 |
bezpieczeństwo. czternaście liter ukrytych tylko w Twoich ramionach.
|
|
 |
Wtulę się w Twoje ramiona , zauważysz wtedy tylko łzy szczęścia, podziękuję, że trwasz we mnie wiecznie, aż do końca.
|
|
 |
'zostań!' krzyczałam jak opętana. odwrócił się w moją stronę mówiąc 'daj mi chociaż jeden powód'. 'Powód? szukasz powodów?! kocham Cię, to naprawde nic dla Ciebie nie znaczy?!' nie odpowiedział. podszedł do Mnie, dał całusa w czoło i wyszeptał zimne 'żegnaj.' wtedy widziałam Go poraz ostatni.
|
|
 |
Zapotrzebowanie na tego Pana z magicznymi tęczówkami wzrasta z dnia na dzień coraz bardziej .
|
|
 |
lubiła na niego patrzeć na każdą najmniejszą czynność jaką wykonywał.Jak moczył swoje różowe usta w kolejnym łyku piwa , jak brał kolejny buch który wyniszczał mu płuca , jak mrużył swoje szmaragdowe oczy gdy spoglądał na zachodzące słońce, jak uśmiechał się do ekranu telefonu a na jego policzkach powstawały malutkie dołeczki.Był tak cholernie nadzwyczajny ale jednak dla niej wyjątkowy
|
|
 |
w Twoich ramionach znalazłam coś czego potrzebowałam od dawna, znalazłam ukojenie, znalazłam poczucie bezpieczeństwa, opiekuńczość, troskę. wszystko to co chciałam
|
|
 |
Co noc ta sama obsada snu. Co noc ten sam bohater. Mogłabym spać całe wieki.
|
|
 |
Pokłóciliśmy się. Krzyczałam, że to wszystko nie ma sensu, ta cała zabawa w bycie razem. Mówiłeś, że damy radę , że przetrwamy wszystko. Wtedy powiedziałam szeptem, cała zapłakana, że to tak, jakbym cię poprosiła o gadającego słonia - nierealne i wybiegłam. Wieczorem, leżałam na kanapie, skacząc po kanałach. Usłyszałam dzwonek do drzwi - pizza -pomyślała. - Wreszcie. Podeszłam do drzwi i Cię zobaczyłam. Trzymałeś w ręku pluszowego słonia. Nacisnąłeś na guzik i słoń zaczął nawijać. -objeździłem każdy sklep w mieście, więc jak teraz sobie zażyczysz gadającego lemura to się zabije - powiedziałeś, a ja uśmiechnęłam się,wciągając cię do środka
|
|
 |
jednego dnia piszę, że jesteś niesamowicie ważna a Ona się nie liczy, drugiego, że jednak się pomylił - na chwilę zwątpił w swoje uczucia do niej. - prosty przykłam czystego skurwysyństwa, które tak niewyobrażalnie rani.
|
|
 |
przychodzi taki moment w życiu każdego z nas, kiedy to opuszcza nas dziecięca naiwnośc, kiedy zaczynamy rozgraniczac, grupowac ludzi, dostrzegamy ich wady, dzielimy na złych, dobrych, tych którym warto zaufac i tych, którym ufamy ze świadomością, że kiedyś zawiodą. przychodzi taki moment, gdy zupełnie znika ciekawośc tego co znajduję się pod etykietką od Kubusia, gdy lody zaczynają smakowac zupełnie inaczej, a deszcz oznacza nużące siedzenie w domu zamiast skakania w kaloszach przez wielkie, osiedlowe kałuże. przychodzi taki moment kiedy do zaśnięcia niezbędny przestaje byc pluszowy miś, a gwarantem jest sms od Niego o treści 'dobranoc' , gdy zamiast Smerfów bardziej kręci nas kolejny odcinek ulubionego serialu, a standardowe dwa warkocze porzucamy dla burzy gęstych loków. doroślejemy, zmieniamy się.
|
|
 |
Pierwszy chłopak, pierwsza miłość, pierwsze prawdziwe uczucie, pierwszy wspólny spacer, pierwszy pocałunek, pierwsze rozstanie, pierwszy raz złamane serce. Taaak... pierwszych razów się nie zapomina
|
|
 |
rzadko mówił, że kocha. częściej mówił, że ' w chuj mu zależy ' . to liczyło się dużo bardziej.
|
|
|
|