|
co chcesz usłyszeć dzisiejszej nocy? że za tobą tęsknie, czy płaczę po nocy z tęsknoty za twoim głosem? a może chcesz przeczytać w dłuższej wiadomości, jak moje życie się zmieniło po twoim odejściu? lecz co to ci da? jaką zaczerpniesz z tego satysfakcję? przecież dla ciebie to nie będzie nic znaczącego, a dla mnie.. to będzie wyraz słabości, jaką wciąż do ciebie kieruję. poddam się własnym emocjom, które od wewnątrz mnie wyniszczą. ucieknę chociaż na chwilę w świat zapomnienia..aczkolwiek nie zmienię tym zachowaniem nic. jedynie okaże kolejną słabość, której nie chcę pokazywać nikomu. nie chcę, aby ktokolwiek wiedział co się ze mną dzieje. w końcu to znaczenia żadnego nie ma. i tak nikt nie pojmie tego co w mojej duszy się dzieje.
|
|
|
dopiero niedawno całe moje życie stanęło mi przed oczami niczym krótka chwila. stojąc w kościele i słuchając słów księdza czułam, jak moje serce się rozrywa na cząsteczki. on tam leżał.. taki niewinny, mały chłopiec. odszedł z tego świata. zapewne jest w niebie, nie ma przecież innej opcji, bo kto, jak kto, ale on zasłużył, aby tam się znaleźć. wsłuchiwałam się w słowa proboszcza i jednocześnie rozmyślałam nad tym wszystkim, jakie życie jest kruche. i nagle poczułam silny ból. nie wiadomo skąd on się wziął. cała klatka piersiowa przeszywała mnie tym ciosem. mój wzrok powędrował na prawą stronę, a obok mnie stał mój braciszek... moje szczęście. moja jedyna i niepowtarzalna prawdziwa miłość. zrozumiałam to bardzo późno, ale uczestnicząc w tym pogrzebie doszło do mnie, że nie przeżyłabym śmierci młodego. pomimo, że jest między nami tak wiele różnic, sprzeczność charakterów... i ciągłe kłótnie, to wiem, że gdyby coś mu się miało stać oddałabym swoje życie, aby tylko on żył.
|
|
|
analizuję to co ty jest. widzę,że ostatnio powróciła 'moda' na spiny.Czy to jest potrzebne,trzeba po kimś jeździć,bo nie podpisał czyjegoś wpisu,który krąży od wielu lat po necie i wyzywać kogoś od 'suk, kurw, szmat' itp?nastała też 'moda' na zawieszanie kont, czy to specjalne zwracanie uwagi na siebie?Oczywiście rozumiem, że są chwile kiedy ktoś się naprawdę wypala, gdy nie potrafi skleić paru zdań bądź jego prywatne życie nie pozwala przez jakiś czas, tu przesiadywać.Lecz zauważyłam, że to nie jest tylko chwilowe. Od paru tygodni coraz częściej i więcej osób zaczyna zawieszać konta i twierdzić, że się wypala...Ale czy to jest prawdą? Czy to nie jest robione dość często pod publikę? Nie chcę tym wpisem nikogo urazić, ale odkąd jest ranking,to stał się dla wielu najważniejszy, to czuć to, jak chęć władzy staje się od ludzi silniejsza, jakby pewna grupa chciała na siłę się wywyższać, aczkolwiek po co to robić?Pisanie powinno być przyjemnością, a nie dowartościowywaniem swojego życ
|
|
|
puste słowa, obietnice. po co nam to było? niszczyliśmy tym tylko siebie. zabijaliśmy wspólnie własne wnętrza. brak satysfakcji i zadowolenia. coraz mniej radości na naszych twarzach. szczęście szybko przeminęło przed naszymi oczami. nie zdążyliśmy go nawet odczuć na własnej skórze. nagle powstała rutyna i pewien koniec. nastąpił powolny rozpad naszego związku, aż pewnego dnia wszystko runęło. nie było już możliwości ratowania czegokolwiek. miłość wygasła, a przyjaźń eksplodowała przy ostatniej kłótni.
|
|
|
po raz kolejny obudziłam się ze świadomością, że ciebie już nie ma przy mnie. nie mogłam tego pojąc dlaczego tak się stało. dlaczego w tak nagły sposób ode mnie uciekłeś. czym cię odtrąciłam od siebie bądź zniechęciłam? swoją postawą do życia, czy oczekiwaniami, których pragnęłam spełnienia? uciekłeś ode mnie tak nagle, rzucając to wszystko co było. nie przygotowałeś mnie na swoje odejście. jedynie sprawiłeś, że poczułam ogromny ból na sercu. zniszczyłeś mnie tym, że zniknąłeś. sprawiłeś, że musiałam każdą swoją wolną chwilę poświęcać na płakanie. nie zdawałeś sobie nawet sprawy, jak wiele bólu po sobie zostawiłeś. zapomniałeś również pozbierać swoje zabawki, które u mnie zostawiłeś... a którymi są uderzające wciąż głęboko w serce wspomnienia z tobą związane.
