 |
nie mam żadnej jego bluzy, koszulki czy nawet małej bandany. a mimo tego pamiętam jego zapach z dokładnością do jednego..milimetrozapachu. pamiętam słodki zapach ciała pomieszany z proszkiem do prania i papierosami. pamiętam jak wtulałam się w jego koszulkę, i czułam się najbezpieczniejszą pod słońcem.
|
|
 |
miliony razy powtarzał, że mu zależy. prosił, bym dała mu szansę. stałam, wpatrzona w Niego obojętnie. odmawiałam. za każdym razem słyszał ode mnie słowa: ' nie, daj sobie spokój'. walczył, długo. raniłam Go najmocniej jak tylko potrafiłam. bawiłam się Nim jak lalką. był na każde moje skinienie. dzisiaj Go nie ma. raz w życiu odpowiedziałam mu 'tak', na pytanie, które pamiętać będę do końca życia: 'nie mam z Nim szans?'. nie miał, absolutnie żadnych. dziś, przechodząc obok mnie, nie jest w stanie nawet uśmiechnąć się do mnie. a gdy od czasu do czasu odezwie się - zawsze czuję ten żal bijący od Niego, i mam świadomość, że postapiłam źle - ale była to pewnego rodzaju ochrona. chroniłam Go przed pocałunkami, w których wyobrażałabym sobie Jego jako kogoś innego. chroniłam Go przed dotykiem, przy którym ja czułabym całkiem inne ciało, i inną osobę. chroniłam Go przed całkowitym zniszczeniem - takim, przez które przeszłam ja.
|
|
 |
każdego ranka od dnia, kiedy ostatnio ze sobą pisaliśmy spoglądam na wyświetlacz i tracę 5 minut na ogarnięcie rozdartej duszy i pękniętego serca. Później śpieszę się do szkoły, żeby Cię zobaczyć, a po drodze słucham muzyki.. zawsze jest bardzo optymistyczna, bo gdybym słuchała innej, moje podpuchnięte oczy zdradziłyby, że wciąż Cię kocham. Czasem tylko przez przypadek włączę coś, co kojarzy mi się z Tobą... Siedzę na lekcjach i spoglądam w pustą kartkę, bo szukam w niej rozwiązania, niestety: pytań jest wiele, a odpowiedzi żadnej. Później wychodzę ze szkoły i zalewam się łzami bo żebym mogła Cię znów zobaczyć, musi minąć jeszcze pół dnia i co gorsze.. noc. W domu staram się ogarnąć, później zasypiam i to samo.. kolejny przepełniony Twoim brakiem i tą pieprzoną rutyną dzień
|
|
 |
no dobrze. stało się. mój czas tutaj dobiega końca. po roku miłych rozmów i wspanialych znajomości chcę się pożegnać. szczerze żałuję, że nie trafiłem tu wcześniej, a teraz kiedy cierpię na brak czasu. ale miło mi, że mogłem podzielić się swoimi bzdetami z wami. jeśli kogoś zawiodłem to przepraszam, chciałbym być dobrze zapamiętany. mimo, że stracilem kontak z większością życzliwych mi tu osób, nie zapomnę ciepłych rozmów i wartościowych rad. ściskam gorąco, będzie mi tego brakowało.
ZIMNYDRAN ♥
Olgi lov ju ;*
|
|
 |
Jak tutaj się dawno zaglądało co tam u was słychać ? :D
|
|
 |
jestem uzależniony od Ciebie. żaden odwyk tego nie zmieni.
|
|
 |
mogliby pisać o nas piosenki, a wszyscy twierdziliby, że jej słowa są nierealne, nieprawdziwe, sztucznie przesłodzone. mało gdzie spotyka się takie szczęście, takie przereklamowanie idealne, podle doskonałe.
|
|
 |
dzień w którym Cię spotkałem był moim najszczęśliwszym. niby zwykły, pobudka 7.30, szybkie śniadanie mycie zębów. i nagle Ty, ubabrana w śniegu, ja śmiejący się z Ciebie. chodzą mity o miłości od pierwszego wejrzenia. nie można w ten sposób się zakochać. można ewentualnie się zauroczyć a o ile ta sytuacja ma ciąg dalszy może przerodzić się ona w prawdziwą miłość tak jak w tym przypadku. oddał bym za Ciebie wszystko. nawet swoje marne życie, które nabrało kolorów dzięki Tobie. będę dziękował Bogu, jeżeli spędzę z Tobą resztę życia. tym czasem droga ku temu się otwiera. miło Cię nazywać przyszłą żoną Olgi ♥
|
|
|
|