 |
już prawie nie pamiętam jak wygląda szczęście, tak długo nie miałam Ciebie obok siebie .
|
|
 |
teraz wiem ,
że nie ma żadnych szans już dla tej znajomości .
|
|
 |
fajne uczucie kiedy siedzi pijany z kumplami , oni próbują go wyciągnąć do domu a ten drąc się na nich , że musi do mnie zadzwonić , dzwoni i bełkocze niewyraźnie jak bardzo mu się podobam i zależy mu na mnie a w tle słychać tylko gwiżdżących kumpli których wyklina od skurwysynów bez uczuć
|
|
 |
siedziałam z przyjacielem u siebie, do mojego pokoju weszła 'przyjaciółka'.bez żadnego powitania rzuciła od razu - musisz mi pomóc. - spojrzałam na przyjaciela który leżał na łóżku, pokręcił przecząco głową próbując mi powiedzieć żebym nic nie robiła. - chyba sobie żartujesz. - zaśmiałam się. - słucham? - zapytała robiąc idiotyczną minę. - głucha jesteś? nie będę ci pomagać bo od ciebie na pomoc nigdy nie mogłam liczyć, przyłazisz do mnie z podkulonym ogonem tylko wtedy kiedy masz problemy a wtedy kiedy jest okej nie ma cię bo masz na mnie wyjebane , skończyło się , nie będę cię wyciągać z twoich syfów bo nie czuję takiej potrzeby, dla mnie jesteś nikim i zawsze będziesz. - skończyłam mówić i usiadłam na fotel wracając do przepisywania lekcji. - szmata. - syknęła pod nosem. z łóżka zerwał się przyjaciel i uderzył ją w twarz. - wypierdalaj. - krzyknął otwierając jej drzwi.-jeszcze niedawno miałeś szacunek do kobiet.-rzuciłam.-do kobiet tak,do szmat nie.- uśmiechnął się.
|
|
 |
'wyjdź' - napisał mi smsa. narzuciłam na siebie bluzę i wyszłam przed dom. stał z kumplem kompletnie pijany. - sorry, że takiego go przywlokłem ale nie dawał mi spokoju. - oznajmił jego kolega i żeby nam nie przeszkadzać odszedł spory kawałek. - kochanie. - wybełkotał. - nieźle się najebałeś. - rzuciłam wkładając ręce do kieszeni. - cicho, co się drzesz? kocham cię wiesz? - podniósł z deka głos. - powiedz mi to jak będziesz trzeźwy. - syknęłam odwracając się i chcąc wrócić do domu. - gdzie Julio idziesz? Romeo przyszedł a ty masz go w dupie. - wybełkotał. - idę do domu i zrzucę ci z okna warkocz skarbie. - zażartowałam i weszłam do środka. po chwili dostałam smsa 'wyginaj się tam, ile mam czekać na tego warkocza?' taki idiota a taki kochany.
|
|
 |
miłość jak czkawka, każdego czasem targa./hg
|
|
 |
- jak ja mam iść na to wesele jak nie umiem tańczyć? marudził przyklejony do kanapy. - to wstań łaskawie i cię nauczę. - zaproponowałam. - nie chce mi się. - zaprotestował zmieniając kanał w tv. - to leż dalej. - wydarłam się. - matmę muszę zaliczyć po feriach, nie ogarniam jej. - powiedział. - gdybyś poprosił bym ci wytłumaczyła. - syknęłam. - nie chce mi się. - wyjąkał. przewróciłam oczami. - głodny jestem. - rzucił. - mogłabym ci zrobić ale powiedziałbyś że ci się nie chce. - zadarłam się rzucając w niego książką. - daj buziaka. - zaśmiał się podchodząc do mnie. - nie chce mi się. - wzruszyłam ramionami wychodząc z pokoju. / grozisz_mi_xd
|
|
 |
może w końcu to ten moment kiedy wszystko się zmieni , życie nabierze sensu a ja codziennego uśmiechu , wstawanie rano i płakanie w poduszkę odejdzie w niepamięć bo on będzie mnie witał dwukropkiem i gwiazdką w smsie . na myśl o nim uśmiech nie będzie schodził z twarzy , zniknie ból i łzy . będzie mnie kochał i dbał najlepiej jak będzie umiał .. tylko ciekawe jak długo . / grozisz_mi_xd
|
|
 |
kolejna kłótnia , wykrzyczałam mu prosto w oczy co tak na prawdę czuje ,jak mnie wkurza i jak na prawdę to wszystko wygląda . zostawiłam go w środku parku , poszłam własną ścieżką ze łzami w oczach , przed oczami miałam ciągle jego postać która tylko przytakiwała na to co mówiłam . po kilkunastu minutach dostałam od niego sms ,gdzie jestem , zaśmiałam się płacząc , syknęłam pod nosem 'gdybyś był taki zajebisty mógłbyś mnie znaleźć' , napisałam mu gdzie jestem. nie minęło 5minut ,już był koło mnie .gdyby nigdy nic , objął mnie w pasie . wyszarpałam się , zaczęłam wywrzaskiwać kolejne sto słów na sekundę, spytałam się po co ze mną ogólnie jest , przyciągnął mnie do siebie mówiąc ''bo cię kocham ...bardzo'' , wtedy w jego oczach zauważyłam łzy , usłyszałam jak jego głos się łamię . nie pozostało mi nic , jak tylko przytulić swój największy skarb i odwzajemnić to samo ./glamour_rap.
|
|
 |
nie ważne jaki by miał kolor oczu . jego oczy są po prostu punktem w którym tonę , z którym odpływam w inną przestrzeń . miejsce po między jego ramionami jest osobistym rajem , dotyk czymś co doprawia o dreszcze a głos lekiem na wszystko . on , idealnie nie idealny - jest całym światem . bez niego ? ja bym oszalała
|
|
 |
najlepsze jest to , że znając wszystkie swoje wady - dalej potrafimy nazwać siebie swoimi ideałami.
|
|
 |
bo z czasem szczegóły przestają mieć znaczenie i chodzi o całość
|
|
|
|