 |
|
Po co to dalej ciągnąć, gryźć i szarpać... Rany się już nam nie nadarzają goić.
|
|
 |
|
Gdzieś Ty kurwa była całą noc. Wbił we mnie swoje zimne spojrzenie. - U znajomych. Odpowiedziałam przewracając się na drugą stronę łóżka. - Szkoda, że my się już nie znamy. Wyszedł.
|
|
 |
|
Któregoś dnia zastanowimy się czy mamy jakąś przyszłość, jakąkolwiek szansę aby istnieć. I wiesz co, coraz częściej mam wrażenie że wniosek będzie smutny...
|
|
 |
|
kolejny dzień wracam chwiejnym krokiem nad ranem. Siadam na podłodze, oparta o ścianę patrzę na Ciebie - godziny się wydłużają. Nie chcę już o Ciebie walczyć. Nie chcę Cię w moim życiu. Dlaczego więc nie mogę odejść. Perspektywa samotności paraliżuje...
|
|
 |
|
W dymie, ciężko unoszącym się z lufki blakły wspomnienia...
|
|
 |
|
W dniu 21 urodzin życzę sobie abyśmy już przestali. Żeby to wszystko co nas raniło ostatnie tygodnie stało się nie istotne. Żebym nie musiała w Ciebie wątpić, żebyś wybrał mnie, kochał mnie. Żebym nie musiała bać się o nas. Żebym znów spała spokojnie między Twoim "dobranoc" i "dzień dobry" i żebym mogła wtulić nos w przestrzeń pod obojczykiem. I żebyś mnie przytulił i przeleciał na kuchennym blacie. I żeby ona już przestała mieć znaczenie i żeby Cię skrzywdziła. I żeby wszystko wspominać dobrze. I żebyśmy się źle już nigdy nie wydarzyli. Nie chcę stu lat i szczęścia, chcę nieszczęścia i katorgi dnia codziennego nawet jeśli będą to tylko dwa dni codzienne. Chcę Cię próbować, smakować i się Tobą bawić... I zapomnieć co nas rozrzuciło na dwa krańce ziemi.
|
|
 |
|
I nic nie dały godziny na podłodze - nie umiemy już rozmawiać, milczeć, ani nawet wrzeszczeć. Ja już nie wrócę, a Tobie za mną nie po drodze. Wiesz jesteśmy niby na jednej karuzeli ale zawsze po dwóch stronach - nigdy się nie dogonimy i nigdy nie stracimy z oczu. Będziesz zawsze punktem, który sprawi, że świat kręci się mniej. Dlaczego dziś to zbyt mało ?
|
|
 |
|
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła."
|
|
 |
|
W lodówce tylko dwie butelki białego wina i jedna czerwonego. Trochę lodu w zamrażarce - kiedyś nam wystarczyło.
Dziś dokupiłam jeszcze paczkę fajek, które wypalamy w milczeniu. Nie poskładamy tego...
|
|
 |
|
W człowieku pokora wyrabia się z czasem, z bólem. Początkowo buntujesz się po każdym ciosie, wstajesz i z duszą przepełnioną heroizmem chcesz walczyć dalej. Im więcej tych porażek tym wolniej wstajesz. W momencie kryzysowym leżysz na belkach i czekasz aż ktoś powie "nokaut" pozwoli Ci nie wstać. U mnie pokora pojawiła się dopiero po całkowitym zwątpieniu...
|
|
 |
|
słowa są tak banalne, nie oddają rzeczywistości...
|
|
 |
|
Dzień Dobry!
Pamiętasz jak mówiłeś mi co rano? Byłeś ponad sześćset kilometrów ode mnie i nie mieliśmy takich problemów z komunikacją. Dzisiaj dzieli nas niespełna dziesięć minut rowerem i nie umiemy się spotkać. Widuję Cię codziennie, a dzisiaj jest wyjątkowo cicho. Nie ma gwaru. Kąpiących się w jeziorze dzieciaków. Turyści pojechali do miasteczka. Wrócą dopiero na kolację, a ja znalazłam kilka minut dla Ciebie. Siedząc w deszczu, na pomoście wszystko odczuwa się bardziej. Każdą kroplę deszczu, chłód i aromat kawy. Lubię takie dni tutaj. Kiedy deszczowe chmury chaotycznie przemierzają niebo aby jutro o świcie ustąpić miejsca słońcu. "Dzień Dobry" chyba tyle chciałam Ci tak na prawdę powiedzieć. Nie zmuszając byś chciał słyszeć więcej...
|
|
|
|