 |
Nie traktuj mnie w ten sposób. Nie powracaj ciągle w moich myślach/ Nie chcę być wyłącznie przyjaciółką w doskoku, gdy Ty uznasz, że to właśnie najlepsza pora na to. Nie chcę również, abyś był przyjacielem na zawołanie, bądź wtedy, gdy Ty będziesz chciał być obecny. Pragnę jedynie, abyś był przy mnie codziennie, abyś nie udawał, że coś robisz specjalnie lub pod przymusem, ponieważ to zdecydowanie boli bardziej niż przypuszczasz. A jeżeli nie jesteś w stanie spełnić mojej prośby, która naprawdę nie jest tak wielka, to chociaż spróbuj mi zaoszczędzić bólu i nie rań tak, jak to robisz... Uwierz, to mniej będzie boleć, bo przyzwyczaiłeś mnie już dawno do swojej nieobecności.
|
|
 |
Nie lubię, a wręcz nienawidzę nocy bez Ciebie. Przyzwyczaiłeś mnie do tego, że codziennie przy mnie jesteś, że słysząc Twój głos, czuję jakbyś był tuż obok mnie. A tak naprawdę? Teraz każda noc bez Ciebie jest udręką. Gdy tylko mam słaby sen łapię się na tym, że mamroczę coś pod nosem, a kiedy pojawia się zły sen, który jest pomiędzy psychicznym zagłębieniem, a jawą... To słyszę i czuję, jak odruchowo wypowiadam Twoje imię. Wciąż chcę, abyś był tuż przy mnie. Czułam sie bezpiecznie przy Tobie...
|
|
 |
Dla Ciebie? Jestem kolejną z wielu dziewczyn, które możesz mieć na wyłączność. Zaliczasz mnie do swojej kolekcji, a wyrzucasz, gdy tylko znudzi Ci się moja osobowość. Wymieniasz mnie na lepszy, nowszy model, bo wiesz, że trzeba czasami coś w życiu zmienić, odświeżyć. Lecz czy dobrze postępujesz zachowując się w ten sposób? Czy Ty w ogóle jesteś w stanie wyobrazić sobie w jakim stopniu niszczysz mnie swoim zachowaniem? Sprawiasz, że czuję się, jak zabawka, którą można wymienić w każdej chwili... A gdy za nią zatęsknisz to wyciągniesz z kąta i ponownie wszystko ożyje. Nie chcę być właśnie kimś takim. Chcę, abyś zrozumiał, że chciałabym zostać tą jedyną, na której najbardziej Ci zależy... I której nigdy nie wyrzucisz ze swojego życia, bo taką miałeś chwilową zachciankę.
|
|
 |
Twoje odejście mnie zniszczyło...
|
|
 |
Nie mów mi co czujesz. Oboje doskonale wiemy, że Twoje uczucia są zmienne niczym pogoda. Nie mów, że kochasz, bo sam nie wiesz co to znaczy. Nie rozumiesz nawet słowa przyjaźń, a co dopiero miłość. Nie udawaj, że Ci zależy, bo nie robisz nic, aby o mnie walczyć. Nie kłam po raz kolejny, że wszystko będzie dobrze, że nasze drogi się ułożą, zejdą w całość, połączą tak, jak już dawno to powinno być. Przecież oboje w bajki nie wierzymy, a cuda w naszym przypadku się nie zdarzają. Oboje przeszliśmy zbyt wiele. Dobrze wiemy, że między nami już nic nie ma. Została jedynie obojętność, której już nikt nie zniszczy.
|
|
 |
Zamilcz. Nie mów już nic. Twoje słowa są zbędne. One wyłącznie każdemu szkodzą. Ty nimi zabijasz i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego do jakiego stanu mnie doprowadzasz. Sprawiasz wrażenie obojętnego na wszystko, jakby już nic nie miała dla Ciebie znaczenia. Niszczysz mnie takim posunięciem, wręcz zabijasz. Lecz Ciebie to już nic nie obchodzi... Masz wyjebane na ból.Z premedytacją zadajesz go innym. Robisz to, aby kogoś zniszczyć, czy chcesz tym kogoś zabić, aby mieć mniej problemów na głowie, które rzekomo ktoś Ci sprawia swoją obecnością?
