 |
|
Nie chcę już ślepo wierzyć i ślepo ufać,ucze się jak przeżyć i co zrobić,by nie upaść.
|
|
 |
|
kiedy sam tu leżę i rozpamiętuję, to zaczyna mnie wszystko boleć i myślę o takich rzeczach, od których muszę płakać i krzyczeć, bo tak ich nienawidzę.
|
|
 |
|
nie mówię, nie otwieram ust, bo już mi niewymownie żal moich do ciebie słów.
|
|
 |
|
Choć był moment ,że było dno, bo się zgiąłem pod blokiem od tych pieprzonych wspomnień.
|
|
 |
|
Los wszystkich ludzi zapisanych w niebie, nie wierzysz w Boga? Jezus wierzy w Ciebie.
|
|
 |
|
Zbieram po tobie każdy dźwięk i kładę go na prześcieradle. Miewam tą fobie że zabraknie gdzieś cie nagle i wreszcie spadnę czując że wreszcie spadłem.
|
|
 |
|
Tak rzadko bywam romantykiem, wybacz - bliskość kojarzy mi się tu z zimnym chodnikiem.
|
|
 |
|
Z oczu bandyty też płyną łzy, suche łzy. W głębi duszy każdy kocha, nawet Ty. Nie musisz grać by ludzie Cię szanowali. Każdy ma uczucia, nawet człowiek ze stali.
|
|
 |
|
[1] Budzę się rano i słucham, jak z kuchni dochodzą mnie dźwięki Jej obecności. Wychodzę powoli z łóżka, bo ten deszcz za oknem nie zachęca. Narzucam szybko coś na siebie i wchodzę do pomieszczenia sąsiadującego z sypialnią. I widzę Ją. Cudowną, bez makijażu, w dużej, rozciągniętej koszulce, z kubkiem gorącej herbaty, który obejmują dłonie. Patrzę na Jej roześmiane oczy i przypominam sobie, jak nauczyła mnie zaufania. Codziennie od początku pokazywała na czym to polega. Jak mama, która uczy dziecko tabliczki mnożenia. Była cierpliwa, pełna nadziei. Każdego dnia, kiedy zbliżam swoją dłoń do Jej ręki uderza mnie ogrom poczucia bezpieczeństwa. Pamiętam, jak miesiącami rysowała na moim ciele pewność, że będzie.
|
|
 |
|
nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka.
|
|
 |
|
Zalewa tu człowieka tak potworna rzeka syfu, że aż trudno się oddycha.
|
|
 |
|
Najpierw cię ignorują,potem się z ciebie śmieją,
potem cię zwalczają,potem wygrywasz.
|
|
|
|