 |
|
Przechodząc obok Ciebie, czuje Twój wzrok uwieszony na mnie. Nie, nie odwzajemnie uśmiechu, zbyt dużo nadzeji bym sobie narobiła, wtedy by było źle, naprawdę źle... / tleniona
|
|
 |
|
na zaparowanej szybie automatycznie pisała jego imię. / tleniona
|
|
 |
|
kłamię samą siebie, może dlatego mam taką wprawę, wszystko jest okej, no serio.
|
|
 |
|
czuję jak los mnie skreśla z listy tych zajebistych.
|
|
 |
|
świat bez problemów byłby łatwiejszy, ale nudny.
|
|
 |
|
Siadając na ławce czekała na autobus. Tego dnia nie przeszkadzało jej, że spóźnił się on kilka minut. Powolnie weszła do niego popychana przez zmęczoną młodzież wracającą do domu ze szkół, odbiła bilet i zajęła ostatnie miejsce w autobusie, niedbale kładąc torbę na siedzeniu obok, by przypadkiem żadnej starej babie nie przyszło do głowy usiąść. Wsunęła w uszy słuchawki zamykając oczy i położyła głowę na szybie. Chciała się wyłączyć zupełnie, przestać myśleć, przestać oddychać, a co najważniejsze - przestać czuć. Jedynym marzeniem była ucieczka z tego świata, nie miała sił dłużej w nim żyć. Stróżka ciepłych łez sunąca przez skroń zatrzymała się w szaliku. Nie chciała pęknąć przy tłumie cisnących się ludzi w autobusie, dlatego przełączyła piosenkę na bardziej żywszą. Nawet ona nie pomogła, bo krople zaczęły skapywać jeszcze bardziej intensywnie. W myślach wyzywała się od najgorszych, bo przecież miała być silna.
|
|
 |
|
Wcale nie chcę Cię kochać. Nie chcę za Tobą tęsknić. Nie chcę czekać z niecierpliwością na każdą wiadomość i w nerwach odblokowywać klawiaturę patrząc, czy nie napisałeś. Nie chcę latać po domu jak opętana i sprzątać doszczętnie przed Twoim przyjazdem. Nie chcę tych wariacji żołądka, kiedy mam Cię w końcu zobaczyć. Nie chcę czuć dreszczy, kiedy rozpaloną ręką suniesz mi po ciele. Nie chcę pachnieć Tobą i uśmiechać się na wspomnienia o wspólnym wieczorze. Nie chcę czytać jakiś opisów i mieć wrażenie, że każdy jest o Tobie lub o nas. Nie chcę mieć świadomości, że znów jestem od kogoś uzależniona. Źle znoszę późniejszy odwyk.
|
|
 |
|
Chyba wtedy dopiero dotarło do mnie to, co od pewnego czasu działo się między nami. W osłupieniu siedziałam na łóżku z telefonem w ręce i patrzyłam na czarne litery wiadomości układające się w zdania: - Jestem pewny tego wszystkiego. Wiem, że lepszej nie znajdę. Ja to czuję, nigdy tak nie miałem. Obiecajmy sobie, że będziemy starali się ze wszystkich sił, bo ja nie chcę, żeby to się kiedykolwiek skończyło. Nie odpuścimy nawet wtedy, jak naprawdę będzie ch*jowo... Nie piszmy o żadnych rozstaniach, po prostu się starajmy... A jak coś będzie nie tak to mi powiedz od razu, że to nie to, że nic z tego nie będzie, że to nie ma sensu. Jak poznasz kogoś nowego, lepszego, powiedz mi... Jakoś przeżyje... Może. Ale żebyś była szczęśliwa. - Nie zauważyłam kiedy dłonią zasłoniłam usta, a palce stały się mokre od spadających na nie łez. Kochał mnie. Boże. Kochał.
|
|
 |
|
Już nie wiem co mam Ci powiedzieć, napisać, żebyś zrozumiał, że zależy mi tak samo jak Tobie. Bo ja nie jestem z tych, które obnoszą się ze swoimi uczuciami, wykrzykują je na środkach ulic, bazgrolą ukochane imiona na okładkach zeszytów, przyozdabiają zdjęcia ich ideałów różowymi serduszkami. Ja wolę napisać Ci bardziej realistyczne rzeczy. Na przykład to, że nic nie trwa wiecznie. To, że kiedyś przyjdzie pora na rozstanie i żadne z nas nie będzie miało na to wpływu. Dzisiaj mogę szczerze powiedzieć, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą, facetem, któremu oddałam serce. Ale wciąż nie mogę obiecać Ci, że zawsze będzie tak pięknie jak dotychczas. Nie potrafię, przepraszam.
|
|
 |
|
'Nawet, jeżeli Ty już zapomniałeś, co było kiedyś między nami, ja nadal trzymam wszystkie wspomnienia z Tobą w roli głównej głęboko w sercu. Może pewnego dnia spotkamy się przypadkowo, zaskoczeni własnym widokiem. Wtedy ja opowiem Ci te wszystkie wspólne historie zatrzymane w pamięci, ciągle mając nadzieje, że po mojej opowieści na nowo zagoszczę w Twym sercu.'
|
|
 |
|
'Staram się nie myśleć o Tobie za dużo. Bo myśl o tobie powoduje wylewanie bezsensownych łez i wyobrażanie sobie czegoś, co nie ma prawa zaistnieć.'
|
|
|
|