 |
za każdym razem, kiedy witając się z Twoimi kumplami, któryś powiedział, że zajebiście wyglądam Ty bardziej ściskałeś moją rękę, albo całkowicie obejmowałeś ramionami tak, że nie mogłam prawie oddychać. miażdżyłeś go wzrokiem pt. " stul mordę, ona jest moja. " choć dobrze wiedziałeś, że to dla Ciebie się stroję. chociaż twierdziłeś, że to słabe całować się przy ludziach, zwłaszcza znajomych, kiedy po kilku kieliszkach wspólnie wypitych mrowiały mi usta chętne do połączenia ich z Twoimi, zachłannie podgryzałeś moją dolną wargę nie zważając na gwizdy innych. na cosobotnich imprezach, kiedy podchodził do mnie jakiś chłopak prosząc o wspólny taniec, żegnałeś kolesia słowami: - może najpierw ze mną zatańczysz ? i porywałeś mnie na środek parkietu nie wypuszczając ze stalowych objęć. wiesz.. ja lubię być tylko Twoja.
|
|
 |
wstała do kuchni. no tak, jej grecki bóg szykował śniadanie. objęła go w talii i pocałowała w plecy. podniósł zabrudzone ręce do góry i odwrócił się przodem. 'kochanie, nie rób tak, gdy mam ostre narzędzie w dłoni, bo jeszcze coś sobie zrobię.' zrobiła minę naburmuszonego dziecka. 'no to nie.' poszła do pokoju, by znów zakopać się w pościeli. usłyszała, jak uchylają się drzwi. przytulił się i zaczął ją całować. 'zostaw.' powiedziała. mruknął coś pod nosem i dalej robił swoje. spojrzała na niego. wyglądał bosko. nie gniewała się dłużej. 'ale herbatę mógłbyś mi zrobić.'powiedziała z proszącym spojrzeniem. 'no tak, masz wyczucie czasu.' już miał wstać, gdy pociągnęła go z powrotem na łóżko. 'albo zostań.' zagryzła wargę.
|
|
 |
pamiętasz pierwsze melanże? wychodzenie w nocy oknem albo tłumaczenie rodzicom że idzie się na noc do przyjaciół tylko dlatego żeby się nie dowiedzieli o imprezach, pierwsze zaciąganie się szlugiem i kaszlenie przez trzy minuty. pierwszy zgon i powrót do domu, zdenerwowani rodzice i potworny kac morderca na drugi dzień. pierwsza wciągnięta kreska , pierwsza ustawka , kiedy chodziło się ze śliwkami pod okiem i tłumaczenie się w domu , pierwsze wagary , malowanie ścian na mieście po nocach , pierwsza wizyta na komisariacie , chodzenie po parku z piwem w ręce i śpiewanie wulgarnych piosenek , tłumaczenie się przed psami , wracanie do domu nad ranem . a co najważniejsze w każdej akcji towarzyszą Ci oni - przyjaciele których traktujesz jak rodzinę .
|
|
 |
A jak nie Ty, to kto mi został? To całe życie, jest jak słona kropla.
|
|
 |
Spróbuj mnie. Skosztuj lepkich jak wata cukrowa myśli, co kleją mi się do ust.
|
|
 |
Bezbolesne poznanie czegokolwiek nie istnieje.
Dotyk prędzej czy później sprowadzi ból.
Cierpiąc odnajdujemy kontury,
kształty,
linie.
Po omacku oddychamy.
Miętolonym w palcach powietrzem.
Czujesz fakturę nocy.
Pomięta,
zmarszczona,
szorstka,
sfałdowana.
Suniesz palcem po nadgarstku.
Dłoń.
To twoje oczy.
Ta dłoń.
To twoje otoczenie.
Ta sama dłoń.
To twoje życie.
Jesteś namacalna.
Te zniszczone dłonie
To ty.
|
|
 |
Mam zawsze zimne dłonie.
Zawsze zimne oczy.
Ja mam zawsze zimną krew.
Mam zawsze zimne serce.
Zimny obiad.
Zimną pościel.
Zawsze zimny oddech.
Zawsze zimną myśl.
Zawsze zimne stopy.
Zawsze zimno w domu.
Zawsze zimną kawę.
|
|
 |
Chyba coś się we mnie zmienia, dojrzewam. Kiedyś liczyło się dla mnie tylko to, co ja czuję i co ja chcę, byłam tak zaślepiona spełnianiem własnych potrzeb, że nie zwracałam uwagi na to, że ktoś mi bliski może się czuć nie w porządku. Teraz jestem w stanie zrezygnować z własnej satysfakcji i spełnienia w imię szczęścia innych. Czasem wystarczy rozejrzeć się dookoła, zapytać, zatroszczyć się, zrobić coś, co sprawi przyjemność osobie, którą przecież kochamy. Chyba nareszcie zrozumiałam, że jeśli chcę być szczęśliwa muszę dać szczęście również tym, którzy są przy mnie. Dzięki temu czuję się lepszym człowiekiem.
|
|
 |
Codziennie zjadam wiele porażek;
na śniadanie- rozczarowanie,
na obiad- ból,
a na kolację- wstręt do życia,
a potem z tego chudnę.
Chudnę poprzez nocną gonitwę myśli,
która także rozdeptuje mi mózg.
|
|
 |
Pamiętasz, jak się poznałyśmy? Pamiętasz, jak spędzałyśmy każdą chwile razem? Pamiętasz wspólne wakacje nad rzeką? Pamiętasz, jak bawiłyśmy się w dom na każdych urodzinach? Pamiętasz pierwszego chłopaka w naszym życiu? Pamiętasz pierwsze nocowanie w twoim domu? Pamiętasz przesiadywanie na krawężniku i machanie do obcych osób? Pamiętasz wspólne śniadania w szkole? Pamiętasz wracanie do domu, zanim zrobi się ciemno? Pamiętasz pierwsze wspólne wycieczki rowerowe? Pamiętasz pierwsze kłótnie? Pamiętasz pierwszy dzień na boisku? Pamiętasz pierwsze podchody? Zauważyłaś jak zmieniło nas otoczenie? Pierwsza fajka. Pierwszy kieliszek. Pierwsze balety. Przetrwałyśmy pierwszą kłótnię o chłopaka. Przetrwałyśmy pierwsze złamane serce. Przetrwałyśmy wszystko. Przetrwamy do końca, bo to się nazywa przyjaźń. ♥
|
|
 |
"nie wolno Ci rozmyślać za dużo. wstań, pobiegaj, posprzątaj dom, upiecz ciasto, a potem je zjedz, wsiądź na rower, zadzwoń do przyjaciółki, poczytaj, idź na spacer. rób wszystko na co masz ochotę, tylko nie rozmyślaj. to Cię niszczy." - od dzisiaj.
|
|
 |
Wszystko mi przeszkadza, cały świat mnie uwiera i gniecie. Szkoła, dom i ten wieczny syf — ucz się, wracaj do domu, bądź grzeczną dziewczynką, sprzątaj, słuchaj, milcz!
|
|
|
|