 |
|
Sprawiłeś, że poczułam się dziś źle sama ze sobą. Od rana jakoś tak było mi nieswojo i nostalgicznie. Sercostuki i duszotęsknoty łamały żebra i wypalały duszę. Ucieszyłam się gdy Twoje imię wyświetliło się na ekranie telefonu. Może nie usłyszałeś tego, ale Cię potrzebowałam. Jednak Ty, nie chciałeś mnie smutnej. Bo nic sobie nie obiecywaliśmy, nie padło na dobre i złe. może minutę szukałeś pretekstu żeby móc się rozłączyć. Wjechałeś do tunelu ? To takie banalne... Ta cisza też jest banalna...
Nie ma dziś we mnie radości, chciałam być smutna przy Tobie. Jednak odesłałeś mnie do pustego pokoju samą. Dlaczego to ja czuję się z tym źle i chcę przeprosić za to że byłam nie w humorze. Przecież kochanki muszą być zawsze w dobrym humorze...
|
|
 |
|
Chłodno się zrobiło na zewnątrz. Świat szarzeje, pokrywa się gęstymi ciemnymi chmurami wieczoru. Zapach koszonej trawy wchodzi po cichu przez okno, jakby chciał usiąść na parapecie i szeptać dobre historie do snu. Dzisiaj nawet nie chciałam Cię widzieć. Tusz rozmazał mi się na powiekach i zmęczenie dało o sobie znać. A teraz dopijam kieliszek wina i minęło kolejne pół roku, które przeżyłam sama... Już nie tylko nauczyłam się samotnych poranków i wieczorów. Nie jestem zbiorem zachowń, które pozwalają przetrwać. Jestem tym co lubię. Jestem kieliszkiem wina i szklanką mleka, wiosenną burzą i ciszą, dobrą książką, spokojnym snem. Jestem sama - wszystkim tym czym byłam z Tobą - Jestem sama.
|
|
 |
|
Smutno mi gdy mówisz "dobranoc". Gdy noc przychodzi o 22. myję wtedy zęby biorę gorący prysznic, otwieram wino i kładę się na podłodze. W tle cichutko gra muzyka...i myślę o tym co byśmy mogli, tu, na tej podłodze, teraz...
I z każdym łykiem szkarłatnego napoju żal mi coraz mocniej. A gdy butelka chyli się ku końcowi czuję Twoje usta na swoim ciele...
|
|
 |
|
Ciągle na Ciebie umierałam, ale ten nawracający proces zmęczył mnie tak bardzo, że teraz na Twój widok nie chce mi się już wzruszać. Nawet ramionami.
|
|
 |
|
siedzisz mi w głowie, jakbyś miał na to nakaz.
|
|
 |
|
,,Powiadają, że wojna jest najlepszą przyjaciółką śmierci. Ja mam inne zdanie na ten temat. Dla mnie wojna jest jak nowy szef, który oczekuje niemożliwego. Stoi ci nad głową i powtarza do znudzenia: ,,Zrób to, zrób to". Więc pracujesz coraz ciężej. Robisz, co ci każą. Ale szef nigdy ci nie dziękuje. Żąda coraz większych wysiłków."
|
|
 |
|
,,Life is a crap carnival with shit prizes.”
|
|
 |
|
,,Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo, kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć."
|
|
 |
|
"- Tak, ciebie śmierć jakoś wyjątkowo lubi. Albo jesteś słaby - odparł Xanxus, a w jego głosie pojawiła się złość. Ale nie była to złość związana z faktem, iż jego współpracownik jest słaby. Była to złość związana z faktem, że śmierć go lubiła. Nie miała prawa."
|
|
 |
|
Do rana nikt nie będzie pamiętał, do rana możesz być ze mną, do rana zdążysz pójść do domu, albo ja pójdę. Do rana tylko nasze rany się nie wygoją... Pękną dusze, paznokcie wbije w Twoje plecy - zmiłuj się nade mną i wysłuchaj moich modlitw. Nie jestem zagubioną owieczką, ani barankiem odpowiedzialnym za grzechy świata. Na sumieniu ciążą mi tylko nasze grzechy, które pamiętam, za które nie żałuje i nie postanawiam poprawy. Nie szukam pokuty i rozgrzeszenia - chcę więcej...
|
|
 |
|
Kolejna paczka fajek za mną, kolejna doba, kolejna noc. Deszcz wali w metalowy parapet. Dym unosi się po pokoju... Świat zwolnił, a Ciebie dalej nie ma... napiszesz coś, czasem, coraz mniej...każdego dnia ubywa mi Ciebie. Wiesz to już nie jest ważne już nic nie jest dla mnie ważne, wszystko zimne i bez sensu...
|
|
 |
|
Wyciągam nadgarstki. Zimny metal zaciska się na nich powoli i coraz mocniej. To bez znaczenia. Mentalne kajdany skracają moją drogę ucieczki. Sama nie wiem gdzie mogłabym uciekać. Godzę się na niego bo Ty nawet nie odebrałeś telefonu gdy potrzebowałam pomocy...
|
|
|
|