 |
|
Może ściągasz mnie na dno. Może będę przez to cierpiała. Ale ból jest dobry. Nie otępia dopierdala zmysły... Lubię gdy boli. Wybieram to niż "nieczucie"...
|
|
 |
|
Zgrzeszyliśmy. Raz, drugi trzeci i kolejny... Po wszystkim maczałam moją ulubioną drożdżówkę w Twojej kawie, wiem jak tego nie lubiłeś. Całowałeś mnie wtedy w czoło i szeptałeś "mój Ty głupolku." Dziś mi tego głupolka tak bardzo brakuje. Wychodziłeś wieczorami na wódkę i kreskę, żeby rano móc zjeść ze mną śniadanie. Szkoda mi tego miesiąca. Przez te kilka dni poczułam więcej niż przez całe życie. Nie ułożyło się nam. I już nie maczam drożdżówek w kawie...
|
|
 |
|
"Ty nie potrzebujesz wcale mnie. Potrzebujesz kogoś, kto będzie Cię
nieustannie głaskał słowami, kto otuli Cię puchową kołdrą i przykryje
szklanym kloszem. A ja nie umiem nie ranić, ja wydrapuję oczy słowami,
rozrywam duszę milczeniem i kocham, kocham tak mocno, że wszelkie
szklane klosze przy mnie pękają."
|
|
 |
|
Patrzy, jakby chciała się rozpłakać, tylko skończyły się jej łzy.
|
|
 |
|
Przestań mnie wielbić i zajmij się własnym dennym życiem.
|
|
 |
|
Szary brudny pełen niechęci i zrzędliwości dzień | slackerbitch
|
|
 |
|
Nie znoszę rozmów o niczym. Albo są o niczym i są strasznie nudne, albo mają podtekst i trzeba mieć specjalny dekoder. | dr. House
|
|
 |
|
Ciągle jestem w jakiejś relacji z jakimś facetem. Im bardziej to popierdolona relacja Tym bardziej czuję się bezpieczna. Boję się bycia z kimś tak normalnie. Tak "normalnie" umiem być tylko z samą sobą. Lubię wyciągać papierosa i obserwować jak oni przepychają się żeby dać mi zapalniczkę. A wtedy wyciągam swoją i niszczę ich wyobrażenia o tym jak biorą mnie na podłodze, blacie czy opartą o ścianę...
|
|
 |
|
,,Gry to czerń i biel, w życiu przeważa szarość."
|
|
 |
|
Wiesz, że po tych pierdolonych motylkach w brzuchu, pożarze uczuć i morzu miłości zostały ćmy, pogorzelisko i bagno...
|
|
 |
|
nie staraj się ratować czegoś co Cię niszczy.
|
|
 |
|
Zniknęły jego rzeczy z mojego mieszkania. Bezwładnie upadłam na pościel, w której byliśmy jeszcze przed świtem. Płakałam. Uczucie ulgi, że nareszcie Go nie ma jest rozdzierające...
|
|
|
|