 |
nieistotny był czas, którego zabrakło. czas, który skończył się tak szybko, przeminął z kolejnym podmuchem jesiennego wiatru - nasz czas. piękne było to, że przez ten krótki moment, kochał mnie, że cień, który od dzieciaka podążał za moją osobą i pilnował na każdym kroku, w tamtej chwili zapomniał o całym świecie łącząc się z szarą plamą za Jego plecami. byliśmy razem, ot tak, splatając ze sobą nasze chaotyczne oddechy.
|
|
 |
|
Tęsknię za tamtymi chwilami gdy czułam się kochana
|
|
 |
rok temu, kupując przed bramą cmentarną znicz i zapałki, otulałam się mocniej kurtką i powstrzymywałam łzy cisnące się do oczu. dochodząc do grobu kumpla zaciskałam dłonie, w myślach wytykając Bogu, że zabrał do siebie człowieka, który miał kawał życia przed sobą. patrzyłam, jak On tam siedzi, chowa twarz, a orientując się, że jestem tuż obok szepcze pod nosem cholerne 'młoda, wiesz, że to ja powinienem tam zginąć?'.
|
|
 |
3006 - plusików. 52 - cytowania. 10 279 - wizyt. Strasznie Wam dziękuje. ♥ mam nadzieje, że podobają Wam się moje wpisy Drogie Moblowiczki i Moblowicze. :D I, że nadal będą się one Wam podobać. ♥ miłego czytania. ; )
|
|
 |
Stała w strugach deszczu obmyślając plan by zrobić to delikatnie, ze spokojem i bez niepotrzebnych nerwów. Zobaczyła Go w oddali jak zmierza w Jej kierunku, Jej serce przyśpieszyło swoją pracę. W końcu podszedł do Niej, Ona uśmiechnęła się nieśmiało, nie wiedziała jak zacząć i po chwili usłyszała Jego głos. ' - Już od jakiegoś czasu nie jest tak jak było, nie ma między Nami tej chemii jak na początku. Te dwa i pół roku były najwspanialsze w moim życiu, ale Zosiu... To koniec. ' Musnął Jej policzek i odszedł, znał Ją i wiedział, że teraz raczej nic nie powie i nie ruszyła wargami, w oczach stanęły Jej łzy kiedy patrzyła jak odchodził , ale trzymała się mocno w końcu właśnie rośnie w Niej dowód ich miłości, zawsze będzie miała cząstkę Jego w swoich ramionach. Tylko szkoda, że nie dowiedział się o tym i nie dowie, już nigdy. / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
nauczycielka przewróciła na kolejną kartkę podręcznika. - teraz pytanie. czym jest miłość? pokażcie mi. - podjęła, po czym Jej powieki mimowolnie skurczyły się w wąskie otwory, a wzrok padał idealnie za mnie. odwróciłam się. wskazywał na moją osobę. - nic do Ciebie nie dociera! co od Niej chcesz?! - wykrzyknęła babka, a On prychnął tylko pod nosem, odsunął głośno krzesło i podszedł do mnie. - no problem. skoro tak, pokażę inaczej. - obdarzył katechetkę szerokim uśmiechem, przytykając swoje wargi do moich.
|
|
 |
te wieczory, kiedy ratowało mnie jedynie zarzucenie Chady w głośnikach, pomieszane z odpaleniem fajki. odreagowanie, gdy siedziałam opierając się o tył łóżka, zagryzając wargi i hamując płacz. myśl, że w chuju mnie ma - idealnie bawiąc się na którejś z imprez, wlewa do gardła kolejną kolejkę czystej i wyrywa następną, naiwną panienkę.
|
|
 |
dym z papierosa zakrył Jego uśmiech. spojrzenie mówiło, jak cierpi.
|
|
 |
On nie rozumiał matematyki, ja - Jego osoby. z czasem nauczyłam Go, jak wyłącza się czynnik spod pierwiastka, dodaje potęgi, wylicza kąt wpisany. On? nauczył mnie kochać.
|
|
 |
" To jest tak, jakbyś krzyczał, ale nikt nie może Cię usłyszeć. Czujesz się zawstydzony, że ktoś może znaczyć dla Ciebie tak wiele, że bez niego czujesz się nikim. Nikt nigdy nie zrozumie, jak bardzo to boli. Czujesz się beznadziejnie, jakby nic nie mogło Cię uratować. A kiedy jest już po wszystkim,
praktycznie marzysz o tym, by ponownie przeżywać to całe piekło, bo razem z nim przychodzą też miłe chwile... " / Rihanna . ♥ . ♥ ! ♥ ! ♥ !
|
|
 |
tyrytyty, 3000 wpisów - to też Wasza zasługa, dziękóweczka za wytrwałość w czytaniu! ♥
|
|
|
|