 |
brakuje mi już słów, aby opisać, jak za nim tęsknie. nie znałam siebie z tej strony. nigdy się tak nie zachowywałam. czuję, że zależy mi na nim, a jednocześnie boję się tego co nastanie w przyszłości. boję się kolejnego odrzucenia, bo w końcu i taką możliwość powinnam brać pod uwagę, ponieważ wiem, jak życie potrafi skopać człowieka, gdy ten poczuje coś więcej niż zwykłe zauroczenie..
|
|
 |
nigdy mnie nie poznałeś. nie chciałeś z resztą mnie znać. wolałeś krytykować, osądzać, wydawać własne opinie, lecz nie poznawałeś mojego serca i duszy. nie widziałeś, jaka naprawdę potrafię być. podrzucałeś mi jedynie przeszkody pod nogi, które sprawiały ci radość przy każdym moim nowym potknięciu, ale nie wiedziałeś, że to sprawia, iż staję się silniejsza. każdy błąd uczył mnie czegoś nowego. motywował do działania, lecz mój cel był przesłoniony, ślepą i nieodwzajemnioną miłością. jednak teraz już tego nie ma. już dawno przestałam cię kochać. i wiesz co? całkiem dobrze mi się żyje bez ciebie. nie mam już poczucia świadomości, że muszę być na każde twoje zawołanie. teraz to ja dyktuję warunki i rozdaję karty.
|
|
 |
kiedyś tęsknota było moim skutkiem ubocznym miłości, a dziś uczy mnie, jak ważną jest on osobą w moim życiu.
|
|
 |
cześć,. tak, to ja. przyszłam po raz pierwszy od kilku miesięcy cię odwiedzić, widzisz? jesteś teraz w innym świecie, gdzie odczuwasz spokój i bezpieczeństwo. nie wiem od czego mam zacząć. chyba najlepiej od początku, prawda? widzisz, coś zaczęło się na nowo zmieniać w moim życiu. będąc tu i patrząc na widniejącą tabliczkę z datą twojej śmierci nie mogę wciąż uwierzyć, że tyle lat ciebie już nie ma na tym świecie. bardzo za tobą tęsknie. brakuje mi twoich wygłupów, tego jaki byłeś. nie ważne, że miałeś poplątane życie, z którego choroba cię uwolniła. ważny był sam fakt, że byłeś. byłeś częścią naszej rodziny, a nawet nadal jesteś. jednak bez ciebie to wszystko wygląda inaczej. młody się zmienia, nie chodzi już do ciebie, nie ma tych śmiesznych żartów, które mu opowiadałeś. ja też wychodzę na prostą, ale jednak coś mnie nadal gryzie. ty już wiesz co. na pewno wiesz i widzisz, jak nie radzę sobie z pewnymi problemami. proszę, pomóż mi z tym i odezwij się w śnie. potrzebuję cię.
|
|
 |
nie mów mi, że cierpiałeś - bo to nie Ty krzyczałeś z bólu i bezsilności, w niebogłosy. nie mów mi, że tęskniłeś - bo to nie Ty każdego dnia przesiadywałeś przy oknie, spoglądając na ekran telefonu. nie mów mi, że straciłeś nadzieję - bo to nie Ty słuchałeś głosu pielęgniarki, która oznajmiała, że straciłeś najukochańszą osobę. nie mów mi, że brakowało Ci sił - bo to nie Ty siedziałeś z garścią tabletek na rękach, bijąc się z myślami czy w końcu je połknąć. nie mówi mi, że wiesz jaka jestem - bo nikt nie ma pojęcia co czuję, co skyrwa w środku moje serce, i jaka tak na prawdę jestem. / veriolla
|
|
 |
uśmiecham się, gdy widzę chmurkę z jego imieniem. coraz częściej i więcej mam tą przyjemność z nim rozmawiać. on sprawia, że to co złe odchodzi w zapomnienie. sprawia, że po mojej twarzy nie spływają, jak kiedyś słone łzy po policzkach, wręcz przeciwnie. jest powodem, dla którego chcę się żyć. przy którym coś staje się łatwiejsze. może nie wie nawet, ale w jakimś sensie mi pomaga. rozmowy z nim są taką terapią dla mojej duszy podczas, której uwalniam się od tych wszelkich, złych emocji. widzi w tym co pisze coś więcej niż tylko zwykły wpis, który jest dodany ot tak, aby po prostu coś dodać. on rozumie o czym ja piszę. widzi w tym wszystkim szczerość. potrafi odczytać z mojej duszy co tak naprawdę czuję w danej chwili. nie krytykuje, wręcz przeciwnie. uczy życia od nowa. pokazuje swoje zasady, tak, te lepsze zasady, których nie znałam przez większą część życia, gdy byłam zagubiona. wychodzę przy nim na prostą, nie chowam się już w cień. przestaję być cichą, szarą myszką.
|
|
 |
mam cholernie zmienny charakter. co chwilę zachowuję się inaczej. dla jednych jestem miła, a zaś dla innych wredna i oschła. gram na ludzkich uczuciach, mszczę się na kimś, ale wyłącznie wtedy, gdy naprawdę ktoś przejdzie wszystkie możliwe granice, których ja nie pozwoliłabym sobie przekroczyć. nie jestem taka przecież dla wszystkich. nie stwarzam pozorów miłej i grzecznej dziewczyny, bo wiadomo taka nie jestem. lecz nie lubię grać na zwłokę, nie lubię udawać, brzydzę się wręcz kłamstwem i krzywdą. kiedyś twierdziłam, że nie mam serca. dziś jestem w stanie nawet pomóc największemu wrogowi jeżeli wiem, że byłabym w stanie jakoś go uratować. jednak wszystko ma swoje granice. każdy mnie poznaje z innej strony, bo tylko nielicznych dopuszczam do siebie, do swojej prawdziwej osobowości i serca.
