 |
W końcu się poddajesz. Nie walczysz. Nie krzyczysz. Nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć, o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś. Sama przyznaj.
|
|
 |
Czuję się tak, jakbym umarła. Tak wyobrażam sobie śmierć. Cicho, pusto, samotnie, źle mi z samą sobą i cholernie boli. To nie ból fizyczny. To serce rozrywane jest na miliony kawałków. I'm dying.
|
|
 |
W najmniej spodziewanym momencie, gdy wydaje Ci się, że Twoje życie osiągnęło szczyt beznadziejności pojawi się człowiek, który odmieni je o sto osiemdziesiąt stopni. Nie będzie idealny, nie sprawi, że staniesz się mądrzejsza, piękniejsza i zabawniejsza. Jednak pokaże Ci Twoją wartość, dzięki niemu Twoje 'JA' nabierze nowego znaczenia. Pokaże Ci świat swoimi oczami, nakreśli na Twoim ciele nowe linie, które będą pasować tylko do jego dłoni. Sprawi, że zaczniesz się beztrosko śmiać bez żadnego konkretnego powodu. Nie będzie Ci we wszystkim przytakiwać, ale będzie się z Tobą kłócił, żebyś zmieniła punkt widzenia na obiektywniejszy. Sprawi, że zwykła łąka nabierze dla Ciebie wartości sentymentalnej. Będziesz mogła mu powiedzieć o wszystkim a on zaakceptuje każdą Twoją wadę, tajemnicę, troskę. Zrobi na Tobie takie wrażenie, że pozwolisz mu na to, żeby się w Tobie zakochał a sama oddasz mu swoje serce nie oglądając się za siebie. Przy nim staniesz się taka szczęśliwa jak ja teraz. / l-k
|
|
 |
Jednego dnia mam Cię dosyć i obiecuję sobie, że już ostatni raz o Tobie myślę, a drugiego dnia mam ochotę zedrzeć z Ciebie bluzę i nie przestawać Cię dotykać. To nie Ty jesteś pojebany. To ja.
|
|
 |
Jesteś tak zagmatwany, że nie potrafię Cię nijak ogarnąć.
|
|
 |
Pomimo tych wszystkich walk, kłótni, niedomówień i całego tego zamieszania - ciągle mamy do siebie słabość.
|
|
 |
I kiedy nie widzę już nic ponad to, Ty dajesz mi kolejny powód, żeby na nowo uwierzyć.
|
|
 |
Zdawało mi się, że każdy wie dokąd ma iść i co ma robić, tylko ja jeden nie. — "Tato" William Wharton
|
|
 |
Nie mam do niego żalu. Zniszczył mi życie, ale ono widocznie miało zostać zniszczone. Widocznie miałam być wiecznie nieszczęśliwa. Po tym co mnie spotkało powinnam doceniać najmniejszy detal w życiu, ale nie potrafię. Nie zasługuję na życie.
|
|
 |
Dosyć mam naszych przepychanek. Przestało się kryć za nimi cokolwiek więcej.
|
|
 |
Koniec. Wydaje mi się, że to już. To może nie jeszcze koniec całej historii, ale na pewno jej najpiękniejszej części.
|
|
 |
"Związek jest jak dom, gdy przepala Ci się żarówka nie kupujesz nowego domu, tylko wymieniasz żarówkę. Tak samo jest w związku. Gdy coś się psuję, nie należy szukać nowej osoby tylko naprawić zepsuty drobiazg."
|
|
|
|