 |
- a ty co chcesz pod choinkę ? - jego.
|
|
 |
siedziałam na przeciwko niego, ale mimo wszystko wbijałam wzrok w pusty talerz. - nie jesz? - spytała kuzynka siedząca obok mnie. - niee, nie lubię. - oparłam z uśmiechem. - oj Ty. - mruknęła jej siostra. podniosłam oczy ku górze i zobaczyłam ten uśmiech. ten, który zawsze wywoływał u mnie rumieńce i powodował, że onieśmielona uciekałam wzrokiem. szybko się odwróciłam, udając, że go nie widziałam. pod presją jego wzroku upadł mi telefon. spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się, bo nie wytrzymałam za długo będąc wobec niego poważna. patrzyłam mu w oczy a on aż odstawił kieliszek, nie spuszczając spojrzenia z moich tęczówek. po chwili poczułam wibrację. leniwie spuściłam wzrok z jego pięknego uśmiechu. wyjęłam telefon a na wyświetlaczu widniało imię jego brata. otworzyłam wiadomość a tam zobaczyłam ' jak ładnie się do siebie uśmiechacie. widać, wpadłaś mu w oko. życzę szczęścia. ' znów spojrzałam na niego, jednak tym razem czegoś szukałam. zobaczyłam jego brata, nie ukrywał zazdrości.
|
|
 |
stałam z koleżanką, jej chłopakiem i przyjaciółką. uśmiechałam się do dziewczyn kiedy nagle chłopak jednej z nich zagadał. - co się tak śmiejesz? - spytał sarkastycznie. - Ja? - spytałam zdziwiona. - no Ty, Ty. - odparł. już chciałam rzucić jakąś ironiczną uwagę, kiedy wcięła się jego dziewczyna. - podrywa Cię. - wypaliła a Ja zaczęłam krzyczeć, że nie. on uśmiechnął się tylko. - a jeśli poderwie? - spytał z miną niewiniątka. widziałam jak jego dziewczyna mierzy go spojrzeniem a Ja z uśmiechem wpatrywałam się w jego niewinną minę. - ona woli A! - krzyknęła przyjaciółka. - kogo? - spytał zaciekawiony. - no Twojego kolegę. - odpowiedziała. nie zdążyłam nawet krzyknąć, kiedy on wiedział już wszystko. mierzył mnie wzrokiem pomieszanym z wyrzutem a za razem zaniepokojonym. - idę. - krzyknęłam znając już jego plan, w którym miał uczestniczyć też ten chłopak. ledwo wyszłam z budynku kiedy dostałam smsa. na wyświetlaczu było imię chłopaka koleżanki. ' będziesz cierpieć. ' odczytałam.
|
|
 |
była wigilia klasowa. właśnie skończyłam składać życzenia koleżance, kiedy podszedł do mnie uśmiechnięty od ucha do ucha kumpel. - no maluszku.. wszystkiego najlepszego. zdrowia, szczęścia oraz odwzajemnionej miłości. żebyś się tak często na mnie nie wkurwiała i zaczęła czasem myśleć o innych. - powiedział ze śmiechem całując mnie w policzek. - wzajemnie głupku. - mruknęłam uśmiechnięta. szłam usiąść, kiedy podbiegł do mnie jeszcze raz odciągając mnie na bok. - słuchaj, ale z tą miłością to hmm.. życzę Ci takiej prawdziwej miłości, szczęśliwej. żebym już nigdy nie musiał patrzeć w Twoje zapłakane oczy i mówić, że się ułoży. żebym już nigdy nie słyszał, jak siedzisz sama na przystanku i powtarzasz, jaka to jesteś beznadziejna rysując szkłem po ręce. żebym nigdy więcej nie spotkał Cię z fajką i wódką, bo to połączenie zdecydowanie nie dla Ciebie. - szepnął, i przytulił mnie.- a teraz nie udawaj takiej twardej tylko wypłacz się, ostatni raz w tym roku. - wyjąkał zasmucony.
|
|
 |
świąteczne porządki nie tylko w domu, ale także w sercu i w głowie .
|
|
 |
O kurwa ale łeb mnie napierdalala.. -weź aspirynę, popij wódką, wciągnij dwie kreski i możesz być pewna że pomoże -człowieku ja jestem jeszcze w szkole, skąd ja Ci tu aspirynę wezmę?
|
|
 |
przed oczami mam nas. nasze splecione ręce, pruderyjne spojrzenia. moją głowę skrupulatnie ułożoną na Twoich kolanach. ale nie ma słów. są tylko puste krzyki. nieme półsłowa. otwieramy usta na próżno, nie wydając z siebie dźwięków ani uczuć.treść naszych rozmów udało mi się zwyczajne wyeliminować ze wspomnień. teraźniejszość jest łatwiejsza bez obecności przeszłości.
|
|
 |
-znasz dobrze angielski .? -nie . - no to i love you . - to akurat znam .
|
|
 |
Podczas czasu przeznaczonego na czytanie lektury doszłam do wniosku, że mam fajny sufit. Tak mój sufit jest bardzo fajny.;p
|
|
 |
Ciebie, Ciebie, Ciebie, Ciebie, Ciebie, Ciebie, Ciebie, Ciebie, Ciebie nigdy dość. ♥
|
|
 |
słowa czasami bolą bardziej niż czyny. ale to nie istotne. przewaga czynów na słowami jest taka, że one nie potrafią kłamać.
|
|
|
|