 |
Kiedy, masz 20 – 30 lat i nie dopuszczasz do siebie emocji, to znaczy ze umarłaś/umarłeś i możesz chodzić, oddychać ale i tak jesteś trupem.
W życiu chodzi o to aby zakochiwać się i szaleć na fali emocji, cierpieć i znów walić głowa w mur, mieć motyle w brzuchu i pić wódkę o 4 rano, bo znów nie wyszło
I to jest nasz sens człowieczeństwa. Odczuwać. Nie zamknięcie się w sobie, nie kupowanie kolejnych butów i pralki, ale emocje.
|
|
 |
*Proszę Pana...
Znowu wracam do bezsensu całej sytuacji. Upieram się, że żyję dalej. Dzisiaj posprzątałam wszystkie zakamarki- przed świętami [...] Mikołaj do mnie nie przyszedł. Wie Pan, zapomniał o mnie, a może to ja nie napisałam do niego listu. Wszystkie wysyłam do Pana. Teraz nalewam sobie wody do wanny i wina do kieliszka, już nawet włączyłam świąteczne piosenki. Czuję się czasem bardzo samotna bez Pana, zwłaszcza gdy świąteczna atmosfera puka do drzwi. Wiem, że żaden mężczyzna nie będzie już tyle znaczył co Pan. Nie będzie „tym pierwszym” tylko „następnym”. A ja i Pan? Komedia z nutą melodramatu. Mnóstwo żalu z obu stron – już nawet miłość nie wystarczy żeby wygoić nasze rany.
Proszę, niech mnie Pan rozgrzeszy przed Świętami, abym nowy rok mogła zacząć z czystą duszą, bez melancholijnej nuty zabarwionej wspomnieniem Pana miłości...
|
|
 |
Prawdziwa tęsknota dopiero dzisiaj rozrywa moją duszę na kawałeczki. Towarzyszy każdej wykonywanej czynności... Ciągle jest. Nie potrafię znaleźć żadnego ukojenia... świadomość że nie ma Cię już nigdzie na świecie nie przestaję kłuć, ani przez chwilę...
|
|
 |
Mam serce w ogniu i niewiele w życiu czasu, by żałować czegoś...
|
|
 |
[Komuś kto jeszcze rano był...] Cicho się zrobiło, wiesz ? Świat jakby wstrzymał oddech...I nie ma Cię, już nigdzie, w żadnym zakątku świata. Choć ciało Twoje pożegnają jeszcze bliscy - Ciebie już nie ma, Twojego uśmiechu, głosu, poczucia humoru, radości, szeptu, krzyku, mowy, niczego...
|
|
 |
Już nie patrzę, nie muszę...Jeżeli będziesz chciał mnie, to złapiesz moją dłoń, nawet gdy będę przechadzała się w tłumie...
|
|
 |
"Dobrze mi z tym co mam, choć przede mną znowu pusty dom [...] przecież wszystko zabrał nam los..."
|
|
 |
Dzisiaj siadasz w kącie mojej klatki. Wyciągasz do mnie dłoń...Chcesz mnie uderzyć? Pogłaskać? Syczę, warczę i kąsam. Dzisiaj jest już za późno na jakikolwiek najczulszy dotyk, za późno na słowa, na "przepraszam". Bez zastanowienia zamknąłeś mnie w tej klatce "nieczucia" - bez dopływu świeżego powietrza, bez nadziei, słońca...Urządziłam się tutaj. Nie wkładaj rąk do klatki, nie otwieraj drzwiczek, nie podchodź...
|
|
 |
Wryłam sobie samotność w dusze. I nie umiem niczym jej wypełniać. Nie chcę żadnych innych dłoni, obcych uśmiechów... nikt nie oswoi moich demonów jak Twój głos. Już zawsze zostanę gdzieś na granicy cenia....
|
|
 |
Jakoś tak plączemy się miedzy sobą, przeplatamy, mijamy, wchodzimy wychodzimy jak w komunikacji miejskiej. Jesteśmy dla siebie żartem, którego nikt nie opowiedział, rozmowami, które nigdy nie miały nawet okazji istnieć, myślami, które nigdy nie powstały. Jesteśmy bez sensu...
|
|
 |
Chciałabym znów odzyskać wiarę w lepsze jutro, uwierzyć że każdy poranek wstaje tylko dla Ciebie a Ty każdej nocy będziesz splatał swoje palce u dłoni z moimi, które tak idealnie do siebie pasują. Ale jak nie pozwolić przeszłości kierować swoim życiem? Mam już dość łez, posiadam tylko jedno marzenie na tysiące haustów powietrza - zostać na dłużej, na zawsze. / rap_jest_jeden
|
|
 |
|
Zabiorę Cię i pojedziemy się kochać na dachach wieżowców, w podziemnych parkingach, na klatkach schodowych. Łóżko zostawmy sobie na po dziewięćdziesiątce. Będzie Nam wygodnie umierać.
|
|
|
|