 |
|
weź dziekankę, przylec, wynajmiemy na rok mieszkanie, będziemy się żywic tonami popcornu przy starannie wyselekcjonowanym kinie, z marihuaną i resztą miękkich używek potrafiących zaćmić rzeczywistość i stworzyć podstawy nowej.
|
|
 |
|
Kiedyś odejdę, nadal cię nie znając. Wtedy wspomnisz moje duże ciemne oczy. Moje milczące wymówki. Moje żałosne jęki przy zasypianiu. Moje troski, których nie potrafisz odegnać. Przypomnisz sobie to wszystko, kiedy mnie już nie będzie.
|
|
 |
|
Chciałabym pachnieć dla Ciebie jaśminem i przynosić Ci senne marzenia, zamykać powieki, żeby pozwolić zapomnieć na chwilę o złym świecie, chciałabym smakować jak pierwsze letnie zerwane ukradkiem truskawki, małe soczyste szczęścia. albo lekkim, wiosennym wiatrem, żeby rzęsy kołysał, delikatnie łaskotał; słońcem, kiedy zmokniesz w ulewie, tęczą o poranku. chciałabym być całym niebem gwiazd albo chociaż może miłością, która serca wypełnia po brzegi, smakuje jak truskawki, pachnie jaśminem, daje uśmiech jak tęczę.
|
|
 |
|
i znowu pada.
tak jakby ktoś, tam w górze, płakał razem ze mną .
|
|
 |
|
zawiesiłam się pomiędzy wspomnieniami a wyśnionymi sytuacjami, które nie nastąpią.
|
|
 |
|
zobaczysz, uciekniemy stąd, znikniemy między pomiędzy gdzieś,
nie mamy nic do stracenia.
|
|
 |
|
01:01, kocham cię.
02:02, kocham cię.
03:03, kocham cię.
04:04, kocham cię.
05:05, kocham cię.
06:06, kocham cię.
07:07, kocham cię.
08:08, kocham cię.
09:09, kocham cię.
10:10, kocham cię.
11:11, kocham cię.
12:12, kocham cię.
13:13, kocham cię.
14:14, kocham cię.
15:15, kocham cię.
16:16, kocham cię.
17:17, kocham cię.
18:18, kocham cię.
19:19, kocham cię.
20:20, kocham cię.
21:21, kocham cię.
22:22, kocham cię.
23:23, kocham cię.
00:00, kocham cię.
kocham cię.
całą dobę.
|
|
 |
|
nie znam innego człowieka, który znałby mnie lepiej od niego.
on jeden wie co oznaczają moje 3 kropki w smsie.
on jeden wie, że ma znaczenie to, ile wykrzykników stawiam po słowie nie.
on jeden jest.
|
|
 |
|
Mogę mieć najgorszy dzień pod słońcem. może mi zdechnąć złota rybka, wykipieć mleko i bóg wie, co jeszcze. mogę od rana do wieczora leżeć na łóżku, gapić się w sufit i wegetować. ale wystarczy, że Ty masz problem. najmniejszy. wystarczy, że zgubiłeś bilet jednorazowy na autobus nocny, przez przypadek wysypałeś na podłogę pół worka cukru albo założyłeś prawą skarpetkę na lewą stronę - to zmuszę się, żeby wstać i ukryć to jak się czuję, jak mi źle, samotnie. jak mi cokolwiek. tylko dlatego, że Twój problem jest dla mnie zawsze ważniejszy - bo jak Ty przestajesz się uśmiechać, to mój świat traci kolory.
Przecież to jest jakaś paranoja...
|
|
 |
|
proszę wybaczyć, że brak mi sił o ciebie walczyć.
|
|
 |
|
ja wszystko wytrzymam, tylko... ja muszę czuć, że ty mnie kochasz, słyszysz ?!
|
|
 |
|
otwarte drzwi. bije z nich dziwny chłód. odwracam się. próg dotyka Twoich stóp.
|
|
|
|