 |
masz świadomość , że mówiąc mu 'tak', piszesz się na ogromną dawkę arogancji i ironii, jaką jest przepełniony. codzienne wredne spojrzenia i miny. telefony o czwartej nad ranem, bo się najebał i nie ma jak dotrzeć do domu. rzucanie ze złości przedmiotami o ścianę. czepianie się każdego słówka i mnóstwo pretensji. ale piszesz się też na cudowne słowa na dobranoc, i na powitanie. codzienne wywoływanie uśmiechu i najlepszy seks. trzymanie za rękę i najpiękniejsze słowa o miłości. spokój i słuchanie bicia serca. wieczory we dwoje, przy gasnącym mieście. czułe słówka, i magiczność chwili. najcudowniejsze spojrzenie świata i najpiękniejszy zapach, jaki kiedykolwiek było Ci dane poczuć - zapach Jego ciała. tak, waśnie dlatego przy Nim tak długo trwałam, mimo wszystko.
|
|
 |
był szary listopadowy dzień.krople deszczu obijały się o parapet,a gałęzie drzew uginały od wiejącego wiatru.kłóciliśmy się,kolejny już raz.'podnosisz mi ciśnienie gorzej niż te pierdolone dragi- krzyczał,nerwowo chodząc po pokoju.'ja Cię przynajmiej nie zabiję'-pyskowałam, łażąc w kółko za Nim.zatrzymał się,i przytknął mnie do chłodnej ściany.patrzył na mnie wzrokiem pełnym nienawiści.zaczął krzyczeć,po czym zamachnął się uderzając pięścią w ścianę obok mnie.nogi mi się ugięły,a przed oczami zrobiło się ciemno.do oczu podeszły mi łzy. nagle oprzytomniał,zrozumiał co zrobił.'Jezu,przepraszam!'-krzyknął,przytulając mnie. wyrwałam się z uścisku,odchodząc na drugą stronę pokoju.'wyjdź'-wyszeptałam.'przepraszam,kochanie'-powiedział,obejmując mnie.odwróciłam się w Jego stronę i krzyknęłam:'wyjdź,kurwa! nie miałeś prawa'.wziął kurtkę,i trzaskając drzwiami wyszedł.usiadłam na podłodze zalewają się łzami,a w głowie miałam obraz przeszłości,o której właśnie mi przypomniał.
|
|
 |
strach? dawno odszedł. nie było nawet bólu czy wołania o pomoc. nie chciałam jej od nikogo. jedni nazywali mnie głupią, drudzy śmiali mi się prosto w twarz mówiąc że nie doceniam. że jestem zbyt młoda na jakiekolwiek rozsądne zrozumienie tego. odpowiadałam im tylko krótkim, aroganckim uśmiechem wiedząc więcej niż oni wszyscy razem wzięci. przecież na to nie było ani jednego rozsądnego wytłumaczenia. to po prostu się działo. któregoś dnia, był początek. koniec? koniec nie nastał, i nigdy nie nastanie. miłość była, i będzie. zawsze.
|
|
 |
pamiętajcie o magicznych słowach; proszę , dziękuje i wyjazd dziwko .
|
|
 |
przecież to tylko kilka blizn, które pokazały jak się tęskni, kilka łez by przypomnieć jak boli miłość, kilka wspomnień by wiedzieć, że mimo wszystko było warto.
|
|
 |
Niby zapomniałam, zakończyłam rozdział związany z Tobą, a jednak każdego wieczoru czuję jak krztuszę się wspomnieniami.
|
|
 |
" Przeszłość mnie boli i nie daje spokoju, kiedy siedzę sama w zamkniętym pokoju, kiedy łzy cisną się same na zewnątrz, ja umieram od środka, krwawiąc od wewnątrz. " | Jula
|
|
 |
" Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy."
|
|
 |
Po mistrzowsku spierdoliliśmy sprawę
|
|
 |
Może i nie jestem jak te dziewczyny co myślą tylko o zakupach, chłopakach na jedną noc, a także o imprezach. Nie zakładam codziennie maski na swoją twarz, jestem sobą, kimś więcej niż tylko udawaną, wyidealizowaną osóbką z opowieściami jaka to ja jestem biedna gdyż zabrakło mi na zakupy czy coś podobnego. Nie to nie ja, brak mi tupetu i mam sumienie by udawać przed innymi kogoś kim nie jestem i kim nigdy nie będę. Wyrażam swoje zdanie licząc się z konsekwencjami, nie zgadzam się na wszystko, nie jestem posłuszna, robię co chcę i na co mam ochotę, nie będę Twoją własnością. Zapamiętaj
|
|
 |
nie lubię jak ktoś kłamie, jak nie dotrzymuje słowa, jak zawodzi. nie lubię jak się zaczynam pozytywnie nastawiać po to, by za chwilę stwierdzić, że każda historia kończy się tak samo.
|
|
 |
nie jestem zajebiście idealna , popełniam błędy , krzywdzę ludzi , ale kiedy mówię " przepraszam '' lub '' kocham '' mówię serio , a nie kurwa na niby .
|
|
|
|