|
“powstaliśmy z krwi przelanej w bitwach. w oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa.”
|
|
|
“Wciąż pamiętam tę karteczkę wiszącą na lodówce z napisem 'odchodzę, bo nie czuje się jedyny'”
|
|
|
“tak, byłeś dla mnie kimś ważnym. imponowałeś mi, ale uwierz, że po tym wszystkim teraz nie wspominam i nie pytam 'dlaczego'. nie klnę i nie płaczę. nie kocham i nie tęsknię. było minęło. nie chce Cię.”
|
|
|
“Skoro twierdzisz, że nic do mnie nie czujesz to czemu tak patrzysz?!”
|
|
|
“ja jej źle nie życzę, ale mogłaby czasem wpaść pod tego tira”
|
|
|
“Nie zapominajmy, że sprawy w życiu nie zawsze toczą się po naszej myśli. Zdarza się, że gonimy za czymś, co wcale nie jest nam przeznaczone.”
|
|
|
Aż w końcu niespodziewanie stanął przede mną wbijając wzrok w moje oczy, które zdezorientowane całą tą sytuacją dostrzegły wyłącznie jego uśmiech, mówiący 'mogę wszystko' . Nagle słyszę nieznajomy głos, wciąż powtarzający, że mimo ówczesnych przekonań, nadal należę do niego. I czuję jak pozostałe kawałki serca wyrywają się z mojej klatki piersiowej i ryzykując, wędrują do jego rąk. Mimo świadomości, że z czasem rzuci nimi o podłogę i z udawanym żalem odejdzie, nie potrafię mu ich odebrać. Poświęciłam mu tak wiele. Obdarowałam go tak pięknym uczuciem, a on pozostawił mi jedynie złudną nadzieję na lepsze jutro, sparaliżowane emocje i zgubione szczęście.
|
|
|
Zabierz moje serce. W Twoich rękach na pewno będzie bezpieczne.
|
|
|
całkiem przypadkiem, może w autobusie, pośród rozgadanych, ciasno ściśniętych ludzi, może na szkolnym korytarzu, gdy przechodziła obok którejś z klas, albo na chodniku, mijając śpieszących w różne miejsca ludzi. nie wiedziała gdzie usłyszała urywek czyjejś wypowiedzi, mówiący o czymś bardziej potrzebnym niż tlen. czasem próbowała się tego pozbyć, ale dziwne zdanie usilnie wracało i jak mantra krążyło z myśli do lekko rozchylonych ust. aż w końcu mimowolnie, wypowiedziała to głośno. całe zdanie, cztery wyrazy, streściła w jednym, krótkim - on.
|
|
|
pełne pożądania oczy, nienasycony wzrok, głodne spojrzenie, którym obdarzał mnie przez większość czasu, czy patrzyłam na niego czy też nie. nawet wieszając firanki czułam jak płoną jego oczy, wodząc byle jak po moim ciele. nie szukał we mnie ideału, do którego tyle lat świetlnych mi brakowało. nie szukał kogoś, kto nadaje się na okładkę, gotowego wystąpić przed wszystkimi, z pewnością swojej urody. a przecież mógł taką mieć, przechadzając się ulicą, spotkałby ich co najmniej kilkanaście. ale mimo wszystko chyba byłam pewna, że pokochał właśnie tę moją niedoskonałość. te nijakie oczy, które rozmarzone wpatrywały się w jego, ten niski wzrost, dzięki czemu zawsze czułam że mnie chroni, te dziwnie wykrzywione w uśmiechu usta, które chciał czuć od nowa i wciąż. nawet to, że zawsze zostawiam pusty papierek po czekoladzie w lodówce, też pokochał.
|
|
|
Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć.
|
|
|
Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia żeby umieć żyć bez znieczulenia.
|
|
|
|