 |
Jestem pewna, że zatęsknisz. Może nawet nie będzie to chwila, tylko jakiś ułamek sekundy, ale zatęsknisz. Może nie będziesz mógł zasnąć i będziesz wspominał swoje pocałunki albo zwyczajnie stojąc w kolejce po fajki przypomnisz sobie jak uczyłeś mnie palić. Może zobaczysz kogoś, kto w taki sam sposób zarzuca włosy, ale nie robi tego z taką gracją jak ja? Może i będziesz przeżywał takie noce z innymi, ale na pewno przypomnisz sobie nasze rozmowy i zdasz sobie sprawę, że z żadną z tych dziewczyn Twój oddech nie był tak doskonale zjednoczony jak z moim. Wtedy zatęsknisz.
|
|
 |
Nikt nie jest tak kochany jak Ty. Nikt nie potrafi tak przytulić, tak dotykać, tak całować, tak patrzeć, tak mówić. Nikt nie potrafi być chociaż odrobinę tak wspaniały jak Ty. Tylko Ty sprawiasz, że mogłabym leżeć wtulona w ciebie na zawsze. Kocham te dłonie które potrafią tak delikatnie dotykać.
|
|
 |
Weź moją dłoń, rozkołysz lekko, przytul jak najczulej i nie mów nic. Chcę tylko poczuć, że jesteś.
|
|
 |
Bo on jest za męski na przepraszam, za dumny by naprawić i za bardzo szanowany przez kolegów by okazywać uczucia.
|
|
 |
czego mi brakuje ? jego obecości, która miała być do grobowej deski.
|
|
 |
nie wiem czym to było... ale nazywałam to miłością.
|
|
 |
Wybiegłam z domu trzaskając drzwiami słysząc jeszcze dobiegając głos mamy:"nie trzaskaj, bo wypadną z zawiasów!".Nie przystanęłam.Sięgnęłam do kieszeni kurtki po kluczyki i wsiadłam do samochodu.Przekręciłam kluczyk w stacyjce i odjechałam.Łzy znów zaczęły spływać po moich policzkach jednak mimo to nie zwalniałam pedału gazu.Za kierownicą czułam się wolna lecz niedostatecznie mocno tak jakbym tego chciała.-To koniec..-powiedziałam i zjechałam na parking.Wyjęłam chusteczki i wytarłam łzy.Spojrzałam w lusterko.-jak mogłam go pokochać?jak mogłam mu zaufać?-spytałam się sama siebie-ponieważ go kochasz-mówiło bezgłosnie serce.-Lecz on Cię nie-odpowiedział rozum.Muszę byc silna,muszę zapomnieć i zamknąć rozdział.Muszę znów zacząć żyć tak jak było zanim go poznałam.Tylko,że ja juz nie pamiętam jak to było..Bo odkąd sięgnę pamięcią widze jego twarz,jego uśmiech, wzrok waptrzony we mnie.Kocham lecz wiem,że przeszłość nie zamienię w przyszłość,bo czas zyć teraźniejszością.. || pozorna
|
|
 |
Czułam delikatne krople deszczu na swoich ramionach i jesienne liście pod stopami.Szłam wolnym krokiem w stronę domu nie zwracając żądnej uwagi na chłód,deszcz i przechodnów.Czułam się tak jakbym byłą jedyna osobą na świecie,jakby nic,nigdy mnie nie dotyczyło.Byłąm tylko ja i muzyka dudniąca mi w słuchawkach.Starałam się odegnać wszelkie myśli,lecz one za wszelką cenę powracały.Myślałam gdzie jest,co robi,z kim rozmawia,czy się uśmiecha,czy też smuci.Czy pamięta naszą pierwszą rozmowę,pierwszy uśmiech,pierwszy dotyk i pocałunek.Czy pamięta,że to już rok odkąd wszystko tak niewinnie się zaczęło.Nie wiedziałam,że to właśnie on będzie tym,z którym pragnęłam być i któego pragnęłam kochać.Los chciał inaczej.Los nas połączył tylko po to,aby po chwili nas rozdzielić bez żadnego ostrzeżenia i przygotowania tak po prostu nas zaskoczył.Poczułam wibracje w kieszeni kurtki.-Moze to on-przeszła mnie myśl przez chwilę.Lecz nie.Los wybrał dla nas dwie,osobne drogi.. || pozorna
|
|
|
|