|
|
 |
nie wiem co on robi, jak na mnie działa, ale coraz bardziej się w to wszystko wkręcam. coraz częściej pragnę z nim spędzać więcej czasu, rozmawiać, wymieniać się różnymi poglądami, opowiadać o zwykłej codzienności, która przelatuje tuż przede mną. chcę się z nim dzielić nie tylko szczęśliwymi chwilami, ale też i tymi złymi. chcę go poznawać z każdej strony i chcę, aby on również mnie jakoś poznał. bo widzisz, on nie jest tylko kimś przypadkowym. jest kimś, kto naprawdę wiele dla mnie znaczy. daje mi coś czego przez ostatnie miesiące, a nawet lata nie miałam, czego nie czułam. daje mi szczęście, którego pragnęłam. wystarczy, że napisze jedno zdanie, a ja już nie potrafię się powstrzymać od tego, aby się nie uśmiechnąć. to bywa silniejsze ode mnie. nawet jeżeli jestem mega wkurzona, to wystarczy, że pomyślę o nim, powrócę do naszych rozmów, zacznę o nim mówić to złość mi przechodzi.
|
|
 |
wieczór, zapowiadało się, że spędzę samotnie ten czas. chciałam jedynie rozmawiać z nią i spamować jej skrzynkę. nie potrzebowałam naprawdę nic więcej do tego, aby po prostu odetchnąć i odpocząć od całej reszty życia. lecz jasne było, że plany nie wypaliły. zauważyłam, że moja komórka się podświetliła. widziałam nieodebrane połączenie. kiedy zobaczyła numer, z którego do mnie dzwoniono przez chwilę czułam w sobie strach i przerażenie. tak, bałam się tej rozmowy. nie upłynął dłuższy czas, jak telefon ponownie zaczął dzwonić. odebrałam i od razu wiedziałam, że to on. nie musiał mi się przedstawiać. może i często ich nie odróżniałam, lecz znałam doskonale ten ton głosu, ten charakterystyczny sposób rozmowy. tylko on taki był przy mnie. powoli zaczęłam się w to zagłębiać... nie wiedziałam co mnie czeka. lecz czułam, że musiałam dowiedzieć się to, co chciał mi przekazać.. inaczej nie umiałabym spać przez najbliższe noce.
|
|
 |
I. nie pojawił się dość nagle w moim życiu. byłam przygotowana na to, że niedługo poznam kogoś takiego, jak on. wiedziałam, że tym razem nie odpuszczę i zachowam się zupełnie inaczej niż zawsze. chciałam go bardzo poznać. od samego początku, wręcz gdy tylko dowiedziałam się o jego istnieniu chciałam go poznać i mieć z nim bliższy kontakt. z pozoru wszystko zaczęło się niewinnie. pierwsze rozmowy mieliśmy umiejętność zgrania się w bywaniu na tym portalu. nie musiałam nawet długo czekać na jego odpowiedź, gdy tylko coś pisałam do niego. praktycznie od razu mi odpowiadał. nasze rozmowy zaczęły się bardziej przeciągać i poznawaliśmy się coraz bardziej. dowiadywałam się więcej od niego o jego życiu, o tym jaki jest, z jakiej perspektywy patrzy na świat. nie było jeszcze między nami chwili zawahania podczas, której nie potrafilibyśmy się współgrać w rozmowach.
|
|
 |
II. to z każdym dniem zaczęło mi się podobać w nim coraz bardziej. powoli odczuwałam, jak coraz więcej o nim myślę. wiedziałam, że nasze rozmowy tu już nie są dla mnie czymś wystarczającym. chciałam czegoś więcej i pomimo mojego zdziwienia dostałam to. moja twarz zaczęła coraz bardziej być wypełniana szczerym i pięknym uśmiechem, z którym się nie kryłam. coraz częściej i więcej zaczęłam nabierać pewności siebie i odwagi, aby z nim rozmawiać i o nim wspominać. dlatego nie ograniczałam się już w niczym. jego siostra z każdym dniem czytała ode mnie coraz to więcej wiadomości na jego temat. czułam i widziałam, że zamiast się z tym wszystkim hamować, ja zaczęłam coraz bardziej w to brnąć. nie przejmowałam się opinią już ludzi... po prostu szłam za głosem serca i intuicji. nie chciałam zwracać uwagi na to jaki ktoś miał pogląd na moje życie.
|
|
 |
III. mi było z tym dobrze. czułam się zwyczajnie szczęśliwa i wolna przy nim. poczułam, że jest ktoś jeszcze na tym świecie przy kim mogę byś sobą, gdzie nie muszę udawać zupełnie nikogo innego, do kogo mogę pisać o każdej porze dnia i nocy, bo wiem, że to co tam zostanie zawarte w słowach nie pozostanie odrzucone. to sprawiało, że czułam się coraz bardziej pewniejsza siebie. miałam odwagę by żyć, by mówić o tym wszystkim co sprawiało mi radość i to szczęście. chociaż jeszcze miałam jakieś zawahania w sobie to jednak zrozumiałam, że nie powinno tak być. przecież nie wolno się wiecznie przed wszystkimi,czy też wszystkim ukrywać. nikt nie zna godziny, ani tym bardziej dnia na to, aby mówić o uczuciach. bez ryzyka tak naprawdę nie można wiele zyskać, prawda?
|
|
|
|