 |
, chciałabym siedzieć z Tobą na krawężniku, pod wieczór, gdy nagrzany asfalt pachnie w ten charakterystyczny sposób, a plamy od benzyny na ulicy krzyczą kolorami tęczy
|
|
 |
oświadcz mi się na cmentarzu i powiedz : tu zaczęliśmy, tu skończymy .
|
|
 |
Mimo wszystko byłeś moim najlepszym błędem w życiu.
|
|
 |
Miałem sen że jechałem ze swoją dziewczyną na białym koniu i byliśmy nadzy. Budzę się rano a mojej panny nie ma a koń nadal stoi .
|
|
 |
Kurwa, życzę Ci, żebyś kiedyś czuł się tak jak ja, kiedy Cię widzę. Żeby żal wpierdalał Twoje serce, a sumienie mówiło 'widzisz kurwa, pojebańca?
|
|
 |
Jesteś jak stara piosenka, której nie słuchałam od dawna, ale której tekst znam wciąż na pamięć.
|
|
 |
Bolące stopy. Lekko rozmazany makijaż. Bałagan we włosach.- Mój stan o 3 nad ranem. Wytańczyłam się. Nie przegięłam z niczym. Ani z nikim. Miło jest mieć tylu kumpli. I to po obu stronach barykady. A Ty, jak zwykle postanowiłeś zrobić wszystkim niespodziankę i zwyczajnie nie przyjechać. Czekać całą imprezę nerwowo zerkając co chwila na wejście, to niezbyt ciekawy sposób spędzania zabawy. Ale nie pojawiłeś się ani Ty, ani On. Całe szczęście, że płeć przeciwna nie składa się tylko z Was dwóch.
|
|
 |
spoglądam czasem w lustro. tak dla pewności. sprawdzam, czy jeszcze jestem.
|
|
 |
Szczęście to po prostu taki skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść.
|
|
 |
mam prawo tęsknić i właśnie to kurwa prawo wykorzystuję. bo tęsknię. I to strasznie. Tęsknię za każdą chwilą spędzoną z Tobą. Za każdymi naszymi odpałami. Za leczeniem mojej chorej miłości do tej męskiej dziwki. Do wyśmiewania się z niego. Tęsknie za każdym Twoim żartem. Za każdą Twoją ciętą ripostą, nawet jeśli ośmieszałeś mnie. Tęsknie za każdą sekundą, minutą, godziną i dniem gdy jeszcze byliśmy sobie bliscy jak najbardziej kochające się rodzeństwo. Tak jest od ostatniego zdania wypowiedzianego przez Ciebie do mnie. Mimo, że kazałeś mi wtedy nie odzywać się do Ciebie już nigdy.
|
|
 |
Niedziela. Koniec postu. Impreza. Ta wyczekana i wytęskniona. Tsa. W obecnej chwili nie mam ochoty nawet na nią pójść, a co dopiero bawić się, ze sztucznym uśmiechem. Nie mam ochoty przebywać w towarzystwie osoby, która jawnie mnie nienawidzi, a kiedyś była bliższa niż własny brat. Mam już dość tej sytuacji. Nie moglibyśmy zachowywać się chociaż jak dwie znające się osoby. Zwyczajni znajomi. Typu 'cześć, cześć, nara, pa'. I nic więcej. Ale oczywiście zawsze coś. Ale pójdę. Pójdę na tą imprezę i postaram się dobrze bawić. Nie upiję się. Będę grzeczna jak na ostatnich imprezach. Wszystko z umiarem. A co. Będzie beznadziejnie, ale lepsze to niż samotne piwko w domu.
|
|
 |
Oprócz pogody nic nie ma zajebistego w obecnych czasie.
|
|
|
|