 |
|
Teraz stale było jej zimno. Jakby zamarzała od środka. I to ciągłe zmęczenie. Już rano musiała walczyć ze sobą, żeby wstać z łóżka, a potem było jeszcze gorzej. Z każdym dniem było gorzej, a ona nie umiała tego powstrzymać.
|
|
 |
|
- ale się wczoraj jebałam z Tomkiem. - z bratem? to nie ten tego tak. - haha, biłam kurwa! / taaa, kochana Dominika, która zawsze z czymś wyleci na informatyce.
|
|
 |
|
ja się wyprowadzam z tej bajki.
ten książę jest jakiś nie teges.
|
|
 |
|
wiem, że muszę zapomnieć o tym co było, zamknąć ten rozdział. muszę wziąć się w garść, wstać z podniesioną głową i pierdolić tą miłość.
|
|
 |
|
Wyjątkowo nieśmiała i zamknięta w sobie, została niesłusznie uznana za "dziwną", podczas gdy była po prostu trochę wycofana i przerażona.
|
|
 |
|
W tej chwili już zupełnie nie wiem, kim jestem. Odważną, konsekwentną w swoim działaniu, młodą dziewczyną z klasą, czy wrażliwą, nieśmiałą i nie mającą pojęcia o życiu dziewczynką? Nie wiem, nie pytajcie mnie nawet. Zastanawiam się, jaka jestem naprawdę. Jaka bym była, gdyby nie było żadnych ludzi wokół mnie. Co tak naprawdę lubię, co sprawia mi przyjemność, z kim chcę się zadawać i o czym marzę. Nic nie jest już dla mnie jasne. Gdzieś zgubiłam samą siebie.
|
|
 |
|
Pragnę mieć siłę, aby wdeptać ich w ziemię i zadać im wielki ból.
|
|
 |
|
Chcę zrozumienia. Nawet jeśli jestem do bólu inna, wyklęta, pogardzona, szokująca, perwersyjna i pierwsza w kolejce do spalenia na stosie.
|
|
 |
|
Opowiedzieć ci o miłości? Ok, nie ma sprawy. Hm, jakby tu zacząć, aby cię do niej nie zniechęcić? Więc miłość to taka mała, paskudna, cholerna, pierdolona, obsesyjna, wkurwiająca, bolesna, czasem rozpierdalająca serce od środka choroba.
|
|
 |
|
Tak na prawdę zazdroszczę, tym wszystkim kobietom. Nie ciała, nie włosów, ani charakteru, figury, chłopaka, czy czegokolwiek. Cholernie zazdroszczę im pewności siebie. Tego chodzenia z podniesioną głową i oznajmiania światu "Patrzcie, dobrze mi z sobą, jestem piękna".
|
|
 |
|
Zapominam o ludziach, odsuwam się i znowu wracam do mojego zakątka, gdzie jestem tylko ja. Nie chcę się spotkać, nie chcę wyjść. Wolę być sama. I znów tworzę błędne koło. Bo gdy poziom samotności dotknie krytycznej granicy, ja znowu poznaję nowych ludzi na czatach, forach czy pingerze. I tak jest ciągle.
|
|
|
|