 |
|
Jeden dzień dał mi wiarę, że może być lepiej. Kolejny odebrał nadzieje. Samotność. Cisza. Ciemność. I tylko moje myśli zaburzające spokój.
|
|
 |
|
drogie serce ogarnij się kurwa bo mam tego dość.
|
|
 |
|
dokładnie 3 miesiące temu zdałam sobie sprawę jak bardzo mi na nim zależy oraz to ,że on nigdy nie będzie mój.
|
|
 |
|
I te wszystkie myśli nie pozwalają mi normalnie żyć. Płaczę, tracąc oddech. Mimo zimnego serca, ciało mam gorące. Uciekam. Ja znowu uciekam. Nic nie umiem poradzić na to, że jestem tchórzem. Szukam pomocy, ale jej nie chce. Odchodzę. Wszystko się miesza. Nie potrafię oddzielić uczuć i myśli. Jestem sama. Chyba przywykam do tego. Do tego trzeba się przyzwyczaić. Wszyscy odchodzą. Zostajemy sami.
|
|
 |
|
doceniam
wizerunek ktory zostal tylko we wspomnieniach
w pamieci szukam wspolnych chwil ostatnich
teraz juz wiem ze mialy miano porzegnalnych
wtedy taki bieg wydarzen wydawal sie nie realny
|
|
 |
|
twarz jak zywy w pamieci krew plynie w twoich zylach
zimny marmur mi ciebie nie przypomina .. ;((
|
|
 |
|
niech wroca te chwile nawet na krotko
zawrcic czas wykrecic ramiona wskazowka
niestety bez odwrotu znicze sie pala
a zle wiadomosci najszybciej docieraja
|
|
 |
|
latwo kogos stracic
a trudniej to przyjac kiedy sie o tym mysli
widzisz jak nieswiadomie mozna pozeganac kogos
widzisz to zyj z tym i sprobuj zostac
ta sama osoba wsrod wielu zdarzen ktore byly
a wracajac na nowo pokazuja ci jak moze
ranic jego slowo /pih
|
|
 |
|
Łapię cię wtedy mocno za włosy
A po wszystkim palimy papierosy
Wiesz, że czasem muszę wyjść z kolegami
I nie pytasz co robię nocami
Gdy wracam rozchylasz nogi
Przez chwilę czuję się jakbym był w Amsterdamie
Gdy pochylasz się bardziej
Dotykasz podłogi
Robisz dla mnie te rzeczy
Jak dziewczyny z dzielnicy czerwonych latarni
I myślę, że jesteśmy stworzeni dla siebie./PEZET ♥
|
|
 |
|
Czy wiesz o tym, że on miał dziewczynę?
Tak się spieszył do niej na ostatnią chwilę
Spotkajmy się tam, muszę Ci coś powiedzieć
Odpalił silnik i ruszył przed siebie
Ona zamknęła drzwi i wyszła na spotkanie
Spojrzała w niebo, nie wiem czemu było szare
Taka pogoda nasilała jej tęsknotę
W tej szarości tylko miłość bywa złotem
Pierścionek leżał schowany przed światem
Tak bardzo kochał, już planował datę
Chciał by tego dnia wszystko było magiczne
Żeby powiedziała tak, kocham bezgranicznie!
I tego dnia właśnie się spotkali
Jednak nie tam gdzie planowali
Patrzę w gazetę, to skrzyżowanie
Gdzie nie zatrzymała się pędząc na spotkanie.
/verba
|
|
 |
|
W wiadomościach widziałeś nieraz
Uderzenie i nagle tłum się zbiera
Zapatrzony w to co jest nieuniknione
Słabość wobec ton stali rozpędzonej
Staram się zrozumieć co takiego jest w nas
Że nie boimy się wbrew rozsądkowi gnać
Tylko wierzymy w to, że nam się nie przydarzy
A śmierć przyjdzie dopiero gdy będziemy starzy/ Verba..
|
|
|
|