 |
Nie nienawidze Cie, naprawde nie, ale no wiesz.. skrzwdziles mnie jak nikt inny i nie mam ochoty z Toba rozmawiac. Nie pisz , nie dzwon, odejdz, blagam.
|
|
 |
Powoli zapominam.. powoli .
|
|
 |
Jak można kochać kogoś kto Cię tak zranił? Powiedz mi kurwa, skąd mam w sobie tyle siły, by tęsknić za kimś kto nie tęskni za mną?/esperer
|
|
 |
|
Patrzysz na świat oczami małego dziecka, które uważa, że wszystko jest tak kolorowe, że wszystko ma swoje miejsce, wszystko ma jakiś cel, a jeśli dzieje się coś złego, to na pewno musiał być przypadek, przecież przypadki chodzą po ludziach. Dorośnij w końcu, otwórz oczy i przyjrzyj się uważnie światu, który Cię otacza. Widzisz ludzi, który próbują znaleźć swoje miejsce, robią to od wielu lat, bezskutecznie. Jedni mają przy boku ukochaną osobę, z którą są szczęśliwi, inni dla szczęścia drugiego człowieka, wybrali samotność bo wiedzieli, że jeśli zostaną, to idealna harmonia zamieni się w cierpienie. Rozumiesz co chcę przez to powiedzieć? Oczywiście, że nie, przecież jesteś jednym z nich. Jesteś jednym z ludzi, którzy myślą, że wszystko dostaną na tacy, a jeśli świat obróci się przeciwko Tobie, ktoś poda Ci pomocną dłoń i wyciągnie Cię na powierzchnię.
|
|
 |
mówią, że będzie dobrze, bo to nie ich problem.
/crazydream
|
|
 |
|
związek to obowiązek,nie utrudniajmy sobie życia. weź tylko bądź kiedy cię potrzebuję,przytul kiedy będę upadać,przypieczętuj moje usta swoimi,nozdrza wypełnij swoim oddechem. chciałoby się powiedzieć 'tylko tyle' no,ale po prostu bądź troszkę mój. /penitence
|
|
 |
No to kierunek Niemcy. ;)
|
|
 |
A sie najebałam miłością.
|
|
 |
pływaliśmy w jeziorze,gdy nagle Mateusz wyskoczył z misją:"skaczemy ze skały".na początku opierałam się temu pomysłowi,ale za jakieś pięć minut stałam już na skarpie.kilku kumpli,i Damian skoczyli już,a ja panikowałam,błagając Mateusza by mnie stąd sprowadził. "No dawaj Żaki, bo Cię zepchnę"-zagroził przyjaciel."nawet nie próbuj"-spanikowałam,odsuwając się. złapał mnie, po czym objął, i podał swoją rękę."skoczymy razem"-oznajmił. patrzyłam z przerażeniem na Niego i wodę, która była tak bardzo oddalona od Nas."zaufaj mi"-powiedział."ufam Ci"-zdążyłam powiedzieć, a po chwili leciałam już w dół, drąc się w niebogłosy.gdy już wynurzyłam się z wody,zauważyłam,że nadal trzymam rękę Mateusza.uśmiechnął się pytając jak było."zaufałam Ci już milion lat temu, i dobrze zrobiłam, bo nie przejadę się nigdy.było świetnie"-powiedziałam, po czym lekko Go podtopiłam,uśmiechając się sama do siebie, na myśl o tym, że wiem,że zawsze,gdy trzeba, poda mi rękę,i poprowadzi-do samego końca.|| kissmyshoes
|
|
 |
[cz.1]wracałam z treningu przez park. była zima,jakoś około 22. byłam na tyle zmęczona, że ledwie podnosiłam nogi. nagle zauważyłam pewną typiarę z koleżankami, która obiecała mi wpierdol za pewien incydent z imprezy. "kurwa, tylko nie dzisiaj" - burknęłam pod nosem,wybierając numer Mateusza, i wkładając telefon do torby - wiedziałam, co mnie czeka. liczyłam na to, że jak już mnie dorwie, to sama, ale przeliczyłam się. poszło pare wyzwisk, i po chwili poczułam uderzenie prosto w twarz. oddałam Jej, zaczęłyśmy się szarpać, i nagle zostałam wywrócona przez jedną z Jej kumpeli. skuliłam się, czując jak dostaję buty na żebra i po chwili - na twarz. miałam wrażenie, że to się nie kończy, trwa wieki, a ból stawał się coraz większy i większy. modliłam się o to, by Mateusz odebrał telefon i słyszał to wszystko - nagle pojawił się, a One zniknęły. podbiegł do mnie panikując, i dzwoniąc po karetkę.
|
|
 |
[cz.2] błagał mnie, bym nie odlatywała, a ja zwijałam się z bólu do tego stopnia, że dłonie ścisnęłam w pięści, a paznokcie przebijały mi skórę. modliłam się o to by w końcu usłyszeć sygnał karetki, i o to by ten pieprzony ból się skończył - na darmo. ból towarzyszył mi jeszcze przez dwa miesiące, a od tamtego dnia moja szczęka jest bogatsza o dwie tytanowe płytki, a moja siła i doświadczenie - o kilka treningów boksu więcej, bo właśnie to obiecałam sobie podczas gdy ta szmata kopała mnie po twarzy. || kissmyshoes
|
|
 |
Myślę, że jakaś część mnie zawsze będzie za Tobą tęsknić, ale nie zawsze będzie kochać./esperer
|
|
|
|