 |
w świecie pomówień i kłamstw wciąż musimy być czujni
|
|
 |
w krzywym zwierciadle często widzę to wszystko, choć powinęła się noga już nieraz gdy było ślisko
|
|
 |
nie mając z sobą nikogo wszystko staje się bzdurą, naprzeciw deszczowym chmurom nie możesz wyjść bez schronienia
|
|
 |
i nie zawiodę w potrzebie bliskich choć wciąż trwa wyścig za piekłem, pomocna dłoń nie dla korzyści jest dziś bezcenna
|
|
 |
niejeden pseudo kolega co mówił 'za tobą zawsze' dziś nie wiem gdzie i z kim biega i komu jak klakier klaszcze tym razem
|
|
 |
Po pierwsze przyjaźń, bo bez niej nijak byłoby w życiu
|
|
 |
ja robię swoje, nie oglądam się za siebie, zdarzyło się być na glebie, gdy życie tańczyło swą złą rewię, lecz jestem pewien synu, że było warto
|
|
 |
nie patrzę na złe fatum i nie stawiam ultimatum, biorę co swoje, co swoje wezmę choćby siłą
|
|
 |
pewnie do dzisiaj płonie za mną tu niejeden most, codzienne zmagania z życiem
|
|
 |
dziś witam wrogów ochoczo środkowym palcem prawej dłoni i w twarz im się śmieję, bo już jest dawno po nich
|
|
 |
nie rób nic na pokaz, bo to nie w twym stylu
|
|
 |
mam ze sobą kilku drani i z nimi zostanę, ich się nigdy nie wyrzeknę
|
|
|
|