Jakoś tak plączemy się miedzy sobą, przeplatamy, mijamy, wchodzimy wychodzimy jak w komunikacji miejskiej. Jesteśmy dla siebie żartem, którego nikt nie opowiedział, rozmowami, które nigdy nie miały nawet okazji istnieć, myślami, które nigdy nie powstały. Jesteśmy bez sensu...
|