 |
kiedyś, gdy ułożę sobie życie i założę rodzinę, będę z całych sił o nią dbała. nie pozwolę, by były w niej jakiekolwiek komplikacje. nie pozwolę, by moja córka cierpiała i przechodziła przez to wszystko, tak jak ja teraz. zapewnię jej przepiękne dzieciństwo i od samego początku, zacznę uświadamiać ją jak życie potrafi kopać po tyłku. nauczę ją, że nie warto walczyć o przyjaźń, bo prawdziwy przyjaciel nie odejdzie nigdy. pokażę jej, że prawdziwą miłość należy szukać sercem i odrobiną rozumu, że w miłości trzeba być stanowczym, że nie można od tak po prostu owijać sobie kogoś wokół palca. nauczę ją, że czasem trzeba cierpieć, ale warto wstać i iść dalej. nie pozwolę popełnić jej błędów, które popełniłam ja i których tak cholernie żałuję. / notte.
|
|
 |
chciałabym oglądać z Tobą mecze. przecież wiesz, że robię to z przyjemności, a nie z przymusu. przecież wiesz, że lubię piłkę nożną i boks. chciałabym grać z Tobą w FIFĘ, przy okazji śmiejąc się do łez z tego, że dajesz mi wygrywać. chciałabym patrzeć ci prosto w oczy i wyznawać miłość przy zachodzie słońca. chciałabym, żebyś powiedział, że znaczę dla Ciebie więcej niż wszystko, że to mnie szukałeś, że to ja jestem tylko twoja, że ja to Twój ideał. tak cholernie bym chciała. / notte.
|
|
 |
i wiesz co? tak często słyszę, że jestem ideałem kobiety. tylko co z tego, skoro ty i tak mnie nie zauważasz? dlaczego dla ciebie ideałem jest ta tleniona , przyjebana laska z toną tapetu na mordzie? pytam. dlaczego? / notte.
|
|
 |
chciałabym spotkać w życiu prawdziwą miłość. miłość mojego życia. chciałabym, żeby On ten jedyny, wspierał mnie i pomagał, gdy upadam. chciałabym, żeby dawał mi powody do życia, żeby przytulał i całował w czoło w najmniej oczekiwanym momencie. chciałabym, żeby swoją osobą umilał mi każdy dzień. chciałabym, żeby tęsknił i wyznawał miłość, tą prawdziwą i szczerą. chciałabym tylko z nim pokonywać trudności. chciałabym, żeby był wierny, szczery i tylko mój. chciałabym, żeby miał nutkę arogancji. chciałabym, żeby mi imponował, ubarwiał ponury dzień i rozśmieszał, gdy siedzę naburmuszona. chciałabym, żeby nosił mnie na rękach, całował w deszczu i łaskotał, choć tak bardzo tego nie lubię. chciałabym móc na niego liczyć. chciałabym, żeby zawsze mnie wysłuchał i potrafił jak najlepiej doradzić. chciałabym mieć go na wyłączność. tylko dla siebie, tak na zawsze. chciałabym być dla niego wszystkim. chciałabym mieć w nim oparcie. no właśnie... chciałabym. / notte.
|
|
 |
wiesz kiedy jest prawdziwa przyjaźń? prawdziwa przyjaźń jest wtedy, gdy kumpel wpada, krzycząc, żebym szykowała się na imprezę, bo przed domem czeka dwadzieścia osób, a ja wyplątuję się za wszelką cenę, żeby nie iść. wtedy on, wychodzi z domu i krzyczy, że jedna impreza, beze mnie i bez niego nikogo nie zbawi, a sam, wchodząc do domu, rzuca ' to jaki film oglądamy ' i zostaje ze mną. mimo mojego doła i braku chęci do czegokolwiek. on doskonale wie, że w jego obowiązku jest zrobienie popcornu w mikrofali i nalanie coli do szklanek. to on ma włączyć romantyczny film i siedzieć ze mną zalaną łzami. ot tak po prostu. / notte.
|
|
 |
gorąca czekolada pozwala zabić smutki. siedzę na łóżku, okryta kocem. moje dłonie grzeje gorący kubek, a myśli przebijają się przez głowę. nie wytrzymuję. po prostu sobie nie radzę. nie potrafię. jestem zbyt słaba. to mnie przerasta. to mnie niszczy i dołuje. słabnę. opadam z sił. staczam się i nie mogę podnieść. gdzie są wszyscy? gdzie przyjaciele? odeszli? czyżby byli fałszywi? owszem. teraz cały świat jest zakłamany, a jedyną osobą, która może mi pomóc, jest on. przecież to przez niego upadłam, więc niech do cholery ruszy swoje cztery litery i pomoże mi wstać, skoro mówił, że będzie na zawsze. / notte.
|
|
 |
i zawsze gdy wychodzę z treningu patrze na jego okno ,czy czasem nie patrzy .. co nie ? -koolorowaaxd /tymbarrk
|
|
 |
cz. 1 stałam w oknie patrząc na migające światełka na niebie. były takie radosne. świeciły jasno, były promienne. patrzyłam w nie, zastanawiając się, co zrobiłam źle. dlaczego nie posiadam świadomości, że w tak perfidny sposób ranię ludzi? dlaczego później wymagam od nich cudów, skoro sama rujnuję więzy między nami? zniszczyłam naszą miłość. przecież ona istniała. ona była. musiała być. przecież zapewniałeś. mówiłeś, że kochasz. słów nie rzuca się na wiatr. biłam się z myślami. chwilę później spojrzałam na telefon. nowa wiadomość widniała na wyświetlaczu. treść, ' nie patrz w gwiazdy, nie żałuj, nie rozmyślaj, chodź do mnie ' , zakładając bluzę w pośpiechu wybiegłam z domu. stałeś oparty o samochód tuż przed moim domem. - dlaczego napisałeś? zapytałam trzęsąc się z zimna. - wejdź do środka, tam przynajmniej jest ciepło. zaproponował. usiadłam na skórzanym fotelu, wpatrując się w błyszczącą tapicerkę. - wiesz dlaczego to zrobiłem?
|
|
 |
cz. 2. bo cię kocham. bo tęsknię i cholernie cię potrzebuję, wyszeptał. widziałam w jego oczach miłość. patrzyłam prosto w te zielone tęczówki i tonęłam w nich, bez ustanku. był magiczny. i chociaż chciałam być silna, chciałam powiedzieć, że przecież wolał inną, że ja się nie liczyłam, że przecież to nie ma sensu. mimo całego bólu, który mi zadał, kochałam go. całym sercem. raniliśmy się nawzajem. przybliżyłam twarz i musnęłam go w usta. były takie chłodne. były cudowne. nie należały do mnie, ale chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. - a ona? co z twoją prawdziwą miłością? zapytałam. - prawdziwą miłością jesteś ty i wiesz? prawdziwa miłość nie umiera nigdy, wyszeptał muskając mnie w czoło. / notte.
|
|
 |
może zepsułam tą całą naszą 'miłość' , ale kto powiedział, że nie możemy wejść po raz drugi do tej samej rzeki co? / notte.
|
|
|
|