|
|
 |
Nie rozumiesz, że ja usycham bez Ciebie? Więdne niczym roślina pozbawiona wody i słońca. Byłeś takim moim tlenem, przy którym mogłam oddychać. A teraz? Nie mam czego się chwycić. Każdy z możliwych sposobów to, jak trucizna, którą podtruwam swoje życie. Bez Ciebie nie ożyje, nie przetrwan już więcej. Zwyczajnie uschnę z nieodwzajemnionej miłości i głębokiej tęsknoty, ale wtedy będzie już za późno.
|
|
 |
Nie oszukujmy się. My już nie istniejemy. Dawno przestaliśmy istnieć. Nasze drogi się rozeszły... Oddaliliśmy się wzajemnie, gdy coś zaczęło się złego dziać. Pękła między nami miłość, która przez wiele miesięcy skrywana była w naszych sercach. Zatruliśmy własne dusze myśląc, że walczymy o ratunek dla nas samych. Zagubiliśmy się przy pierwszym ostrym zakręcie, nie zważając na to, jak wiele różnic pomiędzy nami powstało...
|
|
 |
Nie wiem, jak On to robi, ale wystarczy mi sama jego obecność, a uśmiech maluje się od razu na mojej twarzy. Pomimo, że mało rozmawiamy to cieszę się każdą chwilą, jaką mi jest w stanie poświęcić na rozmowę. Lubię, jak rano wstaję i spoglądając na komórkę widzę od niego wiadomość, czy się wyspałam. Czasami się z tego śmieję i twierdzę, że przegina z tym słodzeniem nazywając mnie ' słońce', ale nie wiem jakby to wszystko wyglądało bez Niego. Wiem, że gdy jest źle, gdy nikt z bliskich nie rozumie moich potrzeb oraz tego co się dzieje.. To wystarczy, że napisze do Niego, a tak mną zakręci, że się nie zorientuję, jak uśmiech nie będzie znikał z mojej twarzy. I pomimo, że to nie jest nikt tak bardzo mi bliski, dobrze znany... To swoją obecnością sprawia, że świat staje się piękniejszy.
|
|
 |
Wkurza mnie to wszystko co się ostatnio dzieje. Mam wrażenie, jakbym była czyimś więźniem. Zero luzu na tle codziennym.. Nie mogę nigdzie wyjść, bo zaraz jestem sprawdzana. Nie mogę nic zrobić, ponieważ następuje kontrola ze strony rodziny oraz przyjaciół. Chciałabym uciec, gdzieś od tego wszystkiego. Najlepiej zaszyć się w niedostępnym miejscu, w którym byłabym tylko ja i moje myśli. Miałabym wtedy szansę, aby porozmyślać o wszystkim na spokojnie, poukładać sobie to co kiedyś się rozpadło.. Mogłabym również pozbyć się w końcu wspomnień, jakie przytłaczają codziennie moje myśli od paru dni.. Chcę tego.. Chcę ucieczki od rzeczywistości, rozmowy z kimś kto mnie nie zna, ale potrafiłby mnie zrozumieć.. Ale chcieć to jedno, a mieć taką możliwość to zupełnie co innego..
|
|
 |
proszę, odczuj to, że Cię potrzebuję i bądź przy mnie...
|
|
 |
Byłeś i to właśnie mi wystarczyło. Wiedziałam, że mogę na kimś polegać, że mam przyjaciela, który zawsze jest przy mnie, któremu mogę ufać, wypłakać się ze wszystkich krzywd, które były mi wyrządzone, pokrzyczeć na ludzi, którzy mnie ranili..Byłeś przy mnie wtedy, gdy najbardziej byłam zagubiona. Potrafiłeś mnie ogarnąć, wiedziałeś, jak opieprzyć, jakimi sposobami przemówić do rozsądku, a kiedy żaden ze sposobów nie działał... Wiedziałeś, że wystarczy mnie przytulić do swojego ramienia i szepnąć coś, co sprawi, że stanę się spokojna. Znałeś mnie na wylot, wiedziałeś, jaka jestem, jak często postępuję, jak bardzo gubię się w życiu... Moje wady w niczym Ci nie przeszkadzały. Śmiałeś się czasami, że to one Ciebie tak przy mnie trzymają... Więc dlaczego odszedłeś? Dlaczego już nie napiszesz, nie zadzwonisz, nie przyjdziesz? Dlaczego odszedłeś w chwili, gdy najbardziej Cię potrzebowałam?
|
|
|
|