 |
Ile można czekać na to bezgraniczne szczęście? Ile można czekać na coś, co nierealne? Sama dobrze wiesz, że słowa ' wszystko się ułoży ' czy ' będzie dobrze, zobaczysz ' , to są zwykłe kłamstwa, w które nikt nie wierzy. Pozostaje tylko pieprzona nadzieja na lepsze jutro, która z dnia na dzień maleje./trampkiiwdroge
|
|
 |
Łzy leją się jak opętane. Pijesz drugą herbatę na uspokojenie, która nic nie pomaga. Szlochasz coraz głośniej, dusisz się łzami, a to tylko dlatego, że nie wierzysz, że wszystko się ułoży, że nie widzisz swojej przyszłości na tym zjebanym świecie./trampkiiwdroge
|
|
 |
I krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy, ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz.
|
|
 |
jak tak na ciebie patrzę to mam ochotę ci przypierdolić ./retrospekcyjna
|
|
 |
Dobry . Ym , miałem ciężki wypadek , dopiero jakoś ogarniam . Będę może tu czasem tylko zaglądać , przepraszam .. Tęsknie za tym . Do napisania mordzie . ♥ Adi .
|
|
 |
Nie możemy przecież ciągle udawać, że jest dobrze.
|
|
 |
|
siedziała na podłodze na środku pokoju. wokół niej leżały podarte fotografie. z jej oczu płynęły łzy. nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanął on - powód jej płaczu. spojrzała na niego. jego oczy wbiły się w punkt lekko nad jej głową. dlaczego? - wyszeptała. dlaczego to zrobiłeś? dlaczego mnie zdradziłeś? - jej szept przerodził się w krzyk. nienawidzę cię sukinsynie, nienawidzę! - zalana łzami, prawie nie mogła oddychać. kochanie, naprawdę nie mogę z tobą być. - odrzekł z ironicznym uśmiechem. zbliżył się do niej i ją pocałował. spierdalaj! nie chce cię widzieć. - krzyknęła. on zaczął się śmiać i zostawiając jej żyletki na biurku, powiedział : tylko nie zrób sobie krzywdy, kochanie. - i wyszedł. // d_m
|
|
 |
Wszystko jest we mnie złe, począwszy na charakterze, przez wygląd, skończywszy na sercu. /pierdolisz.
|
|
 |
Wiesz, drobne gesty, te do których przywykłam, one są dla mnie ważne. /pierdolisz.
|
|
 |
Z płaczem docieram do niemalże pustego domu. Rozbieram się w drodze do łazienki, oglądam swoją twarz w lustrze i podążam do kuchni. Mimo, że wiem, że nic nie przełknę, szykuję kanapkę, która w końcu i tak ląduje w kiblu. Drżącymi dłońmi ściągam koszulkę, spodnie, bieliznę i wchodzę pod prysznic. Gorącą wodą chcę zmyć z siebie wszystkie marzenia i plany, które teraz niewiele znaczą. Niestety, tak samo jak moje dobre chęci nic nie zmieniają, tak samo woda nie potrafi zmienić mojego brudnego wnętrza. Znów myślę o nas, obserwując, jak wzrasta poziom wody. Kolejny raz klnę na to wszystko. Włączam muzykę, zanurzam się w wodzie i chcę odejść. Mogłabym się teraz utopić, bo przecież świetnie radzisz sobie beze mnie. Mając problem nie przychodzisz do mnie, tylko chodzisz po mieście. O złym humorze nie mówisz mi, tylko spławiasz tekstem 'jest okej'. W szkole też sobie radzisz. Otacza Cię masa ludzi, więc na nadmiar wolnego czasu również by Ci nie groził. Gdy mnie nie będzie /cdn.
|
|
 |
nikt nie przeszkodzi Ci w spełnieniu jednego z Twoich pragnień. Tego, którego na moment obecny się wciąż boję. Widzisz? Same plusy, dasz sobie radę. Łzy i tusz mieszają się z wodą. Słyszę stłumiony dźwięk pukania do drzwi, wynurzam się z wody. Teraz wiem, jestem pewna, że nie dam rady tak po prostu przestać oddychać, nie umiem zatrzymać bicia serca. Tego serca, które nadal nie zauważa plusów życia bez Twojej pikawy obok. /pierdolisz.
|
|
 |
Po tym wszystkim pozostają mi tylko blizny na nadgarstkach./trampkiiwdroge
|
|
|
|