 |
|
Ciebie tam nie było. to tylko wiatr głaskał moją dłoń...
mam chorą podświadomość. to się chyba da wyleczyć ?
|
|
|
|
zaczęłam cierpieć na bezsenność.
nawet nie wiesz co można sobie ubzdurać przez całą noc.
|
|
|
|
chcę żebyś wiedział, że każde z Twoich słów
tkwi w mojej pamięci.
i zanotuj; tkwić będzie poniekąd nie umrę.
poniekąd śmierć nie dotknie moich rozognionych policzków
zimnymi dłońmi.
|
|
|
|
nigdy nie powiedziałeś mi `żegnaj`. tak samo jak nigdy nie powiedziałeś mi `witaj`. wolałeś po protu wejść w moje życie niezapowiedziany, wyjść niewidziany.
|
|
|
|
nie spodziewam się, że wrócisz,
ale jeśli tak, to bez słowa przebiegnę z Tobą pod tęczą.
zostawię Cię i schowam się pod łóżko.
będę tam powoli, boleśnie umierać z miłości.
|
|
|
|
wiesz, często łzy powodują utratę ostrości widzenia,
kiedy waham się na parapecie dziesiątego piętra,
myśląc o Tobie, myśląc, że tam będę miała Ciebie więcej.
|
|
|
|
spraw, żeby było jeszcze pięknie,
spraw, żeby było jeszcze dobrze.
spraw, żeby u mnie na parapecie
wylądowała jedna z gwiazd nieba dzisiejszej nocy,
spraw, żeby ta burza o 4 nad ranem
przyniosła więcej ukojenia niż miliony Twoich słów.
|
|
|
|
czasem mam wrażenie, że cały świat
zjednoczył się tylko po to, by pokazać
mi wielkiego fucka.
|
|
|
|
Bóg nie może pominąć
tego małego, niezwykle szczęśliwego kawałka naszej wieczności.
|
|
|
|
jako jedyny umiałeś za rękę poprowadzić
moje sny do spełnienia,
jako jedyny potrafiłeś zakochać się
w moich rzęsach gdy spałam,
jako jedyny twierdziłeś, że jestem doskonała.
|
|
|
|
chciałabym zatrzymać ten moment,
choć się jeszcze nie wydarzył,
nie rzucić go gdzieś w wir parszywej przyszłości.
|
|
|
|
Dodaj komentarz
