 |
Życie jest jak origami. To sztuka składania. Składania marzeń, pragnień i uczuć w jedną całość.
|
|
 |
Zwierzanie się drugiemu człowiekowi jest w gruncie rzeczy jak gra, w której albo wszystko się przegrywa, albo wygrywa. Ten drugi jest zawsze wrogiem i dokładnie tak należy go traktować. Żaden gracz nie kładzie odkrytych kart na stole. Trzyma je w dłoni i wybiera, które wyrzucić pierwsze, a które zatrzymać do końca.
|
|
 |
Z natury jestem słodka, tak to mnie wychowała mama, lecz ten pierdolony świat przerobił anioła na chama ..
|
|
 |
- Myślisz czasem o mnie?
- Częściej niż czasem.
- A jak często?
- Częściej niż Ty o mnie.
- To niemożliwe.
- Dlaczego?
- Bo nie da się częściej niż cały czas
|
|
 |
Gdy nie warto , wtedy najbardziej chcemy...
|
|
 |
-Jesteś śliczna.
-Ok…jutro idziesz ze mną do okulisty.
|
|
 |
Kocham moją mamę która mnie wspiera w realizowaniu marzeń,rodzinę którą mnie bardzo kochaa,drużynę harcerską (moją drugą rodzinę)którzy tez we mnie wierzą i są ze mną gdy coś jest nie tak a nawet jak jest wszystko dobrze.......Kocham wszystkich którzy we mnie wierzą.....Moje życie nie jest do końca zajebiste albo piękne bo nawet jak mam ludzi którzy we mnie wierzą to i tak.....To i tak jestem zwykłą dziewczyną z problemami....../toolkaa
|
|
 |
Jak byłam mała wierzyłam w sens życia,teraz też w niego wierze......Bo moim sensem życia jest kochana rodzina,kochani przyjaciele,którzy są jak moja druga rodzina.......Mam swoje marzenia które mam zamiar zrealizować ba niektóre już nawet realizuje........I nigdy z tego nie zrezygnuje.......Bo w zyciu najważniejsze jest to żeby mieć marzenia,realizować je.....I wierzyć w sens zycia,który ma każdy człowiek tylko nie każdy wie jak ma z niego korzystać.....Każdy człowiek jest inny ma inne marzenia,inne olany,inne problemy i wie jak ma sobie z tym wszystkim radzić (no moze nie każdy wie a może raczej nie umie sobie z tym poradzic)ale i tak to jest piękne w człowieku......./toolkaa
|
|
 |
- widzisz ten nóż? - spytała, wyciągając narzędzie trzymane w dłoni, ku niemu. nacięła delikatnie wnętrze swojej dłoni. stał jak wmurowany, nie wiedząc o co chodzi. - tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukała, wskazując na sączące się kropelki krwi z jej dłoni. nagle wybuchnęła spazmatycznym płaczem mówiąc: - a tak będzie płakać moja dusza. - powiedziała. - przykro mi kochanie, chociażbyś nie wiem co zrobiła, to koniec. nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział biorąc do dłoni kurtkę. - zaczekaj! pokażę ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęła. zatrzymał się tuż przed drzwiami. gwałtownym ruchem wbiła kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową.- właśnie tak. będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziała osuwając się na ziemie.
|
|
 |
Bo ona miała talent.
Talent do pakowania się w niemałe kłopoty
i dziwne związki.
|
|
 |
-Uśmiechnij się.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo nie mam powodu.
-Masz powód…
jestem przy tobie i cię kocham.
-Głupek…-i mimo woli
uśmiech wyszedł na jej twarz.
|
|
|
|