 |
Była na imprezie. Wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić. Po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa. Wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest. Odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej. Zaczęła się śmiać. 'Tylko sobie nie myśl, że to przez Ciebie. Dymem się zakrztusiłam i tyle.' Złapał ją za łokieć. 'Chodź. Wyjdziemy na zewnątrz.' Spojrzała na niego wściekła i pijana. 'Chyba sobie kpisz.' Odwróciła się i kończyła swoje piwo. Wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię! 'Cholera! Puść mnie. Puść mnie, no!' Wyszli na zimne powietrze. Postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami. 'Coś Ty sobie, kurwa, myślał? Że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera? Po jakiego chuja mnie wyprowadzałeś? No po co pytam?! Nie ma już nas. Sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno Cię obchodzić, co się ze mną dzieje!' Biła go pięściami po plecach. 'Kocham Cię.' Powiedział. Uderzyła mocniej.
|
|
 |
bywało tak, że po prostu przestawałeś się odzywać. nie pojawiałeś się w szkole a gdy dzwoniłam wyłączałeś telefon. pamiętam, że ostatnim razem napisałam Ci - nie rozumiem o co chodzi. kocham Cię, chcę być z Tobą! chcesz to wszystko zniszczyć? na odpowiedź czekałam ponad pięć godzin. w dłoniach kurczowo ściskałam telefon z nadzieją, że może przeoczyłam Twoją wiadomość. w końcu odpisałeś, ciarki przeszły przez całe moje ciało, odczytałam - szczerze? wszystko mi jedno.
|
|
 |
and the sunflowers in the snow...
|
|
 |
Woła nas pragnienia krzyk, który ciągle karze się wzbijać na szczyt tak wysoko, gdzie nie dotarł jeszcze nikt.
|
|
 |
Lubie leżeć pod nim i słyszeć w trakcie pocałunku jego westchnienia. I na nim leżeć,tez lubię. Lubię jak dotyka mnie tak, jakby miał mnie pierwszy i jednocześnie ostatni raz dla siebie i lubię tak dotykać Jego. Lubie wiedzieć, ze mnie pożąda. Lubie po prostu mieć pewność, jak na Niego działam. /niecalkiemludzka
|
|
 |
Te spojrzenie, co daje Ci wiarę w lepsze jutro . ;)
|
|
 |
zapomniała o oddechu , kiedy dotknął ustami jej warg. jego skóra pachniała oceaniczną świeżością , jak listopadowe wiatry i mgły. ich pocałunek trwał całą wieczność , ale i tak nie dość długo. kiedy rozdzielili się , zapatrzyła się w jego niebieskie oczy , widząc w nich odbicie własnych uczuć.
|
|
 |
miałam nadzieję , że poczujesz się zhańbiony kiedy zobaczyłeś , że przez Ciebie płaczę. potrafiłeś się jedynie uśmiechnąć. Nie , nie miałam do Ciebie żalu. miałam żal do samej siebie. żal do serca , które czuje coś w kierunku takiego sukinsyna jak Ty.
|
|
 |
psychiatrzy są śmieszni. dają ci godzinę na wygadanie się , po czym biorą pieniądz do ręki czekając na kolejną wizytę. a mnie wystarczy pięć minut rozmowy z mężczyzną , który mówi , że mój uśmiech jest śliczny , że moje ciało jest piękne, że mój rozum jest mądry i nie bierze za te słowa ani grosza.
|
|
 |
mimo , że nie znam się dobrze na ludziach i nie potrafię ich rozszyfrować , z Tobą poszło zadziwiająco łatwo.
|
|
 |
więcej czyni jeden uśmiech niż trzy uderzenia pięścią. A i hałasu nie ma , i ręka nie boli , i mebel się nie niszczy , i medale nie brzęczą.
|
|
|
|