stał z kolegami i z nią, wychodziłam z szatni kiedy ich zobaczyłam. chciałam zawrócić, ale było już za późno. przechodziłam obok ich, usłyszałam piskliwy śmiech Twojej panienki. fakt, różniłyśmy się. szarpnąłeś mnie za rękę, spojrzałam na Ciebie gniewnym wzrokiem. - nie wierzę, że mogłeś być z takim kimś. - powiedziała, zawieszając Ci się na ramieniu. - ja też nie. - odpowiedział. chciałam uciec, przyśpieszyłam ale po chwili wróciłam i podeszłam do Ciebie. - mam nadzieję, że będzie przy Tobie kiedy problemy rodzinne Cię przerosną, kiedy będziesz chciał wyjść w środku nocy i zapalić szluga, ona nie odmówi mówiąc, że jest bez makijażu. tak cholernie Ci życzę, żeby nie była tylko dziewczyną na wyjście. - odwróciłam się na pięcie i poszłam w swoją stronę.
|