 |
specjalnie dla Ciebie ugotowałam zupkę z muchomorów. Poczęstuj się suko. / moje, cholernie stare
|
|
 |
kocham buty, bo nie ważne ile zjem i tak będą pasowały /?
|
|
 |
godzinne rozmowy nie mające żadnego sensu.
|
|
 |
to trochę nie fair, że tylko mi na tym zależy?
|
|
 |
może przez to szukałem spokoju w samotności. w momencie kiedy
potrzebowałem bliskości. pamiętasz? mieliśmy pokazać plecy światu, a skończyło się jak zwykle -
pierdolone fatum. dziś zakładam kaptur i udaje się w te miejsca, okryte goryczą, ale
i tak chce pamiętać o tym, czego dziś tak bardzo brak mi.. choć nie wiem czy to prawda
czy to wymysł wyobraźni.
|
|
 |
dzisiaj znamy się gorzej bowiem musieliśmy dojrzeć i mijamy się na dworze często unikając
spojrzeń.. i myśle o niej ciągle, choć byliśmy nie poważni i brak mi jej najmocniej, lecz to wymysł
wyobraźni jest.
|
|
 |
Skarbie nie ogarniesz, bo ja sama nie potrafię.
|
|
 |
I znowu ten stan kiedy samotność rozpierdala twe serce na części elementarne, krzyk ciszy proszący o pomoc , bit w tle i alkohol zatapiający smutki.
|
|
 |
Krępującą ciszę przerwał jego aksamitny głos. - Zdrowie kochanie. - szepnął mi do ucha podając kieliszek szampana po czym ucałował moją szyję i spojrzał głęboko w oczy. Obiłam kieliszkiem o jego kieliszek z niepewnym uśmiechem po czym wyjąkałam cicho. - Tak, zdrowie.. - zaczerpnęłam łyka i do moich uszu znowu dotarł jego głos. - Za przyszłość, nie przeszłość, która mogła nas rozdzielić. Za lepsze jutro skarbie. - uśmiechnął się ironicznie a ja w głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko chociaż wiedziałam, że to co mówi było tylko słodkim kłamstwem.
|
|
|
|