już go nie kocham? wtedy kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać.
|
|
 |
upadam, z każdym razem coraz niżej. codzienne nocne przemyślenia, podczas, których wylewam litr łez nie dają mi żyć. kiedyś próbowałam udawać, że wszystko jest dobrze. teraz już nie, najzwyczajniej na świecie mam dość udawania i kłamstwa dookoła.
|
|
 |
Spytał czy mi już na nim nie zależy, nie odzywam się na sms'y. W za dużym swetrze, brudnym od tuszu do rzęs, pogryzionymi wargami odpowiedziałam mu, że to nie jest tak, że mi nie zależy. Ja po prostu nie daję sobie już rady.
|
|
 |
mogłam się tego spodziewać. kiedy chcę zapomnieć, wracasz. obiecujesz, że się zmienisz i będzie jak dawniej. następnie znów odchodzisz i jesteś sobą.
|
|
 |
|
Jeszcze przyjdzie taki czas, kiedy to Ty będziesz umierał nocami z bólu tego mięśnia po lewej stronie klatki piersiowej. I wtedy przypomnisz sobie o mnie, o tym jak jak cierpiałam po Twoim odejściu. Dobrze wiedziałeś, że bez Ciebie nie dam rady, to zostawiłeś mnie w chwili, gdy nie miałam kompletnie nic.
|
|
 |
|
Obiecaj mi, że nigdy nie zapomnimy, kim dla siebie jesteśmy, ile razem przeżyliśmy i ile jeszcze przejdziemy, obiecaj mi, że będziemy zawsze i nie będziemy musieli przypominać sobie, że powinniśmy być, obiecaj mi, że za miesiąc, pół roku czy dwa lata z takim samym zapałem będziemy planować swoje wspólne życie, obiecaj mi, że będąc na drugim końcu świata nie będę musiała zastanawiać się, co w tym momencie robisz, bo właśnie będziemy kolejną godzinę gadać przez telefon, obiecaj mi, że nigdy nie będę musiała płakać podczas oglądania naszych wspólnych zdjęć, obiecaj mi, że nie muszę się niczego obawiać. Obiecaj mi, proszę.
|
|
 |
|
Czekam kiedy powiesz mi, że to co było między Nami wciąż jest i wciąż jest ważne.. /pezet
|
|
 |
|
Nie obiecujesz już nigdy nic więcej. Nigdy nie dotrzymujesz słowa, wręcz przeciwnie. Zawsze kłamiesz, olewasz daną obietnicę, nie zważasz na to, jak ktoś może przez to cierpieć. Zapewne teraz bym płakała, mówiła, że mam wyjebane na Ciebie i wszystko co wokół mnie jest, nie dopuszczałabym nikogo do siebie, ale wiesz... Jednak nie będę powtarzać błędów z przeszłości. I tak nie wierzyłam w Twoje słowa. Owszem, może troszkę się łudziłam, że jesteś inny, że nie jesteś, jak większość ludzi, i że może coś się odmieni, ale moje spostrzeżenia szybko uświadomiły mnie, że takim ludziom, jak Tobie nie wolno ufać. Ba ! Żadnym ludziom nie powinno się ufać, a jednak ciągle popełniam te błędy. Lecz spokojnie.. Nie musisz się mną już więcej przejmować. Moja komórka już nie zna Twojego imienia, nie pamięta Twojego numeru. Za parę dni tak samo i ja zapomnę, że istniał ktoś taki, jak Ty w moim życiu. Nie będę rozpaczać po stracie kolejnego dupka.
|
|
|
|