|
|
|
potrzebuję chwili spokoju i ciszy. muszę od tego wszystkiego odpocząć, a szczególnie od ciebie. muszę się nauczyć jakoś spokojnie żyć, przestać myśleć o naszej przeszłości. ona co chwilę do mnie powraca, a ja próbując wyrwać się od niej, zaczynam zagłębiać się w to bagno. nie potrafię i nie mogę tego inaczej nazwać. sam dobrze wiesz, jak wiele kosztowało mnie zapomnienie o tobie. zakończenie naszego związku stało się czymś czego nigdy wcześniej nie planowaliśmy, ale stało się. plany, marzenia... nasze główne cele, które stawialiśmy sobie każdego dnia zostały przerwane. nieodwracalnie zniszczone. i pomimo, że już to nie powróci, to dziś wiem, że muszę zacząć od nowa budować całą przyszłość. z tobą, czy bez ciebie… i tak kolejny raz historia się powtarza…
|
|
|
mam dość twoich kłamstw, ale nie jestem w stanie się przeciwstawić temu wszystkiemu i powiedzieć, że mam to koniec. zaś z drugiej strony chcę uciec, zostawić wszystko za sobą i zniszczyć wspomnienia, które wciąż są żywe w moim sercu. nie mam na to jednak sił. to jest niestety silniejsze ode mnie. niszczy mnie to...wiem o tym doskonale. lecz uczucie, którym ciebie darzyłam przez te wszystkie lata jest silniejsze ode mnie. nie jestem w stanie sobie z nim poradzić, rozumiesz? ono mnie wyniszcza. przez to wszystko czuję jedynie, jak moja dusza płonie, a kawałek mięśnia, który znajduje się w moim ciele jest szarpany na coraz to mniejsze kawałki. zaczynam przez ciebie umierać.
|
|
|
związek z tobą nie miał szans na przetrwanie. zbyt wiele rzeczy nas poróżniło. to nie odległość była głównym powodem, który sprawił, że się rozstaliśmy. to coś było w nas. doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że to co było między nami nie miało szansy na przetrwanie, lecz cicha nadzieja w naszych sercach nie pozwalała nam kończyć związku, pamiętasz? wiele razy próbowaliśmy ze sobą zerwać, ale zawsze pojawiało się coś, co sprawiało, że do siebie wracaliśmy. przyzwyczajenie? zapewne tak, ale nie byliśmy, aż tak od siebie uzależnieni, aby nie potrafić postawić się przyszłości. jednak nadszedł czas, gdy między nami coś pękło. skończyło się wszystko. przestaliśmy się męczyć i nareszcie możemy zacząć życie od nowa. bez wzajemnej obecności, bez bólu, bez kłamstw...
|
|
|
pamiętam do dziś zapach jego bluzy, która okrywała moje ramiona w deszczowy dzień. byliśmy wtedy szaleni, zakochani. uwielbialiśmy ciągłą adrenalinę. porywanie mnie z domu, to była dla niego codzienność. zawsze potrafił omotać słowami moją mamę, aby pozwoliła nam, gdzieś razem wyskoczyć. przy nim czułam się szczęśliwie. to zdecydowanie były najpiękniejsze czasy, gdzie mój uśmiech nie był wymuszony, ale wywołany prawdziwą bliskością człowieka, na którym mi zależało. i gdyby nie pewne losowe przeszkody zapewne do dziś wszystko wyglądało by po staremu, a my moglibyśmy się cieszyć wspólnym szczęściem, które mielibyśmy przy sobie.
|
|
|
tysiąc myśli, milion odpowiedzi. wciąż pojawiają się w mojej głowie chwile niepewności, strach powoli zaczyna przedzierać się przez moją duszę, a ja? staram się uciekać od tego wszystkiego, jak najdalej. próbuję unikać nieporozumień, kłótni, czy spraw z przeszłości. wspomnienia zaczynają powracać ze zdwojoną siłą. uderzają w sam środek serca. zaczynam się tym męczyć. dusi mnie to. chcę się pozbyć tych złych chwil, nie chcę, aby smutek kolejny raz malował się na mojej twarzy. mam dość, rozumiesz? mam serdecznie dość ciebie pod każdą postacią. pragnę wyłącznie tego, abyś odszedł. zniknął na zawsze z mojego życia. tak będzie lepiej, bezpieczniej.
|
|
|
czasami są takie chwilę, gdy mam chęć się poddać. zwyczajnie położyć się na ziemi i oddać zwycięstwo walkowerem, ale wiem, że nie mogę tego zrobić. jeżeli dopuszczę się do takiego czynu nie pokażę tym, że jestem silna, wręcz przeciwnie. udowodnię ludziom, że jestem słaba, beznadziejna w tym co robię, że nie potrafię walczyć o swoje, a przecież tak nie jest, prawda? ja potrafię walczyć o to na czym tak naprawdę mi zależy. jedynie czasem jestem trochę zagubiona i nie wychodzi mi to wszystko, jak należy. a jednak dam radę i pokażę, że zdobędę to czego pragnę, to czego potrzebuję. nie odpuszczę już... nie tym razem. za wiele bym zaryzykowała.
|
|
|
miłość? pojęcie względne. każdy rozumie to słowo na własny sposób. dla jednych osób to uczucie, zaś dla innych definicja szczęścia, którym nazywa ukochaną osobę. a dla mnie? sama nie wiem. to coś niepojętego, nie odkrytego. słowo, które kryje wiele znaczeń pod sobą, które jeszcze nie zostały odkryte. łączy się z przyjaźnią, rodziną, ukochaną osobą. to poświęcenie dla drugiej osoby, oddanie jej swojej duszy, obdarzenie kogoś wyrozumiałością, czułością, ciepłem, przyjaźnią. coś czego ot tak nie można łatwo zdobyć.
|
|
|
|