 |
|
gdy siedzę na parapecie i wymachuję bosymi stopami, mimo przymrozka, rozkminiam chorą egzystencję. wspominam nasz związek, który zdecydowanie nie wyszedł. głos Piha na zmianę z Pezetem namawia mnie to spazmatycznego płaczu. myślę, iż wolałabym oglądać te gwiazdy z Tobą, z Tobą palić szluga, z Tobą pić czwarte piwo, z Tobą słuchać rapu, zupełnie jak kiedyś.
|
|
 |
|
Zrób cokolwiek, chociaż cierpienia zmniejsz, bo swoje oczy mam już wyschnięte od łez.
|
|
 |
|
Nie patrz się na mnie, jeśli oczy masz puste,
nie zobaczę w nich uczuć, ale przejrzę, jak w lustrze,
ten świat mnie nie rozumie, czy ja nie rozumiem świata,
a może nie rozumiemy się tu obydwaj na raz?
|
|
 |
|
Czekam na wskazówkę od losu, bo już sama nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać nad tym co mnie spotyka, każdego dnia.
|
|
 |
|
Najbardziej męczące jest udawanie, że jestem szczęśliwa i wszystko jest w porządku.
|
|
 |
|
Nie chodzi o to, jak wspaniale czułam się, kiedy budząc się ze snu mogłam patrzeć w jego cudowne tęczówki. Jakie bezpieczeństwo ogarniało mój umysł, kiedy jego miarowy oddech powiewał na moim karku. Jak często na mojej twarzy gościł uśmiech, kiedy trzymał mnie za rękę. Chodzi wyłącznie o uczucia, które gościły w moim sercu. Uczucia, których nie da się opisać, bo nie istnieją na to wystarczająco piękne słowa. Uczucia, które zmieniają nastawienie do życia. Uczucia, które nigdy nie przemijają.
|
|
 |
|
Postanowiłam zostać w łóżku do południa. Może do tego czasu szlag trafi połowę świata i życie będzie o połowę lżejsze.
|
|
 |
|
I ten cholerny sentyment.
|
|
 |
|
Romeo i Julia. Zakazana miłość. Miałam nadzieję, że to mi się śniło. Jednak to życie, tak durne i okrutne. Zapomnieć o Tobie - to takie trudne.Poradzimy sobie, każdy tak Ci powie. Przeciez to łatwe nie myśleć o Tobie. Ostatnie serduszko przy Twoim imieniu, pozostawie na dole. Choć zawsze będziesz siedział w mojej głowie .
|
|
 |
|
Myśli chore, mętlik w głowie. Słowa, gesty wspomnienia wracają. Zapomnieć mi o sobie nie dają. Przychodzą w nocy, gdy spania pora. Przynoszą bezsenność jak straszna zmora. Potem siedzę w oknie i patrzę w gwiady myśląć o tym, czego nie ma. Bo Tylko Ciebie mi do szczęścia potrzeba. Zasypiam nad ranem, gdy budzik dzwoni. Szukam kogoś, kto mnie przed tym ochroni.Kogoś, kto będzię moją tarczą przed wspomnieniami. Kogoś kto będzie mi mówił - Śpij. To już dawno za nami.
|
|
|
|