 |
Miłość? Wyświechtany frazes, mówiący o tym, że jedna osoba na samym końcu i tak musi zginąć.
|
|
 |
Kocham Cię, wybaczyłam Ci już bardzo dużo, dałam Ci jeszcze więcej, a Ty z każdym kolejnym miesiącem zabijałeś mnie coraz dosłowniej. Dziś, kiedy jestem już silniejsza na całe gardło potrafię wykrzyczeć: nie jesteś mnie wart! nie zasłużyłam na to!
|
|
 |
Planet ANM - Whiskey pod Riedel´a
|
|
 |
I pewnie gdybyś napisał, że mnie kochasz padłby mi telefon i zabrakło prądu.
|
|
 |
Piękny? Nie wiem. Ma około 180cm wzrostu, włosy mniej więcej takie krótkie jak Ty i zielone oczy, po prostu cudowne. Ale nie. Nie jest chyba piękny w obiegowym sensie tego słowa. Jednak na pewno jest mężczyzną z którym - jeśli go gdzieś zobaczysz - od razu chciałabyś spędzić resztę życia.
|
|
 |
Może to zbyt egoistyczne, pozbawione wstydu i przeciw wszystkim zasadom moralnym, ale czy mógłbyś patrzeć na mnie już zawsze tym wzrokiem przepełnionym czułością? Czy mógłbyś troszczyć się o mnie i chować w ramionach w czasie burzy? Czy mógłbyś wciąż rozmawiać o wszystkim, milczeć i znów rozmawiać? Czy dałbyś odkrywać się codzień na nowo? Czy mógłbyś już zawsze całować mnie tak delikatnie? Oglądać ze mną filmy, upijać się, trzeźwieć, śmiać się, żegnać dnie, witać wschody słońca, słuchać muzyki, tańczyć, dzielić się tym, co ważne i błahe, przeżywać wspólnie?
Może to zbyt egoistyczne, pozbawione wstydu i przeciw wszystkim zasadom moralnym, ale czy mógłbyś być już zawsze?
|
|
 |
Mówi się, że sztuką jest wybaczyć.
Moim zdaniem sztuką jest ponownie zaufać,
kiedy serce nadal kocha, a rozum odpycha..
|
|
 |
Jedźmy gdzieś, błagam. Potrzebuję ucieczki, oderwania, zapomnienia.
|
|
 |
I wtedy Twoje serce zaczęło pękać na miliony drobnych kawałków, których wiesz, że już nie poskładasz. Twoja dusza obumiera, gnije, przestaje istnieć. W oczach czujesz napływające łzy, których nie potrafisz już powstrzymać, za późno. Nie potrafisz patrzeć na szczęście, które od Ciebie wciąż jest za daleko, mimo że wydawało się być na wyciągnięcie ręki. Zadajesz sobie ból, najczęściej ten wewnętrzny, bo myślisz jakby to było, bo rodzą się w resztkach Twojego serca złudne nadzieje, dzięki którym każdego dnia otwierasz smutne powieki.
|
|
 |
Dałeś mi skrzydła, bym mogła unosić się ponad ziemię. Byliśmy związani najtrwalszą umową, której nic nie miało prawa zrywać. Umowa dwóch serc, wspólny krwiobieg, harmonia. Symbioza, gdzie jedno bez drugiego nie mogło żyć. Ale nie ma tu miejsca na zakończenia jak z bajek. Jest rozpaczliwy płacz, jest ból, który sprawia, że czujesz eksplodujące pod skórą żyły. Są słone krople płynące po policzkach, odbijające się o podłogę głośnym echem Twoich słów. Każda łza to uczucie jakim Cię darzę, wypływają z mojego serca, po to by upaść. Nadzieja maszeruje w rytmie spadających gwiazd. Czerwona smuga uczuć płynie, skostniałe ciało zamrożone wspomnieniami duszy. Mogliśmy mieć wszystko, nie mamy nic. Są tylko rany leczone alkoholem.
|
|
 |
bo tylko kobieta potrafi, ujrzeć w prawdziwym skurwielu, kogoś z kim chce zostać do końca życia
|
|
 |
nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości, jak Ty.
|
|
|
|