 |
Chce z tobą być, popijać z tobą piwo, palić fajki, skręcać blandy, pić z tobą kawe i robić Ci kanapki. Rano wstawać, wieczorem kłaść się do tego samego łóżka. Słuchać twojego oddechu i czuć twoje ciepło na swoim ciele.
|
|
 |
Mogę spędzać z Tobą 24 h na dobę, a i tak czuję niedosyt. Mogę leżeć obok Ciebie, przywierając całkowicie do Twojego ciała, a jednocześnie chcieć być jeszcze bliżej. Mogę mieć całą Twoją osobę tylko dla siebie i wciąż będzie mi mało. Bądź, zawsze i wszędzie, żeby zaspokoić mój niedosyt. /pierdolisz.
|
|
 |
Obiecaj mi, że nigdy nie odejdziesz, że nigdy nie będę musiała znosić Twojej nieobecności. Obiecaj mi, że już zawsze będziesz obok. /pierdolisz.
|
|
 |
Kiedy życie wypadnie Ci z rąk pofatyguj się i je pozbieraj. Postaraj się, bo kiedy je na nowo poukładasz, może okazać się, że czeka na Ciebie coś niesamowitego. /pierdolisz.
|
|
 |
Poszarzała twarz, podobno. Dziwny błysk w oczach, ciągle rozmigotanych w piekielny sposób, podobno. Nie wiem, nie widzę. Nie patrzę. Nie potrafię na siebie patrzeć.
|
|
 |
Wszyscy będą Ci pieprzyli o konsekwencjach. To zniszczy, to sprawi, że umrzesz szybciej, to poprzestawia Ci komórki w mózgu. Wiesz co Ci powiem? Niech Cię zniszczy. Chcesz - bierz. Ćpaj i życzę Ci, żeby Cię zniszczyło. Mózg? Niech się pieprzy, nie będziesz miał tej świadomości, nie będziesz czuł bólu otaczającej rzeczywistości. Śmierć, kurwa, idealnie. Tylko, wiesz? Może nie spieprzyć wszystkiego do końca. Coś może pozostać, może znaleźć się ktoś, kto weźmie Cię za rękę i usilnie będzie wyciągał z bagna. To najgorsze - najgorsza konsekwencja, przy banalnym wyniszczeniu czy śmierci: niemoc spojrzenia sobie w oczy w lustrze.
|
|
 |
Chciałbym powrotu do tamtego życia? Przeciera się gdzieś, cholerne prześwity, widzę go, minimalnie, ale widzę. Wiem, co było. Pamięć przywraca wszystkie kłamliwe deklaracje tylko dla spełnienia swoich pragnień. Podłość, chamstwo i tą chorą pewność siebie. Nie chciałbym powrotu. Brzydzę się swoimi rękoma, które robiły to, co teraz jest tak nierealne. Brzydzę się słowami i tym jak raniłem. Brzydzę się swoją duszą - bo ona, mimo wszelkich zmian nastawienia czy napraw charakteru, wciąż jest tak sama. Brudna.
|
|
 |
Myślisz, że to wszystko nie działało na mnie. Nie miałem kontaktu z rzeczywistością, a wszystko przyjmowałem bez żadnych emocji. Przeciwnie. Widzisz, jednak coś pamiętam, coś zostało z przeszłości, jednak jest - wróciło. Szybsze bicie serca, które wtórowało tupotowi Twoich szpilek. Nie tylko Ty miałaś uczucia. Mi też to pieprzone coś pompowało krew, żyłem. Kochałem.
|
|
 |
Kiedy siedziałam wieczorem przytulona do niego spostrzegłam spadającą gwiazdę, zapytałam go jakie ma życzenie, odparł: 'nie mam żadnego, moje największe życzenie siedzi obok mnie .
|
|
 |
Nigdy nie kłam, nie uciekaj, nie oszukuj i nie pij. Jeśli musisz skłamać to w objęciach osoby, którą Kochasz. Jeśli musisz uciec to tylko od złych ludzi. Jeśli musisz oszukać, oszukaj śmierć. A jeśli musisz pić, pij w chwilach, które zapierają dech.
|
|
 |
- Ja bym umarła, gdyby mojej mamie coś się stało.
-Na to się nie umiera. Tylko... najpierw ogarnia cię gniew, potem, kiedy już się wyzłościsz, odczuwasz wielki ból, a najlepsze zaczyna się wtedy, gdy pewnego dnia przypominasz sobie coś, co powiedziała, albo zrobiła, i śmiejesz się, zamiast płakać
|
|
 |
Chciałabym być piórkiem.Bez obaw frunąć w przestworza.Chciałabym, och,jak bardzo chciałabym być wolną.Bez oporów uciec i nigdy nie wrócić.Nic nikomu nie mówiąc, po prostu odejść w nieznane.Pragnę zabrać cię ze sobą,niczym wiatr,unieść cię wysoko i zanieść daleko.Chciałabym żyć blisko ciebie,obserwować każdy twój ruch i gest.Chciałabym, tak bardzo.Jeszcze nigdy nie pragnęłam niczego bardziej
|
|
|
|