Bezbolesne poznanie czegokolwiek nie istnieje.
Dotyk prędzej czy później sprowadzi ból.
Cierpiąc odnajdujemy kontury,
kształty,
linie.
Po omacku oddychamy.
Miętolonym w palcach powietrzem.
Czujesz fakturę nocy.
Pomięta,
zmarszczona,
szorstka,
sfałdowana.
Suniesz palcem po nadgarstku.
Dłoń.
To twoje oczy.
Ta dłoń.
To twoje otoczenie.
Ta sama dłoń.
To twoje życie.
Jesteś namacalna.
Te zniszczone dłonie
To ty.
|